Europejskie porty wstrzymały obsługę ładunków z i do Rosji
Operatorzy terminali kontenerowych w reakcji na inwazję na Ukrainę odmówiła obsługi kontenerów z ładunkami do Rosji. Jednostki, które zostały rozładowane będą przetrzymywane na placach składowych lub w niektórych przypadkach zawracane do nadawców. Dla niektórych portów sytuacja ta może utrudnić wykonywanie operacji, co będzie kolejnym czynnikiem powodującym zakłócenia w łańcuchach dostaw.

O wstrzymaniu obsługi ładunków z i do Rosji w ubiegłym tygodniu poinformowała większość portów i terminali w Unii Europejskiej oraz w Wielkiej Brytanii, która wprowadziła także zakaz obsługi rosyjskich statków.
— Kontenery które miały być wysłane do Rosji zostały wyładowane na place składowe i już nie będą załadowane na statki, które miały płynąć do tego kraju. Po prostu pozostaną na placach składowych w portach zachodnich. Taka sytuacja występuje też w Gdańsku. Armatorzy wstrzymali również przyjmowanie bookingów do i z Rosji, a zaczynaja się dyskusje o wstrzymaniu bookingow towarów do lub z Białorusi. Wg mojej wiedzy do rosyjskich portów nie wpływa już żaden armator kontenerowy, może z wyjątkiem rosyjskiego Fesco. Z Rosji ładunki także nie płyną do Europy w kontenerach — poinformował Dominik Landa, współzałożyciel ETA.fm.
Wojna w Ukrainie to kolejny poważny kryzys dla europejskiej branży logistycznej. Jak dotąd wstrzymano ruch lotniczy między UE a Rosją, część operatorów zrezygnowała z realizacji usług na kolejowym Nowym Jedwabnym Szlaku, a teraz dochodzą do tego kolejne zakłócenia w morskim frachcie kontenerowym, gdzie od kilkunastu miesięcy widoczne są problemy z kongestią i dostępnością kontenerów. Decyzja europejskich operatorów prawdopodobnie nie wpłynie na globalne łańcuchy dostaw, choć z pewnością utrudni pracę portów i w konsekwencji europejskich operatorów.
Kontenery na placach
— Co prawda Rosja nie jest aż tak dużym rynkiem, żeby wstrzymanie tego ruchu mogło spowodować globalny krach z dostępnością kontenerów, to jednak porty europejskie będą miały przepełnione place składowe co utrudni wykonywanie operacji. Jest to w tej chwili główny problem z jakim będziemy się mierzyć w najbliższych miesiącach. Ładunki tę będą stały tak długo aż cofnięte zostaną sankcje. W niektórych przypadkach kontenery które nie trafiły do Rosji będą mogły wrócić do załadowców. Dla niektórych portów przeładunki towarów wysyłanych do Rosji stanowią niekiedy kilkunasto- lub kilkudziesiecio-procentowy udział w operacjach. Te terminale będą mieć największy problem. Dotyczy to dużych portów w Europie: Rotterdamu, Hamburga, Gdańska, Antwerpii — prognozuje Dominik Landa.
W ostatnich miesiącach branża logistyczna borykała się z takimi problemami jak, rosnące ceny paliw, zakłócenia w łańcuchach logistycznych, brak rąk do pracy i coraz wyższe koszty prowadzania działalności. Atak Rosji na Ukrainę i wprowadzone w reakcji na to sankcje USA u Europy będą kolejnym czynnikiem destabilizującym łańcuchy logistyczne.
Czytaj także: Minorowe nastroje w branży logistycznej