Spór o blokadę Kanału Sueskiego. Kontenerowiec Ever Given „skonfiskowany”
Statek Ever Given, który dwa tygodnie temu utknął na mieliźnie na Kanale Sueskim został zatrzymany przez władze Egiptu. To efekt sporu między Zarządem Kanału Sueskiego a armatorem o wysokość odszkodowania za zablokowanie przeprawy.
Na wniosek Zarządu Kanału Sueskiego kontenerowiec tajwańskiego armatora Evergreen, którego właścicielem jest japońska firma Shoei Kisen Kaisha Ltd. został zatrzymany. Obecnie statek cumuje na wodach Wielkiego Jeziora Gorzkiego, które jest częścią Kanału Sueskiego.
Decyzję o zatrzymaniu jednostki podjął sąd w Ismaile jako zabezpieczenie sporu finansowego między Zarządem Kanału, a armatorem o wysokość odszkodowania za zablokowanie przeprawy. — Statek jest oficjalnie skonfiskowany. Oni nie chcą za nic płacić — powiedział gen. Osama Rabie, szef administracji Kanału Sueskiego w egipskiej telewizji państwowej.
Mający 200 tys. ton ładowności kontenerowiec zablokował kanał 23 marca. Ruch na tej jednej z najważniejszych dróg w światowym transporcie morskim został przywrócony 29 marca. Trwająca blisko tydzień blokada Kanału Sueskiego spowodowała ogromne perturbacje w światowym handlu. Łącznie opóźnienia kontenerowców z powodu tego wypadku wynoszą 1072 dni i obejmują transport 1,9 mln TEU ładunków.
Zobacz także: Kontenerowce spóźnione są już 1072 dni, tak będzie do końca maja
Blokada spowodowała także duże straty finansowe dla Zarządu Kanału Sueskiego. Osama Rabie zapowiedział, że Egipt będzie domagać się 900 mln USD odszkodowania od Shoei Kisen Kaisha. Z kolei japońska firma złożyła roszczenia wobec Evergreen Marine w brytyjskim sądzie zgodnie z Merchant Shipping Act 1995, który reguluje sposoby rozstrzygania sporów o wypadki na morzu.
Równolegle prokuratura w Izmaile rozpoczęła państwowe śledztwo ws. przyczyny wypadku. Rabie zapewnia, że po stronie pracowników Zarządu Kanału Sueskiego nie popełniono żadnych błędów. Wcześniej w mediach pojawiały się przypuszczenia, że do wypadku przyczynić miała się buża piaskowa. Ustalenie, kto odpowiada za wypadek będzie skomplikowane, gdyż jednostka której właścicielem jest firma japońska, zarządzana jest przez spółkę z Tajwanu, a pływa pod banderą Panamy. Wraz z statkiem zarekwirowano ponad 20 tys. TEU ładunków, co zapewne będzie powodowało kolejne roszczenia.