Armatorzy kutrów wędkarskich w pogotowiu protestacyjnym
Właściciele morskich kutrów wędkarskich liczą na efekty spotkania z ministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej zaplanowane na przyszły tydzień. Przedsiębiorcy z Wybrzeża są w pogotowiu protestacyjnym.
Właściciele morskich kutrów wędkarskich od wielu miesięcy protestują przeciw krzywdzącej ich zdaniem decyzji o zakazie połowów dorsza na Bałtyku. Zakaz ma odbudować populację tej ryby. Rybacy, którzy poławiają dorsz na masową skalę otrzymają rekompensatę za utracone źródło dochodów w wysokości 7 zł za każdy niezłowiony kilogram ryb. Na podobne odszkodowanie nie mogą liczyć armatorzy kutrów wędkarskich. Połowy rekreacyjne odpowiadają za 1-2% odłowów dorsza, mają więc znikomy wpływ na populację, a mimo to kutry wędkarskie zostały potratowane tak jak masowe rybołówstwo. Brak realnych odszkodowań oznacza bankructwo całej branży oraz powiązanego z nią sektora turystycznego, dla którego wędkarstwo jest jedynym źródłem dochodów z sezonie zimowym.
Trudna sytuacja zmusiła armatorów kutrów do protestów. W grudniu zapowiadano zaostrzenie protestu, w tym m.in blokadę trójmiejskich portów. Jednak decyzja co do formy strajku jeszcze nie zapadła, a zależeć będzie od wyników rozmów z ministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej
— Obecnie Armatorzy Rybołówstwa Rekreacyjnego, ale również załogi ich jednostek trwają w ostrym pogotowiu protestacyjnym. Jednostki są gotowe do wyruszenia na akcję. Ostateczna forma akcji protestacyjnej zostanie ustalona na zgrupowaniu wszystkich jednostek (około 100) w jednym z portów Wybrzeża. Obecnie oczekujemy na spotkanie z ministrem Gróbarczykiem, które odbędzie się we czwartek przyszłego tygodnia, na którym, mamy taką nadzieję zostanie zawarte porozumienie — skomentował, Andrzej Antosik prezes Bałtyckiego Stowarzyszenia Wędkarstwa Morskiego w Darłowie.
Będzie blokada portów?
Przedstawiciel branży wędkarskiej wskazuje, że upadek tej branży na Bałtyku odbije się także na portach, w szczególności tych mniejszych. — Obawy co do negatywnego nastawienia portów do nas są nieuzasadnione. Przez wszystkie lata naszej działalności porty zarabiały na nas, a obecnie również im urwie się znaczące źródło dochodu — uważa Andrzej Antosik.
Przedstawiciele dużych portów handlowych apelowali przed kilkoma tygodniami do armatorów o rezygnację z blokady portów. — Konfrontacyjna forma protestu, pomijająca oddziaływanie na inne firmy z branży portowo-morskiej, może zaowocować wprost przeciwnymi reakcjami. Zamiast poparcia może przybrać postać niechęci i braku współczucia — komentował w rozmowie z IntermodalNews.pl Piotr Pawłowski, prezes zarządu Bałtyckiego Terminalu Zbożowego i przewodniczący Rady Interesantów Portu Gdynia.