Rośnie szybko nieaktywna flota kontenerowców
Tylko w ciągu miesiąca przewoźnicy oceaniczni postawili na kotwicy prawie 50 kontenerowców. Zjawisko to narasta i ma oczywiście związek z sytuacją na rynku przewozów kontenerowych.

Według najnowszego badania przeprowadzonego 13 lutego przez Alphaliner, właściciele i armatorzy postawili na kotwicy łącznie 366 kontenerowców, w tym należących do leasingodawców i nie-operatorów (NVOCC). Ich łączna pojemność wynosiła 1,6 mln TEU, co stanowiło 6,2 proc. światowej floty kontenerowej. Dla porównania, według danych z badania z 16 stycznia na kotwicy stało 260 statków o pojemności 1,3 mln TEU (4,9 proc. całej floty).
Te nieaktywne kontenerowce są wysyłane do stoczni remontowych w celu okresowego przeglądu lub modernizacji (stanowią one ok. 47 proc. wszystkich nieaktywnych), ale wiele pozostałych pewnie czeka na ostateczny wyrok, czy ich nie złomować. Kiedy sytuacja rynkowa jest korzystna dla linii żeglugowych, właściciele opóźniają wszystkie naprawy, z wyjątkiem najważniejszych, aby zmaksymalizować zyski.„Wzrost niewykorzystanego tonażu handlowego znacznie przyspieszył pod koniec ubiegłego roku i pozostał na trajektorii wzrostowej w lutym br.” – skomentował Alphaliner.
W jego ocenie, niewykorzystanie aktywności statków wzrosło we wszystkich ich rozmiarach, z wyjątkiem tych o pojemności poniżej 1000 TEU, „których wykorzystanie pozostało mniej więcej stabilne”. Charakterystyczne jest to, że w lutym do 25 sztuk (z 14 w styczniu) wzrosła liczba kontenerowców o pojemności ponad 12 500 TEU, czyli obsługujących trasy oceaniczne, zarazem najdroższe np. dla czarterującego.
Powodem tak masowego kotwiczenia kontenerowców jest malejący od grudnia popyt na przewozy i próba zahamowania spadku stawek frachtu w sieciach połączeń przewoźników. Problemem jest także wchodzenie do służby zamówionych nowych kontenerowców, które pogłębiają nierównowagę między podażą mocy przewozowych a popytem na transport morski.
Patrz też: Skąd szaleństwo w zakupach nowych kontenerowców?
Dlatego można się spodziewać, że liczba jednostek „na sznurku” będzie się jeszcze zwiększać przez pewien czas, gdyż fala przejmowanych ze stoczni nowych statków wypiera obecne statki znajdujące się na służbie.