Świat zachodni bezradny wobec ataków Huti?
Grecki rząd zatwierdził 26 bm. udział tego kraju w misji morskiej Unii Europejskiej na Morzu Czerwonym pod kryptonimem Aspides. „Kampania wspólnych operacji wojskowych przeciwko Huti w Jemenie i na Morzu Czerwonym może zmniejszyć o połowę ich zdolność do dalszych ataków rakietowych na żeglugę handlową”, ocenia specjalista ds. bezpieczeństwa z Risk Intelligence.
Pomimo uderzenia w nocy z soboty na niedzielę sił amerykańskich i brytyjskich na 18 celów lądowych Huti, następnego dnia odpowiedzieli oni atakiem rakietowym, który jednak „nie był skuteczny”. Zdolność Huti do przeprowadzania ataków rakietowych i dronami okazała się jak dotąd odporna na przechwycenie, pomimo dziesiątek alianckich ataków na infrastrukturę i sprzęt naziemny. Dowodzi to determinacji rebeliantów, ale także silnego wsparcia przez kraje zewnętrzne, szczególnie Iran, z jakiego korzystają.
Na początku lutego prezydent USA Joe Biden przyznał, że naloty na cele Huti okazują się nieskuteczne. Zablokowanie swobodnej żeglugi Morzem Czerwonym w drodze do Kanału Sueskiego może się zatem przedłużyć i wywierać negatywne skutki, na co wskazują m.in. badania Brytyjskiej Izby Handlowej oraz EuroCommerce, która reprezentuje europejski sektor detaliczny i hurtowy. Przełomem może stać się zawieszenie broni w Strefie Gazy, co wytrąci argument Huti, którzy atakują statki handlowe jako wyraz solidarności z walczącym Hamasem i Palestyńczykami. Jak donosi New York Times, prowadzone rokowania wskazują, że porozumienie może być wynegocjowane w ciągu tygodnia.
Więcej krajów w operacji Aspides
Grecki rząd zatwierdził w 26 bm. udział tego kraju w misji morskiej Unii Europejskiej na Morzu Czerwonym pod kryptonimem Aspides (po grecku – „tarcza”). Jej celem jest ochrona statków handlowe przed atakami Huti, ale bez udziału w atakach na ich cele na lądzie, które przeprowadzają siły zbrojne USA przy wsparciu wojsk Wielkiej Brytanii.
„Aspides” jest europejskim odpowiednikiem dowodzonej przez Amerykanów operacji Prosperity Guardian, ale z oddzielnym łańcuchem dowodzenia – z centrum w Larisie w Grecji, pod dowództwem włoskiego kontradmirała Stefano Costadino.
Patrz: UE uruchomi w rejonie Morza Czerwonego misję Aspides
Grecy wyślą „w najbliższych dniach” fregatę Hydra, donosi agencja Reutersa, choć według innych źródeł opuściła ona już w poniedziałek bazę morską w Salaminie koło Pireusu. Natomiast 24 bm. na Morze Czerwone dotarła niemiecka fregata Hesja. Rejon tego morza patrolują już francuskie fregaty Alsace i Langwedocja oraz włoski niszczyciel Caio Duilio i fregata Federico Martinengo.
Przerwana (częściowo) łączność telekomunikacyjna
W poniedziałek izraelski portal informacyjny Globes poinformował, że Huti zniszczyli „w ostatnich dniach” co najmniej jedną linię światłowodową i prawdopodobnie (nie potwierdzone dane) trzy inne w pobliżu wybrzeży Jemenu. Jest ich łącznie 16, obsługują ok. 17 proc. ruchu telekomunikacyjnego między Europą a Indiami i Azją Wschodnią. Sieci te należą do czterech głównych operatorów, w tym: Asia-Africa-Europe 1 (AAE-1), TGN Atlantic, Europe India Gateway i Seacom.
Seacom potwierdził w wypowiedzi dla agencji Bloomberg, że jego jedna linia między Egiptem a Kenią została zerwana 24 lutego, chociaż „jest jeszcze za wcześnie, aby wiedzieć, czy był to celowy atak”. Seacom ostrzegł zarazem, że naprawa sieci może być opóźniona z powodu „niestabilnej sytuacji w rejonie”. Wyzwaniem będzie znalezienie armatora do ułożenia kabla, który byłby gotów operować w zasięgu rakiet balistycznych Huti, a także znalezienie ubezpieczyciela, który pokryje ryzyko wojenne w czasie, gdy kablowiec będzie stacjonował u wybrzeży Jemenu.
Badania opinii przedsiębiorców
Brytyjska Izba Handlowa, skupiająca prywatne przedsiębiorstwa z różnych branż ostrzega przed powszechnymi konsekwencjami skutków zakłóceń w transporcie z Azji do Europy. Dotyczy to zwłaszcza handlu detalicznego. W podobnym tonie wypowiedział się przed miesiącem EuroCommerce,który reprezentuje europejski sektor detaliczny i hurtowy. Grupa ta poinformowała o „znaczących konsekwencjach”, powołując się na przekierowanie transportu ładunków o wartości ponad 80 mld dolarów wokół Przylądka Dobrej Nadziei. Obie te oceny są zarazem inna niż kilku innych organizacji które spodziewają się, że czynniki destabilizujące działalność logistyczną wkrótce się unormują.
Tymczasem z ponad 1000 firm ankietowanych przez BCC prawie dwie piąte (37 proc.) stwierdziło, że zostały dotknięte zakłóceniami w transporcie morskim. Silniej dotyka to brytyjskich eksporterów (55 proc. wypowiedzi) i producentów (53 proc.) oraz firmy B2C świadczące usługi dla klientów indywidualnych, takich jak sprzedawcy detaliczni.
Problemy wymieniane przez firmy obejmowały: zwiększone koszty działalności (niektóre zgłaszały trzykrotny wzrost cen wynajmu kontenerów oraz czterokrotny stawek frachtu) i opóźnienia logistyczne, wydłużające czas dostawy nawet o 3 – 4 tygodnie. Powoduje to trudności z przepływem środków pieniężnych i niedobory komponentów na liniach produkcyjnych. „W branży frachtu morskiego pojawiły się wolne moce przerobowe, aby zareagować na trudności, co dało nam trochę czasu” – skomentował William Bain, dyrektor ds. polityki handlowej w BCC. – „Nasze badania sugerują jednak, że im dłużej utrzyma się obecna sytuacja, tym bardziej prawdopodobne jest, że presja kosztowa zacznie narastać”.
Jak daleko do rozejmu?
„Prezydent Biden powiedział w poniedziałek, że wierzy, iż negocjatorzy zbliżają się do porozumienia, które zatrzymałoby izraelskie operacje wojskowe w Strefie Gazy w ciągu tygodnia, chociaż premier Izraela Benjamin Netanjahu mówił wcześniej tego samego dnia o dalszych działaniach wojskowych”, informuje New York Times.
Netanjahu przedstawił gabinetowi wojennemu plan ewakuacji cywilów z „obszarów walk” w Strefie Gazy oraz o „długo oczekiwanej” inwazji Izraela na Rafah, miasto na południu Gazy, w którym schronienie znajduje ponad połowa populacji Gazy. „Wiele krajów i międzynarodowych organizacji pomocowych ostrzega, że inwazja na Rafah może doprowadzić do masowych ofiar w enklawie”, pisze NYT. Powołując się też na wypowiedź „jednego z urzędników” NYT informuje, że według oficerów izraelskiego wywiadu „przywódca Hamasu w Gazie stał się w ostatnich tygodniach bardziej skłonny do porozumienia, które pozwoliłoby tylko na tymczasowy rozejm, ale z nadzieją, że stanie się on trwały”.