Adampol zdywersyfikował działalność w branży TSL
Dywersyfikacja działalności poprawia stabilność i przewidywalność pracy firm w branży TSL, co jest szczególnie ważne w czasach, gdy występują problemy takie jak kryzysy gospodarcze, czy konflikty wojenne — mówi w rozmowie z IntermodalNews.pl Mateusz Chajewski, zastępca dyrektora DRT ds. Terminala Gdańsk w Adampol SA.
Firma Adampol poszerzyła swój profil działalności i oprócz usług logistycznych dla branży automotive weszli Państwo w sektor cargo. Jakie czynniki zadecydowały o wejściu na nowy rynek?
— Zaczęliśmy dywersyfikować działalność po poprzednim dużym kryzysie gospodarczym, który zaczął się w 2008 r. Wtedy zorientowaliśmy się, że szersza dywersyfikacja jest niezbędna ponieważ jest to gwarancja większej stabilności i przewidywalności w sektorze TSL generalnie. W 2018 r. dzięki dużemu wsparciu naszego obecnego właściciela, firmy Hyundai Glovis, która wykupiła Adampol weszliśmy na rynek logistyki światowej. Obecnie uczestniczymy w łańcuchach logistycznych łączących Chiny i Koreę z Europą. Korzystamy również z potencjału giganta, jakim jest Huyndai Glovis. To w głównej mierze uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców.
Jak wygląda obecnie struktura Adampol w Polsce?
— HQ Adampol znajduje się niezmiennie w Zaściankach k. Białegostoku, natomiast oddziały to Terminal Gdańsk, Tychy oraz Małaszewicze, w którym oprócz automotive realizujemy między innymi przeładunki kontenerowe na Jedwabnym Szlaku. Jako pierwsi w 2018 r. zrealizowaliśmy bezpośrednie połączenie między Chinami a Portem Gdańsk, który z kolei jest oknem dla dalszej dystrybucji na Europę.
Jak obecnie funkcjonują przewozy na kolejowym Nowym Jedwabnym Szlaku?
— Generalnie połączenia intermodalne nadal funkcjonują, choć w mniejszym zakresie niż przed rosyjską agresją na terenie Ukrainy. Nie przewidujemy, że te przewozy zostaną wstrzymane całkowicie, obserwujemy raczej nowe, zmienione ścieżki, omijające konflikt. Obecnie trudno przenieść te ładunki na transport morski, który cechuje się overbookingiem. Kolej natomiast wraca do swojego naturalnego rytmu, przyjmując coraz większe wolumeny.
Jak na działalność operatorów logistycznych wpływają wysokie ceny paliw i energii?
— Rzeczywiście teraz mierzymy się z najtrudniejszym czasem od kryzysu w 2008 r. Wydawało się, że pandemia jest trudnym okresem, ale wojna w Ukrainie skomplikowała sytuację i pogłębiła ogromne problemy transportu ogółem. Polskie firmy obsługują około 25% rynku przewozów drogowych w Europie. Natomiast pandemia i sytuacja na Ukrainie spowodowały drastyczny wzrost kosztów. I chodzi tu nie tylko o ceny paliw, ale też pogłębiający się niedobór kierowców, czy nowe wytyczne tzw. Pakietu Mobilności. Nie pomaga też bardzo duże rozchwianie rynkowe.
Czytaj też: Reachstacker Hyster z przesuwaną kabiną usprawnił przeładunki terminalu Adampol w Małaszewiczach