Nie ma terminu wznowienia swobodnej żeglugi Morzem Czerwonym
Od końca lipca przez około dwa tygodni Huti wydawali się być nieaktywni. W minionym tygodniu wznowili jednak serię nowych ataków na statki handlowe oraz na dwa amerykańskie okręty wojenne przebywające na Morzu Czerwonym.

Ponowna aktywność Huti wiązana jest z napiętą sytuacją w regionie, po zabójstwie w Iranie przywódcy Hamasu, Ismaila Haniyeha. Iran – główny dostawca broni i informacji wywiadowczych dla Huti – zapowiada nowe ataki na Izrael i Zachód. Nie zmieniła się zatem formalna narracja Huti, że pomagają Palestyńczykom ze strefy Gazy i bojownikom Hamasu. Huti kontynuują też taktykę z użyciem nowych rodzajów broni i sposobów ataku oraz celów, jaką zaczęli stosować od końca czerwca.
Patrz: Nowa faza ataków Huti
Najwięksi przewoźnicy kontenerowi zupełnie lub niemal w pełni zrezygnowali z trasy przez Kanał Sueski. Np. francuska grupa CMA CGM zawiesiła większość rejsów Morzem Czerwonym w drodze do Kanału Sueskiego, choć nadal wysyła niektóre ładunki „w indywidualnych przypadkach, gdy eskorta francuskiej marynarki wojennej jest możliwa”, jak poinformował zarząd. Celem ostatnich ataków Huti stały się natomiast tankowce.
Najnowsze ataki
13 bm. Wspólne Centrum Informacji Morskiej (JMIC) poinformowało o czterech atakach Huti na statki, podała agencja Reutersa. Np. po raz drugi w ciągu niespełna tygodnia ruszyli w pościg za tankowcem Delta Atlanticanależącym do Delta Tankers of Greece, pływającym pod banderą Liberii, który płynął z ładunkiem ropy z Iraku do Grecji. Rebelianci ścigali statek przez ponad cztery godziny, próbując trzykrotnie bezpośredniego ataku. Bojownicy nie wydali oświadczenia w tej sprawie, ale według ocen konsultantów ds. bezpieczeństwa, że celem była firma dostarczająca paliwo Izraelowi.
Celem niedawnego ataku stał się też bliźniaczy tankowiec Delta Atlantica, który znajdował się ok. 63 mil morskich na południowy zachód od Al-Hudajdy. Kapitan zgłosił zbliżanie się małej łodzi, która zachowywała się „podejrzanie i światłami zmuszała statek do zatrzymania”. Półtorej godziny później kapitan tankowca zgłosił dwie eksplozje „w bliskiej odległości”.
Reuters cytując JMIC podał, że zaatakowany został też tankowiec On Phoenix, zarejestrowany w Panamie i zarządzany przez Anglo Eastern. System AIS statku wskazywał, że wypłynął on z Kuwejtu kierując się do Amsterdamu.
Sprzeczne dane
UKMTO (United Kingdom Maritime Trade Operations) szacuje, że w tym roku włącznie do 10 bm. doszło do 107 „incydentów”, tj. ataków Huti na Morzu Czerwonym na statki handlowe. Przedstawiciele Huti podali niedawno informację, że od końca listopada 2023 r. przeprowadzili ponad 150 ataków. Natomiast wielu zachodnich analityków ocenia, że Huti zaatakowali łącznie nieco ponad 70 statków.
Z kolei w lipcu kierownictwo akcji Eunavfor Aspides, w której uczestniczą okręty kilku krajów UE poinformowało, że odpowiedziało na ponad 250 wniosków kapitanów statków handlowych o osłonę lub obronę przed atakami. Każde z tych zdarzeń jest dostatecznie tragiczne, by skłonić gros armatorów i właścicieli statków do unikania ryzyka ataku i wybierania drogi okrężnej między Azją a Europą, tj. wokół Przylądka Dobrej Nadziei. Uzupełniając zachodnie statystyki, dotychczas ofiarami ataków Huti jest czterech marynarzy. Huti przejęli też jeden statek, a zatopili dwa.
Silniej i bardziej doświadczeni
W tej fazie wydaje się, że Huti rzadziej atakują. Prawdopodobnie skutkują działania prewencyjne floty amerykańskiej, w tym niszczenie infrastruktury wojskowej Huti na lądzie oraz znikoma szkodliwość ataków. Ale, jak powiedział dowódca 5 Floty USA, wiceadmirał George Wikoff, infrastruktura zaopatrzeniowa Huti i ich zdolności operacyjne rozwinęły się „daleko poza stan, jaki oceniano na początku wojny domowej w Jemenie 10 lat temu”.
Łańcuch dostaw Huti od początku działań zbrojnych opierał się na Iranie. Siły amerykańskie i sojusznicze przechwyciły na pełnym morzu wiele irańskich transportów broni zmierzających do Jemenu. Jednak od kilku miesięcy zaopatrzenie dla Huti nie ogranicza się tylko do Irańczyków, ocenia Wikoff. Co więcej, sami produkują niektóre rodzaje broni i stają się nawet ich eksporterami.
Z wypowiedzi wiceadmirała dla amerykańskich mediów wynika też, że wysiłki sojuszniczych sił morskich przynoszą ograniczone skutki, tj. nie powstrzymują ataków Huti, bowiem są to siły „zdecentralizowane”. Opisał on misję Marynarki Wojennej USA na Morzu Czerwonym jako „amortyzator w celu utrzymania pozorów porządku morskiego, by dać możliwość działaniom polityków”.
Skutki pośrednie
Kampania Huti przeciwko swobodnej żegludze Morzem Czerwonym, poza jej istotnym zakłóceniem, zbiera też żniwo w regionie. Konsekwencją są puste hotele nad Zatoką Arabską, opóźnienia w dostawach pomocy dla Sudanu, załamanie się dochodów Egiptu z wpływów za tranzyt Kanałem Sueskim, itd. Co równie istotne, ok. pilnie pomocy humanitarnej potrzebuje dwie trzecie mieszkańców Jemenu, a 30 mln ludzi w tym regionie głoduje.