Nadal trwają prace nad ustawą o morskiej energetyce wiatrowej
Prawdopodobnie w czerwcu, czyli z trzymiesięcznym opóźnieniem do założeń, Ministerstwo Klimatu prześle pod obrady Rady Ministrów projekt ustawy o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych. Ustawa jednak raczej nie zostanie przyjęta przez Parlament do końca I półrocza, jak wstępnie zakładali przedstawiciele rządu.
Powodem opóźnienia jest duża liczba wniosków (ok. 1000) nadesłanych w konsultacjach publicznych i międzyresortowych, do opublikowanego 15 stycznia projektu ustawy.
Nie bez kozery było to, że znowelizowana ustawa o działach administracji rządowej weszła w życie 29 lutego. To na jej mocy „sprawy w zakresie rozwoju i wykorzystania odnawialnych źródeł energii stały się częścią działu klimat. Dział ten został powierzony do kierowania ministrowi klimatu z dniem 21 marca br.”, poinformowano nas w biurze prasowym ministra.
Geneza ustawy
Impulsy do rozwoju morskiej energetyki wiatrowej wynikają z dwóch głównych przesłanek.
Po pierwsze, już co najmniej przed dwoma laty stało się oczywiste, że Polska nie wywiąże się ze zobowiązania, wynikającego z unijnej polityki zrównoważonego rozwoju. Zakłada ono m.in., że do 2020 r. Polska zwiększy do 15 proc. udział energii z odnawialnych źródeł (OZE) w krajowej konsumpcji energii elektrycznej, cieplnej i w transporcie.
W uzasadnieniu projektu ustawy podkreśla się, że już teraz niemal 100 polskich podmiotów dysponuje know-how produkcji elementów konstrukcyjnych i eksploatacyjnych na potrzeby budowy morskich farm wiatrowych. Wyraża się też opinię, że Polska ma szansę stać się hubem rozwoju technologii budowy offshore w południowej części basenu morza Bałtyckiego. Branża offshore może być także szansą dla Portu Gdynia, gdzie może powstać port instalacyjny o czym pisaliśmy na Intermodalnews.pl.
Jak informuje Urząd Regulacji Energetyki w opracowaniu z kwietnia br., według stanu na koniec grudnia 2019 roku moc zainstalowana wszystkich odnawialnych źródeł w krajowym systemie elektroenergetycznym (KSE) wynosiła 9,1 GW. Udział OZE w krajowej produkcji energii wzrósł z 7 proc. w 2016 roku do 9 proc. w roku 2019.
Nadanie nowych impulsów rozwojowi OZE przewiduje się w zaktualizowanej (29 listopada 2019 r.) polityce energetycznej państwa do 2040 (PEP 2040), zaproponowanej jeszcze przez Ministerstwo Energii, a którą realizowały po reorganizacji rządu resorty: aktywów państwowych oraz klimatu (od 21 marca br. – tylko MK).
Według jej założeń, nie planuje się istotnych nowych inwestycji w elektrownie wiatrowe na lądzie, natomiast rozwój od podczas morskiej energetyki wiatrowej (MEW). W PEPP 2040 zapisano, że z tego ostatniego źródła w KSE powinniśmy mieć zainstalowane do 2040 roku ok. 8 GW mocy.
Z kolei w Krajowym planie na rzecz energii i klimatu (opracowanym przez Ministerstwo Klimatu) jest zapis o możliwości instalacji MEW o mocy 9,8 GW. A niezależni eksperci podkreślają, że potencjał techniczny energetyki morskiej jest większy, sięga co najmniej 14 MW. Ustalenie tego swoistego „limitu” ma zostać rozstrzygnięte dopiero wtedy, gdy rząd opracuje plan zagospodarowania obszarów morskich.
Znaczenie ustawy
Ustawa o morskich farmach wiatrowych ma zmienić miks energetyczny w Polsce i zwiększyć w nim udział OZE. Ma zatem przyczynić się do transformacji polskiej gospodarki w kierunku niskoemisyjności.
Ale jak podkreślają autorzy w projekcie ustawy, stwarza ona też nowe perspektywy rozwinięcia w kraju przemysłu „dostarczającego urządzenia i usługi na potrzeby budowy morskich farm wiatrowych”. Ma ona więc określić ramy prawne, które „wesprą w perspektywie wielu lat wszystkie podmioty zainteresowane rozwojem sektora morskiej energetyki wiatrowej, w tym firmy odpowiedzialne za dostarczanie komponentów do budowy wiatraków na morzu (tzw. „local content” inwestycji offshore)”.
Budowa MEW pociągnie gigantyczne inwestycje, warte miliardy złotych. To wielka szansa dla polskich stoczni i ich kooperantów, która pozwoli zdywersyfikować im przychody osłabiające skutki cyklicznej dekoniunktury w branży. To także szansa dla wielu nowych zakładów na Wybrzeżu i w całym kraju.
Wyliczenia ekspertów pokazują, że zainstalowanie do 2030 roku morskich farm wiatrowych tylko o mocy 6 GW stworzy 77 tysięcy miejsc pracy w całym kraju, wygeneruje około 60 miliardów złotych wartości dodanej do PKB i 15 mld zł wpływów z tytułu podatków CIT i VAT.
Ale w procesie budowy i użytkowania MEW potrzebny jest też odpowiedni port, skąd będą wyruszać i przybijać specjalistyczne statki dla potrzeb budowy i obsługi MEW, potrzebne jest też rozległe zaplecze przemysłowo-usługowe na lądzie. Jak przekonywał na początku maja Zbigniew Gryglas, wiceminister aktywów państwowych, najlepiej te funkcje spełni Gdynia. To w Gdyni zatem powinna powstać wyspecjalizowana infrastruktura do montowania farm, co ujęte będzie w Narodowym Programie Rozwoju Morskiej Energetyki Wiatrowej.
Przedstawiciele Portu Gdynia przygotowują się do tej roli. Obecnie zabiegają o pozyskanie terenów, użytkowanych jeszcze przez PGZ Stocznię Wojenną na Oksywiu, które zostały wystawione na sprzedaż (port ma do nich prawo pierwokupu). ZMP Gdynia uczestniczy też w tworzeniu zaplecza do obsługi elementów morskich farm wiatrowych, obejmującego gminy Kosakowo, Rumię oraz Gdynię.
Co zakłada ustawa?
Dokument ten koncentruje się, jak wskazuje nazwa, na regulacjach wsparcia dla budowy i działalności morskich farm wiatrowych. Zawiera dodatkowe przepisy dotyczące procedur: uzyskiwania pozwoleń, przyłączenia do sieci i opodatkowania.
Wsparcie będzie opierać się, wskazują prawnicy z Linklaters, na mocy obecnej ustawy o OZE, czyli na systemie aukcyjnym. Zwycięzca aukcji sprzedaje energię na warunkach rynkowych, ale jeśli cena nie osiągnie minimum wynikającego z oferty aukcyjnej – brakującą kwotę pokrywa dotacja. W przypadku energetyki morskiej, zwycięzca aukcji będzie mógł liczyć na dłuższy niż w przepisach o OZE okres wsparcia – 25 lat.
Zarazem projekt ustawy ogranicza ilość energii elektrycznej, którą obejmie system wsparcia. Nie może on przekroczyć iloczynu 100 tys. godzin oraz mocy zainstalowanej morskiej farmy wiatrowej lub jej części.
Taki system akcji i wsparcia będzie obowiązywać od 2023 r. Natomiast do końca 2022 r. dla pierwszych, najbardziej zaawansowanych projektów morskich farm wiatrowych, wsparcie będzie przyznawane w drodze administracyjnej, przez prezesa URE (tzw. prawo do pokrycia ujemnego salda).
Projekt ustawy przewiduje specjalny podatek od morskich farm wiatrowych (nie podlegają one opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości). Stawka opodatkowania będzie iloczynem zainstalowanej mocy (w MW) i kwoty 23 tys. zł.
Bonus energetyki morskiej
Projekt omawianej ustawy wprowadza też istotne przepisy, mające „pobudzić krajowy przemysł dostarczający urządzenia i usługi na potrzeby budowy morskich farm wiatrowych”, wynika z jej zapisów.
W związku z tym na wytwórców energii wprowadza też dwa obowiązki. To one będą stymulować rozwój lokalnego łańcucha dostaw, czyli – właśnie krajowy przemysł produkcji urządzeń i usług dla rodzącego się sektora energetycznego.
W trakcie ubiegania się o wsparcie, wytwórcy energii mają zostać zobowiązani do przedstawienia planu udziału materiałów i usług lokalnych w procesie budowy i eksploatacji oraz przeprowadzenia dialogu technicznego z zainteresowanymi, potencjalnymi dostawcami i wykonawcami. Wytwórcy mają też mieć obowiązek składania sprawozdań z realizacji tego planu.
Zdaniem opinii prezentowanych już przez przedstawicieli potencjalnych operatorów farm morskich, preferowanie wyboru polskich dostawców urządzeń i usług jest kontrowersyjny, bo może być uznany za niezgodny z unijnymi regułami dotyczącymi zakazu dyskryminacji podmiotów z Europejskiego Obszaru Gospodarczego.