Słaby optymizm, by w wojnie handlowej powrócił status quo ante sprzed 4 kwietnia
Optymiści mogą wziąć sobie do serca szybkość, z jaką Pekin i Waszyngton zmniejszyły wzajemnie nałożone w kwietniu cła na importowane towary. Jednak do tej pory oprócz skromnego i wstępnego porozumienia USA z Wielką Brytanią w sprawie nowej polityki handlowej, niewiele wskazuje na to, że rozmowy z innymi amerykańskimi partnerami gospodarczymi przynoszą realne postępy, nim minie 9 lipca, tj. termin wejścia w życie nowych ceł.

Taki jest jeden z wniosków publikacji agencji informacyjnej Reuters pt. „Stan rozejmu w handlu między USA a Chinami wygląda tragicznie”. Uzupełniają ją inne publikacje z amerykańskich mediów wskazujących, że handel między tymi mocarstwami przygasa.
Realna cła – wyższe
Jak na wagę problemu, USA i Chiny istotnie szybko znalazły porozumienie. Po dwóch dniach rozmów w Genewie 11 bm. negocjatorzy poinformowali, że zawieszają gros ceł na 90 dni, licząc od 14 maja. Stany Zjednoczone obniżają w tym okresie cła do 30 proc. (ze 145 proc.) naliczane na chińskie towarów. Druga strona zobowiązała się do obniżenia ceł na towary amerykańskie do 10 proc. (ze 125 proc.). Porozumienie zakłada również zawieszenie lub zniesienie pozataryfowych środków Chin wobec USA.
Patrz: Światowa gospodarka dostała (doraźnie) „zastrzyk stabilności i pewności”
W rzeczywistości cła te są znacznie wyższe. Rozpoczynając drugą kadencję Trump, średni poziom ceł na chińskie towary wynosił 11 proc., które podniesione zresztą zostały za jego pierwszej kadencji i pierwszej wojny handlowej. Niemal natychmiast Biały Dom dodał 20 procent, powołując się na obawę „importu fentanylu” z Chin. A licząc z „opłatami schowanymi pod kocem”, poziom średnich ceł jest wyższy, niż podaje się oficjalnie.
Reuters powołując się na dane agencji ratingowej Fitch podaje, że uwzględniając pewne wyjątki (np. dla smartfonów, komputerów i innych wyrobów elektronicznych, ale nie dla półprzewodników), a także nowe globalne cła na takie produkty jak stal, efektywna stawka na towary chińskie wynosi prawie 31,8 procent. Toznacznie więcej niż średnia globalna wynosząca ok. 13 proc., szacuje agencja ratingowa.
Jaką przyjąć strategię?
Optymiści mogą wziąć sobie do serca szybkość, z jaką Pekin i Waszyngton zniosły wzajemnie cła. Nie zmienia to niepewności, przed którą stoją zainteresowani – importerzy, producenci i branża logistyczna. Oni nie oczekują szybkiej transakcji Waszyngtonu z głównymi partnerami, które by przywróciły status quo ante sprzed 4 kwietnia, podkreśla Reuters. Dlatego niektórzy już podjęli decyzję.
Np. Apple zamierza przenieść produkcję większości amerykańskich iPhone’ów do Indii, jak poinformował w zeszłym miesiącu. A w ub. tygodniu Allan Wong, dyrektor generalny Hong Kong’s Vtech – jednego z największych na świecie producentów zabawek i dostawca Walmart – powiedział Financial Times, że do końca przyszłego roku planuje wyprowadzić całą produkcję na rynek amerykański z Chin. Inni producenci, którzy wcześniej byli poobijani przez przedłużającą się niepewność podczas wojny handlowej Trumpa w latach 2018-2020, planują podobne ruchy, jak donosi japoński Nikkei i inne indeksy.
Port LA spodziewa się spadku przeładunków
Niepewność jest też „hasłem przewodnim Gene Seroki, dyrektora wykonawczego w porcie Los Angeles, ponieważ rezerwacje przesyłek spadają o 20 proc. w stosunku do poprzedniego roku”, informuje SeatradeMaritime, w oparciu o dane portu z 19 bm. Obecnie port pracuje pełną parą, bowiem importerzy korzystają z okienka zawieszającego cła. Port LA w kwietniu obsłużył 843 tys. TEU, o 9,5 proc. więcej rdr.
Jednak w lipcu i sierpniu zarząd portu LA spodziewa się spadku przeładunków, na co wskazują długoterminowe rezerwacje przybycia statków wynoszące „80 proc. tego, czego można się spodziewać o tej porze roku”, powiedział Seroka. Według niego, w perspektywie krótkoterminowej jasne jest, że „zobaczymy regres globalnego handlu”. Srebrną podszewka złych wiadomości jest to, że port LA planuje w tym okresie większej skali prace remontowe, które nie były możliwe w „normalnym” szczycie sezonu transportowego. Takie kroki pomogą również poziom zatrudnienia.