Akcja dokerów amerykańskich, alert dla globalnej logistyki
Według aktualnych ustaleń, 1 października rozpocznie się strajk dokerów w 36-ciu portach wschodniego wybrzeża USA i Zatoki Meksykańskiej. Przedstawiciele przewoźników morskich i spedytorzy przestrzegają, że ładunki w kontenerach na statkach, które płyną właśnie do tych portów, mogą utknąć na morzu.

Na jak długo? – nie ma odpowiedzi. W optymistycznej wersji na kilka dni, by dokerzy mogli zamanifestować swoją potęgę i wymusić korzystniejsze rozwiązanie kompromisowe, gdy będzie interweniowała administracja federalna. Takim scenariuszem zakończył się – po kilku godzinach – 22 sierpnia strajk dwu największych przewoźników kolejowych w Kanadzie. Ale nadawcy ładunków i świat logistyki musi rozważyć scenariusz gorszego rozwoju sytuacji i długotrwałej przerwy w pracy większości portów amerykańskich.
Meritum sporu
Pracodawcy w portach na wschodnim wybrzeżu USA, reprezentowani przez United States Maritime Exchange (USMX) i związki zawodowe International Longshoremen Association (ILA), liczące 85 000 członków, nie potrafią uzgodnić zapisów nowej, sześcioletniej umowy o pracę. Ma ona zastąpić istniejącą, która wygasa 30 września.
ILA domaga się podwyżek płac, poprawy świadczeń i ochrony bezpieczeństwa zatrudnienia. Jednak główny punkt sporny koncentruje się na automatyzacji i jej potencjalnym wpływie na miejsca pracy pracowników portowych. Liderzy związku stanowczo sprzeciwiają się dalszej automatyzacji operacji portowych obawiając się, że może to doprowadzić do „znacznej utraty miejsc pracy”. Zarząd USMX przekonuje, że automatyzacja jest niezbędna do zwiększenia wydajności i konkurencyjności w obliczu wprowadzania innowacji przez największe porty Azji i Europy.
Impas
We wtorek nie doszło do spotkania przedstawicieli obu stron. Zamiast tego odbył się spektakl kolejnej publicznej wymiany komunikatów, w których każda ze stron twierdziła, że to druga odmawia ustępstw. Zarazem w mediach pojawiły się doniesienia sugerujące, że ILA domaga się w nowym kontrakcie aż 77-procentowej podwyżki płac. Harold Daggett, prezes ILA, ostro zareagował: „Oszukiwanie opinii publicznej za pomocą wprowadzających w błąd kalkulacji nie pomoże w osiągnięciu porozumienia z ILA. Nawet podwyżka płac o 5 dolarów za godzinę za każdy rok sześcioletniej umowy oznacza tylko średni roczny wzrost o około 9,98 proc.” – powiedział.
Kilka dni wcześniej Daggett stwierdził, że „Oni [USMX] dzwonią do mnie kilka razy w tygodniu, próbując nakłonić ILA do zaakceptowania pakietu niskich płac. Moi członkowie nie zaakceptują tych obraźliwych ofert, które są żartem biorąc pod uwagę pracę, jaką wykonują i miliardowe zyski, jakie osiągają dzięki nim firmy”. Przedstawiciele USMX poinformowali, że „są w kontakcie” zarówno z Departamentem Pracy USA, jak i Federalną Służbą Mediacji i Pojednania (FMCS). Jednak przedstawiciele tych federalnych urzędów formalnie na razie nie ingerują.
Pogotowie w świecie logistyki
O groźbie strajku zaczęto mówić już w czerwcu, tuż po rozpoczęciu negocjacji. Nie jest on zatem zaskoczeniem dla klientów portów. Po pierwsze, „zdecydowana większość klientów ONE przyspieszyła transporty, aby zminimalizować ryzyko” – jak powiedział Jeremy Nixon, dyrektor generalny japońskiej grupy Ocean Network Express (ONE) w kuluarach Marine Money Asia w Singapurze. W pewnym stopniu przyczyniło się do rosnących do końca lipca stawek frachtu i pogłębienia problemów z zatłoczeniem w portach nadawców, głównie azjatyckich.
Po drugie, niektórzy nadawcy (według Nixona niewielka grupa) już przekierowała ładunki przesyłane drogą morską do portów na Zachodnim Wybrzeżu. Ale oba te środki nie zapobiegną groźbie poważnych zakłóceń, jeżeli rozpocznie się zapowiadany strajk. „Na bieżąco” statki płyną do portów wschodniego wybrzeża USA i mogą utknąć na redzie. Nie ma dla nich alternatywy, ponieważ porty kanadyjskie i meksykańskie „działają na bardzo wysokim poziomie wykorzystania”, jak ocenia cytowany Nixon.
Eksperci oceniają, że każdy dzień strajku portów wschodniego wybrzeża USA spowoduje powstanie zaległości, których usunięcie zajmie później pięć dni. Ale wywoła to zarazem chaos w łańcuchach dostaw ładunków w kontenerów w Ameryce Północnej, który potrwa znacznie dłużej. Przygotowując się na czarny scenariusz, europejscy przewoźnicy już w ub. tygodniu ogłosili, że wprowadzają dodatkowe opłaty, które mają im zrekompensować potencjalne straty.
Patrz: Ostrzeżenia przed opóźnieniami w portach z powodu (potencjalnego) strajku ILA
Na te enuncjacje zareagowała Federalna Komisja Morska Stanów Zjednoczonych (FMC) przestrzegając, że będzie karać przewoźników za stosowanie takich dopłat. Hapag-Lloyd z kolei poinformował, że 1 października oceni, czy „rezerwacje muszą zostać anulowane”.