O 1/3 mniejszy ruch statków handlowych w portach rosyjskich
Nie tylko politycy szukają odpowiedzi na pytanie, czy sankcje gospodarcze świata demokratycznego wobec Rosji (i Białorusi) z powodu ataku i eskalacji działań wojennych na Ukrainie przynoszą skutki. Patrząc na niektóre dane płynące z rynku transportu morskiego do/z Rosji, są one już całkiem wyraźne.

Przypomnijmy, że dzieje się tak pomimo tego, że Unia Europejska nie zdecydowała się jeszcze na tak radykalne kroki, jak na rynku transportu lotniczego, gdzie zamknęła przestrzeń dla samolotów rosyjskich. Tylko Wielka Brytania i Kanada zakazują wpływania do ich portów morskich rosyjskich statków. Nie zakazany jest też (przepisami spoza branży) import towarów z Rosji, w tym ropy naftowej – głównego dochodu budżetu FR (w2021 r. z eksportu ropy do Europy otrzymała 104 mld dolarów, z eksportu gazu – 43,4 mld dol.). W Polsce mając „rurę” Drużba nie pamiętamy, że Europa gros ropy z Rosji sprowadza statkami (ponad 90 proc.).
Patrz też: Rosja jest odcinana od transportu morskiego
Mniejszy ruch w portach rosyjskich
Liczba statków (pow. 10 tys. dwt) opuszczających rosyjskie porty spadła do końca minionego tygodnia o 35 proc. w porównaniu z poziomami sprzed inwazji na Ukrainę, wynika z danych zebranych przez Lloyd’s List Intelligence. W ciągu pierwszych trzech tygodni lutego z portów rosyjskich wypłynęło 885 statków handlowych, a w ciągu trzech pierwszych tygodni wojny – 579.
O czym to świadczy? O szukaniu przez kraje UE alternatywnych źródeł dostaw, w tym ropy. Ale także o powstrzymywaniu się handlarzy ropą naftową i z sektora agrobiznesu od zakupów w Rosji – z powodów moralnych, problemów z rozliczeniami, czy pod przymusem bojkotu konsumenckiego na Zachodzie. Spośród 579 statków, które opuściły w minionym tygodniu rosyjskie porty, 77 popłynęło do Korei Południowej, w tym 30 kontenerowców. Za nią uplasowały się porty: Holandii, Turcji i Finlandii.
Najbardziej zmalała liczba masowców wywożących z Rosji zboża i węgiel – w minionym tygodniu wypłynęło tylko 21 statków, w porównaniu 55 (3-9 marca – spadek o 62 proc.), czy 75 w tygodniu przed inwazją. Obserwacje GPS namierzyły też ruch 49 tankowców z ropą i produktami z niej, w porównaniu ze 111 w trzecim tygodniu lutego (spadek o 56 proc.) oraz 26 kontenerowców (odpowiednio: w porównaniu z 46 – spadek o 44 proc.). Choć statki linii oceanicznych, jak MCS, Maersk i Hapag-Lloyd nie pływają już do portów rosyjskich, niektóre statki feederowowe różnych spółek – tak.
Struktura zawinięć rosyjskich statków
Największy spadek rejsów w ub. tygodniu miał miejsce we wschodnim porcie węglowym Wostocznyj. Wypłynęło z niego osiem masowców, w porównaniu z 18 w tygodniu przed inwazją. Dane sugerują, że zakupy węgla ograniczyli odbiorcy w Korei Południowej, Japonii i na Tajwanie, tj. z krajów głównych w Azji importerów węgla drogą morską. Liczba masowców płynących do Chin zmalała w ciągu trzech tygodni o połowę (12 rejsów). Holandia pozostawała w ub. tygodniu głównym kierunkiem rosyjskiego eksportu morzem ropy naftowej i produktów naftowych – tam zmierzało lub dotarło 27 tankowców, jakie wypłynęły z portów rosyjskich. Kolejne 12 przesyłek rozładowano w: Niemczech, Polsce i Estonii, a po pięć w Turcji i Chinach.
O co pytają w porcie w Rotterdamie?
Zarząd portu w Rotterdamie oświadczył, że jego import nośników energii nie jest jeszcze objęty sankcjami, natomiast eksport i przeładunek towarów w kontenerach „cierpi z powodu niepewności spowodowanej konfliktem na Wschodzie Europy”.
Jak zaznaczono też, do zarządu napływa wiele pytań dotyczące tego, co jest objęte sankcjami, jak szybko organy celne wypuszczą kontenery z towarami na eksport, jak duże jest ryzyko płatności. Z ok. 470 mln ton przeładowanych w ub.r. przez port w Rotterdamie, 62 mln ton (13 proc.) było „zorientowanych na Rosję”, poinformowały władze portu. Obecnie głównymi ładunkami z tego kierunku jest ropa naftowa (ok. 30 proc.), LNG (25 proc.) oraz produkty naftowe i węgiel (20 proc.). Rosja za pośrednictwem portu w Rotterdamie eksportuje też takie produkty jak: stal, miedź, aluminium i nikiel.
Rozpoznanie
Trzeba jednak uważać, z kim robi się interesy, bowiem sankcje objęły wiele przedsiębiorstw rosyjskich, szczególnie państwowych, z którymi firmy unijne nie mogą robić interesów. Na tej liście są m.in. dwie największe rosyjskie instytucje finansowe – Sverbank i VTB, największa rosyjska firma handlowej żeglugi morskiej Sovcomflot oraz Rosyjski Morski Rejestr Statków. Z pomocą przychodzi np. izraelska firma wywiadu morskiego Windward. Zidentyfikowała ona 1 505 statków powiązanych z Rosją, co stanowi 2,7 proc. światowej floty handlowej.
„Ponieważ w warunkach sankcji gospodarczych prowadzenie handlu jest jeszcze bardziej złożone, a niektóre dane otacza mgła niewiedzy, będziemy stale aktualizować naszą platformę, aby nasi klienci mogli nadal prowadzić działalność bez obawy na konflikt z prawem” powiedział portalowi Splash247 Ami Daniel, dyrektor generalny Windward.