Niepewność zachowań politycznych Donalda Trumpa pogłębia ryzyka w logistyce
Spedytorzy i przewoźnicy mają czas do 9 lipca aby zdecydować, jak zareagować na odłożone o 90 dni wyższe cła, jakie nałożył prezydent USA na towary z ok. 90 krajów. Ale ponieważ żadna z decyzji politycznych Donalda Trumpa i podpisanych przez niego rozporządzeń wykonawczych dotyczących handlu „nie ma trwałości”, decyzje obrania strategii każda firma musi podjąć samodzielnie.

Taki jest jeden z kluczowym wniosków z webinarium, jakie zorganizowała 24 bm. firma konsultingowa Drewry. Z kolei platforma rezerwacji slotów – Freightos stwierdza, że szczególnie mali importerzy przygotowują się na „niepewność”. Tak wynika m.in. z przeprowadzonej przez nią sondy.
Prognoza Drewry
Z powodu polityki handlowej USA globalny wolumen przeładunków w portach kontenerowych spadnie w br. o 1 proc., szacuje Drewry. Byłby to trzeci spadek globalnego popytu na przewozy kontenerowe od czasu, gdy Drewry zaczęła rejestrować te dane (w 1979 roku). Szczególnie regresem dotknięte zostaną porty amerykańskie. „Zakładając, że 2/3 obecnych ceł pozostanie w mocy, import z Chin do USA może spaść o 40 proc.” – podał Drewry w prezentowanych slajdach. Może on się zmniejszyć, o ile zadziała prawdopodobny scenariusz; większy import USA z innych krajów (może wzrosnąć nawet o 15 proc.), które będą obłożone niższymi cłami niż na towary chińskie, a do których firmy chińskie przeniosą produkcję.
Reakcja rynku
Chiny nadal dominują w amerykańskim imporcie dóbr konsumpcyjnych, produktów przemysłowych i mebli. Wysokie cła na (obecnie 145 proc.) powodują, że coraz więcej anulowanych jest przesyłek z Chin do Stanów Zjednoczonych. Np. 23 bm. niemiecki przewoźnik kontenerowy Hapag-Lloyd poinformował, że klienci odwołali 30 proc. rezerwacji na tym kierunku.
Krajowa Federacja Handlu Detalicznego, której członkiem jest m.in. Walmart prognozowała na początku tego miesiąca, że wolumen importu towarów w kontenerach w USA spadnie w drugiej połowie br. o co najmniej 20 proc. rdr, ponieważ firmy zaopatrujące się w Chinach wstrzymają zamówienia. Wiele kontenerów z Chin ląduje w najbardziej ruchliwym amerykańskim porcie w Los Angeles. Jej dyrektor wykonawczy ostrzegł, że wielkość importu może zacząć spadać już w maju.
Co robić?
Analityk Drewry Simon Heaney zwrócił uwagę, że chaos w polityce celnej i niewiadome ich zmian powodują, że w szczególności spedytorzy muszą już teraz „zadecydować o strategii gry końcowej dla siebie”. Ponieważ pytania się mnożą, pozostają one bez odpowiedzi. Szczególnie, że „jakiekolwiek prognozy mogą mieć niezwykle krótki okres przydatności do spożycia”. A należy uwzględnić też dodatkowe opłaty USTR pobierane w portach amerykańskich od statków produkcji chińskiej.
Patrz: Chińskie kontenerowce armatorów chińskich będą płacić ponad 8 mln USD za zawinięcie do USA
Heaney podsuwa trzy możliwe zachowania spedytorów i nadawców ładunków. Po pierwsze, rozszerzanie umów o przydział slotów na statkach obsługiwane przez partnerów przewoźników chińskich lub tych, którzy nie będą objęci opłatami wprowadzanymi przez USTR. Po drugie, rekonfigurację połączeń, w tym korzystanie w przesyłkach towarów do USA z takich portów, jak: Kingston (Jamajka), Cartagena (Kolumbia) czy Freeport (Bahamy). Trzecią możliwością jest wykorzystanie portów w Meksyku i Kanadzie, skąd towary będą dostarczane do USA drogą lądową i koleją. Oczywiście, każde rozwiązanie dodaje koszty i pogłębia złożoności łańcuchów dostaw.
Mali – znów z większymi kłopotami
Freightos stwierdza, że szczególnie mali importerzy przygotowują się na „niepewność”. Z przeprowadzonej przez niego ankiety wynika, że 1/3respondentów całkowicie wstrzymała wysyłki do USA, a 29 proc. bada alternatywne opcje zaopatrzenia „poza regionami dotkniętymi kataklizmem”. Importerzy uważają, że potencjalny wpływ wojny celnej na wielkość przewozów jest znaczący, przy czym 54 proc. spodziewa się poważnego lub znacznego ograniczenia swojej działalności importowej.
„Respondenci ocenili swoje obawy średnio na 8,9 punktów z możliwych 10-ciu, przy czym 62 procent wybrało maksymalny poziom 10. Ten nadzwyczajny poziom niepokoju odzwierciedla nie tylko implikacje finansowe, ale także niepewność polityczną. Aż 51 procent importerów przyznało, że nie jest w stanie przewidzieć kolejnych posunięć administracji w sprawie ceł”, stwierdza Freightos.