Spedytorzy zdezorientowani dopłatami EU ETS
Spedytorzy twierdzą, że są zdezorientowani bardzo różnymi poziomami dopłat, jakie planują pobierać przewoźnicy kontenerowi w odpowiedzi na wchodzące od Nowego Roku przepisy unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS).
W ten sposób planują oni odzyskać dodatkowe koszty EU ETS poprzez dopłaty. Wiele linii, takich jak: MSC, Hapag-Lloyd, MSC, Evergreen, Yang Ming i COSCO już ogłosiło dodatkowe opłaty.
Duże różnice
Na przykład za przewozy towarów z Azji do Europy Evergreen planuje pobierać opłatę w wysokości 27 EUR/TEU, CMA CGM – 25 EUR, a Maersk 70 euro za TEU. Zarazem Hapag-Lloyd podał wstępnie, że jego opłata na tej trasie wyniesie 12 euro za TEU. Większość z przewoźników planuje dokonywać przeglądu dopłat co kwartał, choć niektórzy planują to robić co roku.
„Ale jest też coś, na co naprawdę wszyscy zwracają uwagę. Być może przewoźnicy wyjaśnią później, jakie jest uzasadnienie lub w jaki sposób obliczają dopłaty, bowiem jest to ważne” – powiedziała Ashna Mishra z S&P Global Commodity Insights podczas TOC (Terminal Operations Conference) Asia.
Zbyt dużo dopłat
Objęcie żeglugi morskiej systemem EU ETS zakłada m.in., że od 2024 r. opłaty będą naliczane za 40 proc. mierzonych emisji, od 2025 r. udział ten wzrośnie do 70 proc., a rok później – w 100 proc. Od 2026 r. w obliczeniach EU ETS uwzględni się również emisje NOx i metan. Środowisko spedytorów zwraca uwagę na nadmiar dopłat, które są postrzegane jako nieodzwierciedlające rzeczywisty poziom kosztów i wykorzystywane jako sposób na zwiększenie przychodów przewoźników. W szczególności kontrowersje budzą dopłaty za obsługę terminali i paliwo bunkrowe.Wygląda na to, że dysproporcja w dopłatach do EU ETS będzie kontynuować to niezadowolenie.
Czytaj też: Branża portowa ponownie apeluje o przeanalizowanie skutków EU ETS