Nowy wariant omicrona w chińskich miastach portowych niesie groźbę zatorów
W Chinach ponownie pojawiają się masowe testy i blokady ruchu mieszkańców z powodu covid, które obejmują także dzielnice w kluczowych miastach portowych, takich jak Shenzhen, Dalian i Tianjin. Grozi to jeżeli nie ponownym paraliżem, to co najmniej nasileniem zatorów w tamtejszych portach. Odwrotną sytuację obserwuje się w zakorkowanych do niedawna największych portach w USA i Europie.

Gwoli przypomnienia, zatory w portach tworzyły wąskie gardła w globalnych łańcuchach logistycznych i były jednym z głównych powodów nierównowagi podaży mocy przewozowych i popytu na nie, co spowodowało wywindowanie stawek frachtu. One z kolei pomogły rozpalić inflację dotykającą obecnie gospodarki od USA po Europę, która wzrosła po agresji Rosji na Ukrainę.
Bardziej ponury okres?
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej urzędnicy z Shenzhen powiedzieli, że ostatnia epidemia jest napędzana głównie przez nowy subwariant covidu, o nazwie Omicron BF.15. W ocenie lekarzy chińskich, jest on „bardziej zakaźny i trudniejszy do wykrycia”, niż poprzednie wersje. Ponieważ w Chinach nadal obowiązuje rządowa polityka Pekinu „zero tolerancji” dla pandemii, lokalne jej ogniska poddawane są różnym obostrzeniom, tym w postaci ograniczenia przemieszczania się mieszkańców. To dlatego, gdy pandemię notuje się też w miastach portowych, może to spowodować zatory w łańcuchach logistycznych, ocenia firma badawcza Gavekal Dragonomics. Nawet pomimo wprowadzonych modyfikacji rządowych przepisów. Obecnie blokady w przemieszczaniu się osób dotyczą tylko sąsiedztwa ogniska covidu, a nie całego miasta (chodzi o aglomeracje liczące często ponad 5 mln mieszkańców). Skrócone zostały także czasy kwarantanny. Niemniej jednak przyspieszenie tempa rozprzestrzeniania się wariantu omicrona niepokoi niezależnych analityków.
„Nadchodzący okres będzie najbardziej stresujący, ryzykowny i ponury w zapobieganiu i kontroli epidemii w naszym mieście” – powiedział podczas konferencji prasowej przedstawiciel urzędu miasta Shenzhen nie wymieniony z nazwiska, a cytowany przez portal singapurski Splash. Odnosząc się do konferencji prasowej japońska firma finansowa Nomura we wtorkowej notatce ostrzegła, że „Rynki mogą ponownie zostać uderzone w ciągu najbliższych kilku tygodni, prawdopodobnie wywołując kolejną rundę cięć gospodarczych”. Jak dodała, sytuacja może się pogorszyć, ponieważ omicron rozprzestrzenił się w Chinach na duże miasta.
Near shoring aktualny
Prawie jedna czwarta europejskich firm działających w Chinach rozważa przeniesienie swoich inwestycji do innego kraju, m.in. z powodu surowej polityki antycovidowej, wynikało z ankiety opublikowanej w czerwcu przez Izbę Handlową UE w Chinach. Można zakładać, że badanie to miało ukryty cel, wywarcie nacisku na rząd, by złagodził tę politykę. Tak się też stało w lipcu, o czym wspomina Gavekal Dragonomics. A może do poluzowania polityki „zero tolerancji” przyczyniły się inne raporty, amerykańskich i brytyjskich izb handlowych, wyrażających podobne odczucia biznesu. Jednak wobec nowej fali covidu i groźby dalszych zakłóceń w łańcuchach logistycznych, zapewne więcej dużych marek powie: „dość” – i będzie szukać alternatywnych zakładów produkcyjnych poza Chinami.
Na Zachodzie – zmiany
Tymczasem liczba kontenerowców czekających przed portami w Los Angeles i Long Beach, które były symbolem wielkich zatorów (a także „wigoru amerykańskich konsumentów podczas pandemii”) spadła obecnie do najniższego poziomu od dwu lat, informuje portal Ajot. Zgodnie z danymi Marine Exchange of Southern California & Vessel Traffic Service Los Angeles i Long Beach, w poniedziałek na redach tych portów lub w ich pobliżu było tylko osiem statków. Dla przypomnienia, w styczniu ustanowiono tam niechlubny rekord – 108 jednostek czekających (nawet dwa tygodnie) na dobicie do nabrzeży i na rozładunek. Rok temu o tej porze czekało 40 statków.
Z kolei według najnowszych danych Hapag-Lloyd AG, największego niemieckiego przewoźnika kontenerowego, w portach wschodniego wybrzeża USA na zawinięcie czekało na początku tygodnia ok. 75 statków. Wskazuje się na dwie przyczyny takiego rozładowania korków w amerykańskich portach. Po pierwsze, administracja USA wymusiła na armatorach spowolnienie prędkości statków, by nie grupowały się w pobliżu portów (a także mniej emitowały CO2). Po drugie, malejąca liczba statków w portach odzwierciedla spowolnienie popytu konsumenckiego oraz nasycenie magazynów towarami.
Podobne zjawiska występują w największych europejskich portach kontenerowych, przy czym dodatkowym czynnikiem jest zakończenie w ostatnich dniach strajków dokerów; w ubiegłym tygodniu w niemieckich, wczoraj w brytyjskim Felixstowe.
Patrz też: Koniec strajków dokerów w portach niemieckich
Jak ocenia portal The Loadstar opierając się na danych firmy wywiadowczej eeSea, koniec strajków wpływa pozytywnie też na zmniejszanie się zatorów w portach Rotterdam i Antwerpia. Firma ta informuje przy czym, że połowa kontenerowców notuje opóźnienia ośmiogodzinne.