Deflacja na rynkach przewozów towarowych? – trzeba poczekać
Stawki frachtu kontenerowego w notowaniach spot gwałtownie spadły, szczególnie na trasie Azja – Europa. To pierwsza reakcja na możliwy zanik zagrożenia dla żeglugi Morzem Czerwonym i Kanałem Sueskim. W konsekwencji skrócony zostanie o 10-14 dni w obu kierunkach czas przewozu i uwolnione zostaną dużej skali moce przewozowe. Ale są także inne przyczyny spadku stawek frachtu, o charakterze sezonowym lub „nadzwyczajnym”. Na podstawie tych zmian nie można jeszcze oceniać, czy obniżka stawek frachtu ma już trwały charakter, a tym bardziej – jak może być duża.

W tygodniu, w którym rebelianci Huti z Jemenu zapowiedzieli wstrzymanie ataków na statki handlowe (z wyjątkiem izraelskich), Drewry World Container Index (WCI) w notowaniach z 24 bm. spadł o 11 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem. Spośród ośmiu tras najwięcej zmalały stawki frachtu z Szanghaju do Rotterdamu – o 19 proc. (o 797 dol.) – 3.434 USD za kontener 40-sto stopowy i z Szanghaju do Genui – o 10 proc. (o 524 dol.) – do 4 562 USD/FEU. Stawki z Szanghaju do Los Angeles zmniejszyły się o 8 proc., a z Szanghaju do Nowego Jorku o 7 proc. Drewry spodziewa się, że w tygodniu rozpoczynającym się 27 bm. wskaźniki stawek w notowaniach spot spadną już nieznacznie. Będzie to związane z bliskim rozpoczęciem chińskich świąt Nowego Roku Księżycowego (początek 29 bm.).
Duże zapasy towarów
W ocenach sytuacji analitycy wskazują na kolejny powód – wysoki poziom zapasów towarów detalicznych, jakie zostały gromadzone od lipca przez importerów, szczególnie amerykańskich, a które przekraczają wieloletnie normy miesięczne. W listopadzie zapasy w USA (według danych US Census Bureau) osiągnęły poziom 30,2 mld USD i były o 3 proc. wyższe niż norma. „Te odchylenia w górę od normy były największymi, jakie widzieliśmy od czasu kryzysu finansowego” – stwierdził Alan Murphy, dyrektor generalny Sea-Intelligence.
Miały one dwie przyczyny. Po pierwsze, ponadnormatywne zakupy – na zapas ruszyły z powodu prognozowanego strajku dokerów w amerykańskich portach wschodniego wybrzeża (doszło do niego na początku października, kolejna groźba pojawiła się na początku stycznia br.), który mógł spowodować paraliż w łańcuchach dostaw. Po drugie, zakupy „na zapas” nasiliły się wraz z finałem kampanii wyborczej i zapowiedziami Donalda Trumpa, że podniesie on cła na importowane towary z Chin, Kanady, Meksyku, a być może i krajów UE.
Potencjalne dalsze skutki
„Ten wysoki poziom zapasów powoduje, że w krótkim terminie sytuacja na rynku frachtu będzie się zmieniać, bowiem przewoźnicy bardzo szybko anulują wiele połączeń” – ocenia Alan Murphy, dyrektor generalny Sea-Intelligence.
Jeżeli ta reakcja przewoźników będzie dostatecznie silna, stawki frachtu na trasie Azja-Europa ustabilizują się w I kwartale. Szczególnie, że żegluga Kanałem Sueskim prawdopodobnie nie powróci w pełni do normy przez kilka miesięcy. Od lutego zaczną funkcjonować nowe harmonogramy stałych połączeń Azja – Europa, uwzględniające nadal trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei, których zmiana zajmie kolejne tygodnie.
Patrz: Powrót kontenerowców na Morze Czerwone – ile chaosu, ile korzyści i dla kogo?
Wysoki poziom zapasów w Stanach Zjednoczonych będzie teraz maleć przez ok. miesiąc, ale o tempie nowych zakupów zadecydują dwa czynniki: popyt konsumpcyjny (oczekuje się jego ożywienia po wyborach) oraz konieczność zwiększenia zapasów hurtowych wobec możliwości – jeszcze nie określonych co do terminu, skali i zasięgu – wprowadzenia nowych ceł na towary importowane. W analizach wskazuje się też, że nadmierne zapasy spowodowały obniżenie zysków największych sieci handlowych.