Świat odkrywa, że będzie droższy transport morski do/z Unii Europejskiej
Od stycznia 2024 r. unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) zostanie rozszerzony oemisje CO2 ze wszystkich wpływających do portów UE dużych statków (o pojemności brutto powyżej 5000 ton) niezależnie od bandery, którą noszą. Ten teoretycznie regionalny podatek węglowy z pewnością wpłynie na globalne stawki frachtu.

W jakim zakresie przełoży się na koszt transportu jednego kontenera? – nadal nie wiadomo, ponieważ zależy to także od reakcji armatorów na przepisy i zdolności adaptacji, by ograniczyć ujemne skutki systemu. Jak wskazują przykłady sektora energetycznego w wielu krajach, system ETS może nie być dotkliwy, a w przypadku wielu wytwórców – nawet źródłem dodatkowego przychodu z handlu emisjami. Według Komisji Europejskiej, transport morski „w obrębie UE” miał od 3 do 4 proc. udziału w całkowitej unijnej emisji CO2, w 2021 r. ponad 124 mln ton.
Różnice jednak będą
Przyjęty przez UE system obejmuje:
- 50 proc. emisji pochodzących z rejsów rozpoczynających się lub kończących się poza UE (co pozwala państwu trzeciemu na podjęcie decyzji, jakie działania wybrać w odniesieniu do pozostałego udziału emisji – płacić podatek, czy zmniejszyć go lub wyeliminować, stosując niskoemisyjne rozwiązania napędu);
- 100 proc. emisji, które występują między dwoma portami UE i gdy statki znajdują się w portach UE.
EU ETS obejmuje emisje CO2 (dwutlenek węgla), CH 4 (metan) i N 2O (podtlenek azotu) – opłaty i handel za te dwie ostatnie zaczną obowiązywać dopiero od 2026 r. W praktyce przedsiębiorstwa żeglugowe muszą nabywać i umarzać (wykorzystanie) uprawnienia do emisji EU ETS dla każdej tony zgłoszonej emisji CO2 lub ekwiwalentu. Aby zapewnić płynną transformację, przedsiębiorstwa żeglugowe muszą umarzać uprawnienia jedynie w odniesieniu do części swoich emisji w początkowym okresie stopniowego wprowadzania:
- w 2025 r. – w przypadku 40 proc. swoich emisji zgłoszonych w 2024 r.,
- w 2026 r. – 70 proc. emisji zgłoszonych w 2025 r.,
- począwszy od 2027 r. – 100 proc. zgłoszonych emisji.
Ograniczona ucieczka od podatku
W przepisach UE przewidziano szereg specjalnych rozwiązań (np. system zachęt wspierających upowszechnianie paliw odnawialnych pochodzenia niebiologicznego o wysokim potencjale dekarbonizacji) i wyjątków. W przepisach także zawarto klauzule:
- dotyczącą sprawozdawczości i przeglądu, w celu monitorowania wdrażania przepisów w sektorze morskim (z opcją korekt),
- uwzględnienia istotnych zmian w przepisach dekarbonizacyjnych żeglugi przez Międzynarodową Organizację Morską (IMO).
UE w szpicy…
IMO w lipcu br. poczyniła duży krok na tej drodze, zobowiązując się do osiągnięcia nowych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych oraz do opracowania. Ale „koszyk” środków służących osiągnięciu tych celów ma zostać przyjęty dopiero w 2025 r. Organizacje ekologiczne (np. T&T) krytykują IMO za zwłokę i są sceptycznie nastawione, jakie ostatecznie środki zostaną przyjęte i zaczną obowiązywać oraz czy będą współmierne do osiągnięcia celów porozumienia paryskiego. Dlatego przyjęty przez UE system podatku węglowego wobec żeglugi ma zachęcać do przyjęcia podobnych rozwiązań przez IMO. Jej członkowie z pewnością będą czekać na odpowiedź, ile to będzie kosztować.
…ale jakim kosztem?
„Włączenie żeglugi do systemu ETS wpłynie nie tylko na koszt wysyłki towarów wewnątrz UE, do i z UE, ale także na koszt wysyłki gdzie indziej i prawdopodobnie wywrze presję na wzrost cen ładunków, które w ogóle nie dotykają UE” – powiedział Lars Jensen, dyrektor generalny i partner w firmie analitycznej Vespucci Maritime amerykańskiemu portalowi Journal of Commerce.
Na pierwszy rzut oka może się to wydawać sprzeczne z intuicją. „Ani Turcja, ani Stany Zjednoczone nie są częścią unijnego systemu podatku węglowego, a jednak w określonej sytuacji podlegają podatkowi węglowemu” – wyjaśnia Jensen. Np. usługa CMA CGM Turkey US Express (TUX) łączy trzy porty w Turcji ze wschodnim wybrzeżem USA, zawijając po drodze do innych portów na Morzu Śródziemnym. Przewoźnik oceaniczny będzie musiał jednak zapłacić podatek za 50 proc. emisji podczas podróży z ostatniego portu zawinięcia przed przybyciem do UE do pierwszego portu zawinięcia w UE i odwrotnie. Ponadto będzie zobowiązany do pokrycia kosztu 100 proc. emisji podczas każdej podróży między portami UE. Ile to wyniesie? – Jensen nie odpowiada dodają enigmatycznie, że podatek będzie nakładany na statek, a nie na poszczególne kontenery.
Szacunki
W pierwszym roku objęcia żeglugi morskiej systemem ETS, tj. w 2024 r. sektor ten zapłaci ok. 3,1 mld euro w podatkach i kosztach. Kwoty te będą rosnąć wraz ze stopniowym, corocznym zmniejszaniem bezpłatnego wolumenu emisji i już w 2026 r. dojdą do 8,4 mld euro. Takie szacunki przedstawiła na początku lipca firma analityczna Hecla Emissions Management, założona przez norweską grupę Wilhelm Ship Management i niezależnego maklera stoczniowego Affinity Shipping.
Patrz: Morski transport kontenerowy dobrze przygotowany do systemu ETS
Ostateczna kwota zależeć będzie od bieżącej wartości rynkowej uprawnienia do emisji CO2 (EUA – obecnie to ok. 90 euro/1 tonę) oraz popytu na kupno uprawnień do emisji. Te drugie będą pośrednio zależeć od tego, czy i w jakim stopniu właściciele statków zmniejszą ich emisje poprzez różne rozwiązania techniczne i organizacyjne.