Pomagając Hutim atakować statki, Rosja przekracza czerwoną linię
Jemeńscy milicjanci Hut odnoszą nadal sukces, zastraszając na Morzu Czerwonym armatorów z większości krajów świata, dzięki rakietom i zaawansowanym dronom dostarczanym przez Iran. Ich posiadanie przyniosłoby jednak niewielkie korzyści, gdyby nie trafiały one w cel. Dane współrzędne statków, jak również dane wywiadowcze o właścicielach i ładunku dostarcza Rosja.
Oznacza to, że Rosja przekroczyła „czerwoną linię” aktywnego wspierania ataków na zachodnią żeglugę, twierdzi magazyn Foreign Policy. Tym samym rozwija doniesienia Wall Street Journal z końca października o rosyjskim wsparciu wywiadowczym dla Hutich. „Jeden z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ aktywnie wspiera ataki na światową żeglugę. Jest to rażące pogwałcenie przepisów morskich, które przyznają statkom handlowym wolność i prawo do żeglowania nie tylko po pełnym morzu, ale także po wodach innych krajów i przez międzynarodowo uznane cieśniny bez obawy, nie mówiąc już o doświadczaniu aktów agresji”, pisze FP.
Rok w niewoli
Niedawno minął rok (17 bm.), od kiedy Huti porwali samochodowiec Galaxy Leader wraz z załogą. Huti wdarli się na pokład statku za pomocą helikoptera i szybko przejęli kontrolę nad mostem. Był to pierwszy atak tego ugrupowania na statek handlowy po rozpoczęciu wojny w Strefie Gazy i zapowiadał niezliczone ataki, które miały nastąpić.
Patrz: Żegluga Morzem Czerwonym – na własne ryzyko
W ciągu roku Huti przeprowadzili ataki na ponad 140 statków. Wpierw z łodzi, motorówek i helikopterów, później już wyłącznie zdalnie, z użyciem dronów i rakiet. Choć dzięki obecności okrętów wojennych USA i kilku krajów UE skutki tych ataków są ograniczone pod względem liczby zatopionych statków lub uszkodzonych (łącznie cztery) i ofiar (czterech marynarzy), to efekt dla żeglugi jest porażający. Tylko niewielka liczba zachodnich linii żeglugowych ośmiela się wysyłać swoje statki na szlaku Azja – Europa przez Kanał Sueski i Morze Czerwone (i to pod eskortą okrętów wojennych oraz płacąc „wojenne” ubezpieczeni). W efekcie stawki frachtu są znacznie wyższe, niż rok temu, a czas dostaw towarów dłuższy. Wyjątkiem jest swobodna żegluga statków bandery chińskiej i rosyjskiej lub z ładunkami z/dla Rosji.
Nowoczesna technologia
„Posiadanie (irańskiej) broni o wysokich osiągach przynosi niewielkie korzyści, jeśli rakiety i drony nie trafia we niewłaściwy cel. A Huti nie mają technologii, która pozwoliłaby im dostrzec współrzędne okrętu”, pisze FP. To właśnie na tym polu, jak się teraz okazało, Rosja jest najbardziej użytecznym sojusznikiem. Rosyjskie współrzędne pomogły Hutim kontynuować ataki, nawet gdy zachodnie okręty wojenne próbowały je udaremnić.
„Celowanie obejmuje szeroki zakres złożoności” – wyjaśnia Duncan Potts, emerytowany wiceadmirał Królewskiej Marynarki Wojennej Wielkiej Brytanii. „Trafienie w statyczny cel na lądzie może być tak proste, jak korzystanie z informacji w Mapach Google. Na drugim biegunie znajdują się jednostki mobilne, takie jak statki na morzu. Trafienie w nie wymaga znacznie lepszej jakości, precyzyjnych danych i targetowania w czasie rzeczywistym, które wykorzystują informacje z różnych źródeł. Takie namierzanie jest dość skomplikowane nawet dla zachodnich marynarek wojennych”.
Chociaż szczegóły o dostarczaniu Hutim przez Rosjan danych są niedostępne, fakt ten czyni ten strategiczny szlak wodny jeszcze bardziej niebezpiecznym dla statków powiązanych z Zachodem. Problem w tym, że niektóre statki zachodnich bander płynąc pod eskortą okrętu wojennego nie muszą sygnalizować pozycji za pomocą AIS (system automatycznej identyfikacji morskiego GPS). A jednak Huti je namierzają. „Rosjanie mogą pomóc Hutim uzyskać właściwy obraz sytuacji na morzu, aby ci nie uderzali w rosyjskie statki, ale mogą również dostarczać dane, aby pomóc Hutim uderzyć w zachodnie cele” – stwierdził Nils Christian Wang, emerytowany kontradmirał i były szef duńskiej marynarki wojennej. Jak to robią? – to zapewne tajemnica służb wywiadowczych.