Maersk przedstawia comiesięczny przegląd wydarzeń i prognozy dla logistyki europejskiej
Maersk i Hapag-Lloyd – czyli armatorzy nowego sojuszu Gemini – na trasie z Azji do Europy nie przewidują w przyszłym roku powrotu do tranzytu Morzem Czerwonym i Kanałem Sueskim. Dlatego spedytorzy przygotowujący swoje kontrakty na 2025 rok powinni uwzględnić, że korzystając z usług Gemini muszą się liczyć nadal z dłuższym czasem transportu, wokół południowej Afryki.

To jedna z ważnych informacji, zawarta w tzw. aktualizacji działalności Maerska. Jak zaznacza, ponieważ sytuacja pozostaje bardzo dynamiczna, obaj armatorzy „powrócą na Morze Czerwone wówczas, gdy będzie to bezpieczne”.
Patrz: Nowe sojusze armatorów zmienią siatkę połączeń feederowych?
Sytuacja w kluczowych portach europejskich
„Sezon letni już za nami, o czym świadczyły też burze i złe warunki pogodowe, które obserwowaliśmy w październiku. W rezultacie statki z opóźnieniem wpływały do portów europejskich”, informuje Maersk. Dotyczyło to m.in. portu w Rotterdamie, gdzie sytuacja ma powrócić do normy do końca 41-go tygodnia. Ponadto znacząco wpłynęło to na gęstość składowania kontenerów w terminalach Maasvlakte II, gdzie osiągnięci 100 proc. pojemności. W efekcie spowodowało to zamknięcie od 1 października bram dla pustych kontenerów.
Sytuacja w obu terminalach w Bremerhaven pozostaje stabilna. Ze względu na opóźnienia w wielu połączeniach, w ubiegłym tygodniu „wystąpiła pewna niewykorzystana przepustowość, a z powodu kolizji usług część oferty statków została przesunięta na 41-szy tydzień”. Poziom placów składowych we wszystkich terminalach w tym porcie pozostaje stabilny.
W Felixstowe „nadal istnieją pewne wyzwania związane z kolizjami przy cumowaniu różnych statków”. Dla wszystkich przybywających kontenerowców spodziewane są dłuższe pobyty w porcie.
Na Morzu Śródziemnym – oba terminale w porcie w Tangerze „działają bez zarzutu”. W porcie Algeciras na płynność operacji i ustawianie statków mają wpływ naprawy dźwigów, które mają potrwać do początku listopada. Natomiast w Barcelonie udało się skrócić czas oczekiwania na wejście statków do portu. Ponieważ występuje zagęszczenia placów składowania, klienci są proszeni o odbiór swoich jednostek importowych tak szybko, jak to możliwe po rozładunku.
Aktualizacja frachtu lotniczego
„Obserwujemy rosnące zapotrzebowanie na rozwiązania w zakresie transportu lotniczego w kontrolowanej temperaturze, w tym towarów łatwo psujących się i chemikaliów”, stwierdza Maersk. Sam oferuje dedykowane usługi lotnicze dla takich towarów. Swoje możliwości ich dostaw – od Ameryki Łacińskiej i Środkowej, po Europę – zaprezentuje w tym miesiącu podczas wydarzenia Fruit Attraction.
Aktualizacja celna
Od 31 października 2024 r. zmienia się sprawozdawczość unijnego mechanizmu dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji dwutlenku węgla (CBAM), przypomina Maersk. W przypadku importu towarów do Europy przedsiębiorstwa będą musiały przedstawiać rzeczywiste dane dotyczące tych emisji, a nie podawać wartości domyślne.
Maersk podaje też, że UE zaproponowała 12-miesięczne opóźnienie wejścia w życie unijnego rozporządzenia w sprawie wylesiania (EUDR), które miało wejść w życie jeszcze w tym roku. W odpowiedzi na obawy dotyczące gotowości oczekuje się, że data rozpoczęcia zostanie przesunięta na grudzień 2025 r. w przypadku dużych firm i czerwiec 2026 r. w przypadku małych przedsiębiorstw, „co da dodatkowy czas na zapewnienie pełnego przygotowania sektorów przemysłu i globalnych partnerów”.
Aktualizacja e-commerce
Dostawy zewnętrzne stały się częścią standardowej oferty firm e-commerce i nadal mają potencjał wzrostu, ponieważ konsumenci coraz częściej korzystają z punktów odbioru, takich jak punkty pocztowe i paczko maty, podaje Maersk. Zwłaszcza w Belgii dostawy tego typu zyskują na popularności, Sprzyjają temu najnowsze przepisy które wymagają, aby sklepy internetowe oferowały co najmniej dwie metody dostawy towarów konsumentom. Dotyczy to zarówno krajowych, jak i międzynarodowych sklepów internetowych dla wszystkich dostaw na terenie całego kraju.
„Nie wystarczy również zaoferować dostawę do domu od kilku dostawców – nawet jeśli konsumenci mogą wybierać między kilkoma dostawcami, bowiem nadal uważa się, że jest to jedna metoda dostawy”, podaje Maersk. Firmy e-commerce, które nie zastosują się do przepisów, ryzykują grzywny w wysokości do 10 000 euro lub czterech procent ich rocznego obrotu.
Dla europejskich przedsiębiorstw nowe rozporządzenie w Belgii jest okazją do ponownej oceny ich oferty na całym kontynencie, ponieważ konsumenci coraz częściej poszukują opcji oferujących większą elastyczność i zrównoważony rozwój.