Czy jest zapewniona swobodna żegluga Morzem Czerwonym?
Administracja Białego Domu podjęła decyzję o wprowadzeniu wzajemnego zawieszenia broni z jemeńskimi rebeliantami Huti – poinformował we wtorek na konferencji prasowej prezydent USA Donald Trump. Powiedział, że amerykańskie bombardowania Jemenu ustaną „ze skutkiem natychmiastowym” bo uwierzy Hutim „na słowo”, że przestaną atakować amerykańskie statki.

Informacje te potwierdza Sułtanat Omanu, który pośredniczył w zawarciu porozumienia. W mediach podaje się m.in. za agencją Reutersa, że jest to „kluczowy element w dążeniu do zakończenia konfliktu”. Jednak w niektórych portalach morskich nie ma tonu optymistycznego.
Porozumienie, ale jakie?
Nie jest nadal jasne, czy dwustronne zawieszenie broni istotnie zapewnia bezpieczeństwo również statkom nie amerykańskim.Według Sułtanatu Omanu, w porozumieniu stwierdza się, że „żadna ze stron nie będzie atakować drugiej, w tym amerykańskich statków, na Morzu Czerwonym i w Cieśninie Bab al-Mandab, zapewniając swobodę żeglugi i płynny przepływ międzynarodowej żeglugi handlowej”.
Jednak Mohammed Ali al Houthi, jeden z członków rady przywódców Huti, wyraził wątpliwość co do tego, czy porozumienie jest ostateczne. W oświadczeniu na X stwierdził, że „grupa oceni amerykańską propozycję przed zawarciem jakichkolwiek formalnych porozumień”. Sam Trump określił też porozumienie nie jako umowę, ale jako „kapitulację” Huti.
Istotne jest też to, że nie ma nadal stabilizacji w całym regionie. Jak twierdzi Amichai Stein z „The Jerusalem Post”, rząd Izraela nie został poinformowany o odprężeniu między USA a Huti przed ogłoszeniem decyzji Trumpa. A po oświadczeniu Trumpa oficjalne media Huti poinformowały, że będą kontynuować ataki rakietowe na terytorium Izraela. Przypomnijmy, że ataki Huti są „wyrazem solidarności” z Palestyńczykami walczącymi w strefie Gazy. W marcu został zerwany rozejm Izraela z Hamasem, w ostatnich dniach doszło do eskalacji wzajemnych działań zbrojnych.
Nie chcą walczyć, czy się przyczaili?
Wcześniej niż zwołana konferencja prasowa Trump ogłosił podczas spotkania z premierem Kanady Markiem Carneyem, że „Huti nie chcą już po prostu walczyć (..) Uszanujemy to, i tak zrobimy – my zaprzestaniemy bombardowań, a oni skapitulowali”. Jak dodał, porozumienie jest następstwem fali ataków sił zbrojnych Izraela i USA na jemeński port Al-Hudajda.
To była kulminacja trwającej od połowy marca operacji „Rough Rider”. Jej skutkiem był atak sił amerykańskich na ponad 800 celów w Jemenie. Dowództwo sił operacyjnych poinformowało w końcu kwietnia, że zniszczono wiele obiektów dowodzenia i kontroli, systemów obrony powietrznej, zakładów produkcji zaawansowanej broni i zaawansowanych magazynów broni. A ponadto zabito „setki bojowników Huti i ich przywódców Huti, w tym wysokich rangą operatorów ds. rakiet i bezzałogowych statków powietrznych”, jak informował Shipping Telegraph.
Patrz: Ponowna eskalacja konfliktu na Morzu Czerwonym
Obecnie w komentarzach zwraca się jednak uwagę, że zawieszenie broni Huti i wspierający ich Iran wykorzystają, aby odbudować zdolności Huti w Jemenie. Iran zarazem próbuje stworzyć iluzję, że „deeskaluje wsparcie w trakcie rozmów a Amerykanami, podczas gdy jest to taktyczna pauza, aby przetrwać”, jak ocenia The Maritime.