Ubezpieczenie rosyjskiego statku przekracza koszt jego wynajęcia
Koszty ubezpieczenia statków handlowych płynących do portów Morza Czarnego wymknęły się spod kontroli. Stają się ogromną, dodatkową przeszkodą w przemieszczaniu rosyjskich ładunków z tamtego regionu, informuje agencja Bloomberg.

Ubezpieczenie statku prawdopodobnie przekracza już koszt wynajęcia statku. Jest to więc bardzo istotna przeszkoda w eksporcie towarów z Rosji, ale tylko „potencjalna”. Nie jest przecież znana determinacja rosyjskich spółek i rządu, by realizować eksport „za wszelką cenę”.
Znane i mniej znane powody podwyżek
Głównym problemem ubezpieczycieli są możliwe uszkodzenia statków i ładunku, albo na skutek ataku rakietowego, albo przez postawione lub dryfujące miny. Od czasu agresji Rosji na Ukrainę co najmniej pięć statków handlowych zostało w ten sposób zatopionych lub poważnie uszkodzonych. W tym miesiącu odkryto minę dryfującą w tureckiej cieśninie Bosfor, głównym korytarzu morskim dla każdego przewoźnika wpływającego na Morze Czarnego lub wypływającego z niego. Ponadto okresowo przetrzymywanych jest kilkaset jednostek w różnych portach tego regionu.
Czytaj też: Organizacje branży morskiej apelują o rozminowanie Morza Czarnego
Oprócz zagrożenia uszkodzenia statku istnieją inne ryzyka ubezpieczeniowe. Zarówno rosyjska, jak i ukraińska marynarka wojenna mogą przejmować statki „do celów związanych z bezpieczeństwem narodowym”. A zgodnie z obowiązującymi umowami na rynku ubezpieczeniowym, gdyby statki towarowe są przetrzymywane przez co najmniej sześć miesięcy z powodów politycznych, statek można uznać za „całkowitą stratę” właściciela, umożliwiając mu odzyskanie pełnej wartości „kadłuba”.
Stawki ubezpieczeń
Ubezpieczyciele pobierają więc obecnie dodatkowe ubezpieczenie, nazywane „premią za ryzyko wojenne” o równowartości 10 proc. wartości „kadłuba”, czyli – wartości statku morskiego. Przed wojną stawka ta była prawie zerowa. Także Wspólny Komitet Wojenny Lloyd’s Market Association dodał akwen morski obszaru Rosji do swojej listy najbardziej ryzykownych obszarów.
Obecnie, jak informuje portal Lloyd’s.List, pięcioletni tankowiec o wartości 50 mln dol przewożący standardowy rosyjski ładunek 1 milion baryłek ropy naftowej, potrzebuje 5 mln dol. tylko w składkach ubezpieczeniowych, które są o ok. 1,5 mln dolarów wyższe od kosztów jego wynajmu przez przewoźnika.
W górę – stawki najmu
Występują ponadto dwie inne istotne tendencje. Po pierwsze, zmniejszyła się liczba ubezpieczycieli, którzy gotowi są podpisywać umowy z firmami wynajmującymi statki (wcześniej – umowy podpisywano z właścicielami, np. firmami leasingowymi). Oznacza to, że pozostali na rynku ubezpieczyciele domagają się wyższych „premii wojennych”.
Po drugie, równie „ekstremalnie” wzrosły koszt samego najmu statku używanego do przewozów towarów w rejonie Morza Czarnego. Czarter tankowca o pojemności 1 miliona baryłek ropy naftowej do transportu z rosyjskiego portu w Noworosyjsku do Włoch kosztuje ok. 3,5 mln dolarów, w porównaniu z mniej niż 700 tys. dolarów na początku tego roku, podaje Bloomberg. Dodajmy, że agencja nie wspomina o ubezpieczeniach statków ukraińskich.