Izrael uderza w port Al-Hudajda w odwecie za ataki Hutich
W niedzielę dziesiątki izraelskich myśliwców uderzyło w kontrolowane przez ruch Hutich porty w zmasowanym nalocie bombowym. W głównym porcie Al-Hudajda zniszczono elektrownię, terminale naftowe i inne obiekty infrastruktury „podwójnego zastosowania”, w tym bazy czołgów, poinformowało biuro prasowe armii Izraela.
Nalot był bezpośrednim odwetem za ataki rakietowe Huti przeprowadzane od wielu tygodni na miejscowości w środkowym Izraelu, a także odwetem za najnowszą próbę ataku w sobotę (rakiety strącono) na międzynarodowe lotnisko Ben Guriona.
Kontrolowany przez Huti serwis informacyjny Al Masirah poinformował, że w nalocie na Al.-Hudajda zginęły co najmniej cztery osoby, w tym jeden pracownik portu i trzech inżynierów. „Izraelska agresja tylko zwiększy determinację narodu jemeńskiego, by kontynuować walkę” – napisali przywódcy Huti w oświadczeniu.
Izrael – wróg Hutich
Zarazem izraelska armia stwierdziło, że atak bombowy był także odpowiedzią na agresję Huti „w regionie”. „W ciągu ostatniego roku Huti działali pod kierownictwem i finansowaniem Iranu oraz we współpracy z irackimi milicjantami w celu zaatakowania państwa Izrael, podważenia stabilności regionalnej i zakłócenia globalnej wolności żeglugi” – czytamy w oświadczeniu izraelskiej armii.
Jemeńscy rebelianci Huti (są określani tym mianem, bowiem walczą zbrojnie z legalnym rządem o przejęcie władzy) twierdząc, że solidaryzują się z Palestyńczykami w Strefie Gazy, w tym z Hamasem, w końcu listopada zaczęli selektywnie atakować statki handlowe wpływające na Morze Czerwone w drodze z Azji do Europy (i wschodnich wybrzeży USA). Miało to na celu wywarcie nacisku na Izrael, aby zaprzestał operacji wojskowej w Strefie Gazy.
Skutkiem ataków jest destabilizacja łańcuchów dostaw, bowiem gros statków pływa dłuższą drogą – nie przez Kanał Sueski, lecz wokół południowej Afryki.
Patrz: Problem bezpieczeństwa żeglugi Morzem Czerwonym utrzyma się dłużej
Ataki nie ustają
Huti od listopada ub.r. zaatakowali łącznie ponad 120 statków handlowych na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej. Choć przewoźnicy ustabilizowali ruch statków w stałych połączeniach oceanicznych, to świat logistyki i handlu ponosi dodatkowe koszty, a cierpi na tym także środowisko naturalne, bowiem statki emitują więcej spalin.
Rzecznik Mohammed Abdulsalam powiedział w niedzielę, że izraelski kontratak nie zmusi Hutich do rezygnacji ze wsparcia dla Gazy i Libanu (gdzie Izrael ostatnio przyspieszył operacje przeciwko Hezbollahowi). Koalicja marynarek wojennych – USA i UE próbowała zapewnić osłonę swobodnej żegludze handlowej przed atakami Hutich, sama nawet atakując ich obiekty na lądzie. Choć powstrzymało to ich akcje (ostatni potwierdzony atak miał miejsce 28 dni temu), to jednak nie odniosło to radykalnego odstąpienia Hutich od kolejnych akcji.
Niedzielny nalot izraelskich samolotów bombardujących na port Al-Hudajda był drugim w tym roku. 20 lipca izraelskie myśliwce pokonując 1000 mil morskich do północno-zachodniego Jemenu uszkodziły w porcie „farmę czołgów”. W opinii niektórych mediów zachodnich, atak lotniczy „być może zniszczył większość tego, co tam pozostało”.
Aktualizacja: Huti kontratakują
Po izraelskich bombardowaniach portów w weekend, w poniedziałek Huti znów uderzyli w dwa statki handlowe. Celem pierwszym stał się tankowiec Cordelia Moon, pływający pod banderą panamską. Był dwukrotnie atakowany – przez dron, a pięć godzin później przez łódź bezzałogową. Ten drugi środek przebił zbiornik balastowy tankowca numer sześć w lewej burcie. Statek zaczął nabierać wody, ale żaden z członków załogi nie został ranny, a jednostka pozostała w pełni sprawna. Obecnie jest w drodze do następnego portu.
Drugi statek – jeszcze nie nazwany – został zaatakowany ok. 97 mil morskich na północny zachód od Al-Hudajdy. Szczegóły tego drugiego ataku są nadal skąpe. Oba ataki nastąpiły po przerwie, od początku sierpnia.