Kontenerowiec klasy panamax płaci dodatkowo 98 000 euro za rejs Azja-Europa
Skutkiem ubocznym ataków Huti i zakłóceń w żegludze Morzem Czerwonym i Kanałem Sueskim, na trasie z/do Azja – Europa są dodatkowe koszty z tytułu obowiązującego od stycznia br. przewoźników morskich unijnego systemu handlu emisjami CO2 (EU ETS). Może to wkrótce stać się impulsem do wzrostu stawek frachtu morskiego.

Swoimi szacunkami i ocenami sytuacji w tej sprawie dzieli się spółka OceanScore z siedzibą w Hamburgu. Dostarcza właścicielom statków, operatorom, bankom i ubezpieczycielom różnych danych z zakresu technologii morskich, opartych na obserwacjach w czasie rzeczywistym. Oferuje też rozwiązanie, które pomaga zarządcom statków „kompleksowo zarządzać i monitorować cały proces EU ETS”.
Dłuższa trasa
Jeszcze na początku listopada Kanałem Sueskim przepływało w ciągu doby blisko 60 statków handlowych. Na początku marca korzysta z tej najkrótszej trasy Azja – Europa mniej niż 20 (dane: PortWatch). Przeprowadzone dotychczas ponad 60 bezpośrednich ataków Huti na statki handlowe, a także gwałtowny wzrost ubezpieczeń statku i frachtu spowodowało, że gros właścicieli statków wybiera dłuższą trasę, wokół południowej Afryki. Wydłuża ona trasę o ok. 9000 mil morskich. To z kolei powoduje, że potroiło się zużycie paliwa bunkrowego – zarówno z powodu dłuższego dystansu, jak i wzrostu prędkości statków, szczególnie kontenerowców, średnio z 16 do 20 węzłów, tj. o 25 proc. – wynika z wyliczeń OceanScore, opartych na śledzeniu ruchu statków AIS. „Zaobserwowaliśmy zwiększenie prędkości, aby zrekompensować na akceptowalnym poziomie przynajmniej część dłuższego dystansu, skrócić część transit time oraz zmniejszyć potrzeby dodatkowego tonażu. Ale to ma nieunikniony wpływ na większe zużycie paliwa i większe emisje CO2” – powiedział współdyrektor zarządzający OceanScore, Albrecht Grell.
Dodatkowe koszty
OceanScore przeprowadził analizę modelową, opartą „na przypadku” kontenerowca o pojemności 14 000 TEU. Wykazała ona, że przy obowiązującym w br. wymogu opłat na 40 proc. emisji, liczba uprawnień emisji CO2 (EUA) lub kredytów węglowych niezbędnych do pokrycia dodatkowej emisji wzrośnie z 1 800 na rejs do 5 200.
Patrz: System EU ETS w branży morskiej – nowy rynek handlowy dla „odrobiny hazardu”?
Właściciel statki będzie musiał zapłacić dodatkowo ok. 98 000 euro za rejs, przy założeniu, że kontrakty terminowe pozwoleń emisji CO2 (EUA) wynosi 55 euro/tonę CO2 (według stanu z 13 bm., jest to 56,8 euro/tonę). Jeżeli jednak ryzyko żeglugi Morzem Czerwonym utrzyma się także w przyszłym roku, gdy użytkownik statku będzie musiał płacić już za 70 proc. emisji CO2, to koszt użytkowania analizowanego kontenerowca na trasie Azja-Europa niemal potroi się – do 285 000 euro za rejs (przy założeniu podobnej ceny EUA, 55 euro/t).
Grell zwrócił uwagę, że istnieje możliwość powrotu notowań EUA do poziomu z początku ub.r., wynoszącego ok. 100 euro/tonę. Wtedy powyższe koszty niemal podwoją się. „Wraz z pełnym wprowadzaniem EU ETS, tj. konieczności opłaty za 100 proc. emisji CO2, zaobserwowalibyśmy kolejny wzrost o 250 proc. Wtedy dodatkowa opłata za jeden kontener wzrosłaby o około 80 euro” – powiedział Albrecht Grell.
Inne szacunki
Przypomnijmy, że własne szacunki kosztów dodatkowej emisji CO2 w przeliczeniu na 1 TEU przeprowadziła niedawno duńska firma konsultingowa Sea-Intelligence. Według niej, emisja CO2 na TEU może wzrosnąć z 31 do 575 proc.