Chińskie kontenerowce wyruszyły do Europy szlakiem przez Morze Arktyczne
Kontenerowce Xin Xin Hai 1 i Xin Xin Hai 2 wyruszyły do Europy Północną Drogą Morską, przez Ocean Arktyczny. Problemy na Morzu Czerwonym sprawiły, że chiński operator zdecydował się na wysłanie ładunków drogą północną, która jest krótsza, choć wiąże się z dodatkowymi kosztami i komplikacjami.

Xin Xin Hai 1 to statek o nośności 21 279 DWT zabierający na pokład 1220 TEU, który wyruszył 5 lipca z portu Taicang nieopodal Szanghaju. Obecnie jednostka znajduje się na Morzu Arktycznym. Tydzień później w kierunku Cieśniny Beringa wyruszył statek Xin Xin Hai 2 o nośności 29 001 DWT. Operatorem tych jednostek jest spółka New New Polar Bear, która rozpoczęła działalność w regionie Arktyki w ubiegłym roku. W czerwcu br. firma ta ogłosiła, że zamierza uruchomić regularny serwis kontenerowy Północną Drogą Morską, we współpracy z Rosatomem – operatorem lodołamaczy o napędzie atomowym. O firmie New New Polar Bear głośno było w październiku ubr. kiedy jeden z jej statków uszkodził położone na dnie Bałtyku gazociąg i kabel energetyczny łączący Estonię i Finlandię.
Zmiany klimatyczne i kurczący się zasię lodowca arktycznego w sezonie letnim sprawiają, że niektórzy armatorzy interesują się wysyłaniem statków handlowych transportujących towary z Azji Wschodniej do Europy Północną Drogą Morską. W ostatnim czasie czynnikami, które wpłynęły na większe zainteresowanie tym szlakiem stały się problemy żeglugi na Morzu Czarnym i rosnące stawki frachtu. Trasa północna jest o 7000 km krótsza niż tradycyjny szlak przez Kanał Sueski. Transit time w przypadku wysłania ładunków statkiem przez Morze Arktyczne jest o 40% krótszy niż dla trasy przez Morze Czerwone.
W ostatnich latach różni operatorzy organizowali testowe wysyłki ładunków Północną Drogą Morską. W 2019 r. taki test przeprowadził Maersk. Ostatecznie ten armator zdecydował, że nie będzie korzystać z szlaku przez Ocean Arktyczny, ze względu na problemy infrastrukturalne i brak pośrednich portów do załadunku i rozładunku towarów, co ma wpływ na mniejszą rentowność takich serwisów.
Problematyczna trasa
Obecnie szereg kontenerowców klasy Panamax o ładowności do 5000 TEU jest dopuszczonych do żeglugi na wodach arktycznych. Teoretycznie szlak północny jest żeglowny przez 8-9 miesięcy w roku. Statki kursujące na tych wodach muszą mieć jednak asystę lodołamaczy nawet w sezonie letnim. Obecnie jedynym krajem, który dysponuje flotą lodołamaczy z napędem atomowym, które mogą torować drogę statkom handlowym na wodach Arktyki jest Rosja. Wiele firm zachodnich nie chce współpracować z tym krajem z powodów politycznych. Konieczność korzystania z wsparcia lodołamaczy i ograniczenie maksymalnej wielkości kontenerowców podnosi koszty transportu tą trasą. Problemem są też trudne warunki klimatyczne, ekstremalne temperatury i silne wiatry nawet latem.
Trzecim problemem są kwestie ekologiczne. Ekosystem Arktyki jest bardzo wrażliwy na zanieczyszczenia środowiska. Z tego powodu armatorzy tacy jak MSC, CMA CGM i Hapag-Lloyd podjęli decyzję, że nie będą wysyłać ładunków drogą północną. Z szlaku arktycznego korzystają głownie firmy rosyjskie do transportu surowców eksploatowanych w tamtej części świata i przewoźnicy chińscy.
Czytaj też: Północna Droga Morska nie zastąpi Kanału Sueskiego