Mniej niż dwa tygodnie do strajku w połowie amerykańskich portów
Maersk zaapelował do swoich klientów o odebranie załadowanych kontenerów i zwrócenia pustych w portach na wschodzie USA i wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej przed 15 stycznia. Ma to złagodzić potencjalne zakłócenia w terminalach z powodu strajku w tych portach. Także inni przewoźnicy i stowarzyszenia handlowe nadal ostrzegają, że mogą powstać duże opóźnienia w pracy terminali.
Groźba kolejnego strajku jest duża, jeśli strony nie osiągną konsensusu w sprawie nierozwiązanej nadal głównej sprawy toczących się z przerwami negocjacji – automatyzacji portów. Nie tylko pracodawcy ale i eksperci rządowi i niezależni podkreślają, że od tego zależy przyszłość amerykańskich portów.
Patrz też: Automatyzacja portów – opcja, czy wyrok?
Wznowienie rozmów
Raport S&P Global’s Journal of Commerce wskazuje, że mają zostać wznowione rozmowy między Międzynarodowym Stowarzyszeniem Marynarzy Morskich (ILA) a operatorami terminali w portach na Wschodnim Wybrzeżu USA i Wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej reprezentowanych przez U.S. Maritime Alliance (USMX). Nastąpi to po kilku tygodniach impasu. Związek i stowarzyszenie nie potwierdziły tych doniesień, ale np. Journal of Commerce ustalił „w wiarygodnych źródłach”, że rozmowy mają zostać wznowione 7 stycznia. Byłoby to zaledwie dziewięć dni przed końcem umowy ramowej dla wszystkich pracowników zajmujących się obsługą kontenerów i pojazdów w amerykańskich portach.
Obie strony przedłużyły ten termin, po trzydniowym strajku członków ILA na początku października i po zawartym wstępnym porozumieniu. Jego termin upływa o północy 15 stycznia, a kierownictwo związku zagroziło wznowieniem strajku 16 stycznia. Związkowcy z niecierpliwością czekają na porozumienie, ponieważ uzgodniono podwyżki płac o ponad 60 procent.
Automatyzacja
Oś sporu koncentruje się wokół dopuszczenia do wykorzystania półautomatycznego sprzętu w portach. ILA twierdzi, że technologia ta likwiduje miejsca pracy i nie jest potrzebna do utrzymania produktywności w portach. Oprócz wdrażania systemów obsługi kontenerów sprzeciwiła się też na przykład automatycznemu systemowi bram wdrożonemu przez APM Terminals w terminalu Mobile w Alabamie, nazywając go naruszeniem umowy.
USMX odpowiedział ILA, że jest skłonny rozszerzyć istniejącą strukturę umowy w celu przeglądu proponowanej automatyzacji. Według operatorów terminali, w większości lokalizacji nie ma miejsca na ekspansję i rozwój, dlatego muszą korzystać z nowych technologii, aby odpowiedzieć na potrzebę zwiększenia wolumenów wraz z rosnącym handlem zagranicznym.
Główne porty amerykańskie wschodniego wybrzeża, w tym w Nowym Jorku w stanie New Jersey, nie mają obecnie zautomatyzowanych systemów do obsługi kontenerów, co stawia je w niekorzystnej sytuacji w stosunku do innych portów światowych, które przyjęły tę technologię. Porty na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, które należą do innej unii, zaakceptowały niektóre technologie automatyzacji.
Co zrobi administracja rządowa?
Wstępna umowa wygasa zaledwie na cztery dni przed inauguracją Donalda Trumpa jako następnego prezydenta USA. W połowie grudnia prezydent-elekt spotkał się z przywódcami związków zawodowych i wydał zdecydowane oświadczenie popierające ILA i jej walkę z automatyzacją.
Gdyby zatem strajk się rozpoczął, administracja federalna może sięgnąć po ustawę Tafta-Hartleya. Daje ona prezydentowi uprawnienia do tymczasowego wstrzymania strajku w porcie, jeśli zagraża on zdrowiu lub bezpieczeństwu krajowemu. Czy skorzysta z tego ustępujący prezydent Joe Biden (wcześniej też opowiedział się po stronie związkowców), czy dopiero Trump? – to kolejne pytanie i wyzwanie, z którym musi się zmierzyć świat logistyki nie tylko amerykańskiej.