Do Wielkiej Brytanii nie opłaca się wozić przesyłek tańszych niż 500 funtów
Brytyjczycy oceniają wpływ brexitu na wymianę towarową z krajami Unii Europejskiej oraz funkcjonowanie transportu. Wśród złych dla nich informacji szuka się pozytywów w przewozach do Wielkiej Brytanii.

Ogólny wniosek po blisko trzech miesiącach rozwodu nie jest odkrywczy. Odprawy celne na wspólnych granicach i inne nowe wyzwania administracyjne utrudniają przepływ towarów. Ofiarą jest m.in. transport.
Chociaż istnieje większa znajomość nowych wymogów w handlu zagranicznym, nadal urzędnicy w Wielkiej Brytanii i UE popełniają błędy. Niektórzy nie są w stanie zapewnić prawidłowych i dokładnych wskazówek. No i przede wszystkim nadal brakuje agentów celnych. Taka jest opinia Jasona Breakwella, dyrektora handlowego w firmie logistycznej Wallenborn Transports z Luksemburga, której udzielił londyńskiemu portalowi Lloyd’s Loading List. Według niego, przekłada się to lub może skutkować dłuższym czasem tranzytu i wyższymi kosztami. Szczególnie, że nie zniknęły początkowe problemy i dodatkowe opłaty, z jakimi borykają się mniejsi handlowcy i eksporterzy produktów pochodzenia zwierzęcego i roślinnego.
Rząd Wielkiej Brytanii wyciąga z tej sytuacji wnioski. W marcu podjął decyzję o stopniowym odroczeniu od 1 kwietnia do 1 lipca kontroli importowanych towarów rolno-spożywczych. Ma to dać przedsiębiorcom i operatorom logistycznym pewien oddech, by przystosowali się lepiej do nowych wymogów.
Jaki spadek obrotów?
Brytyjski Urząd Statystyki Narodowej (ONS) opublikował niedawno oficjalne dane z szacunkami tegorocznej wymiany towarowej między Wielką Brytanią a UE. Wynika z nich, że w styczniu spadła ona o 40 proc. w porównaniach rok do roku.
Na tej podstawie nie można jednak wyciągać miarodajnych wniosków. Styczeń br. był nietypowy. Zarówno z tego powodu, że w grudniu firmy brytyjskie robiły wielkie zakupy na kontynencie, wypełniając do granic możliwości swoje magazyny, jak i właśnie z powodu uczenia się w praktyce funkcjonowania handlu zgodnie z nowymi przepisami.
Odnosząc się do danych ONS Breakwell skomentował, że doświadczenia Wallenborn wskazują, że wymiana towarowa spadła w pierwszych dwu tygodniach stycznia, po czym zaczęła wracać do poziomu sprzed roku i obecnie „jest na bardzo wysokim poziomie”. Ocenia on, że występuje natomiast nierównowaga w obrotach towarowych. W styczniu towary eksportowane za pośrednictwem Wallenborn z Wielkiej Brytanii do UE zmalały o 38 proc., natomiast import o 16 proc.
Szacunki przewoźników
Na brak równowagi w wymianie towarowej wskazują też dane innych przewoźników. Na początku marca Road Haulage Association szacowało na podstawie wyrywkowych badań, że 40 proc. ciężarówek wraca obecnie na kontynent bez ładunku, w porównaniu z około 20 proc. przed brexitem.
Jason Breakwell próbuje to relatywizować i mówi, że dane o obecnym odsetku pustych przebiegów TIR-ów nie są w pełni miarodajne, bowiem przed rokiem nie było kontroli celnych. Natomiast inni brytyjscy i europejscy operatorzy towarowi podkreślili, informuje portal, że problem strukturalny istnieje. Dotyczący przesyłek mniejszych lub o niższej wartości, a także towarów SPS (sanitary and phytosanitary). Dotyka to szczególnie małych i średnich przewoźników.
Jeden ze specjalistów od transportu towarowego zauważył, że znacznie spadł wolumen przewozu małych paczek i przesyłek obejmujących sprzedaż B2C, co jest efektem wzrostu kosztów działalności i podatku VAT. Według niego, nieopłacalny stał się transport między Wielką Brytania a UE towarów o wartości zakupu poniżej 500 funtów.