Realizacja polityki klimatycznej spowoduje wzrost osieroconych statków
W następstwie nowych polityk dotyczących emisji gazów cieplarnianych (GHG) i szerszej, transformacji energetycznej, armatorzy coraz silniej odczuwają presję konkurencyjną. Ale szybka transformacja w żegludze morskiej może doprowadzić do przedwczesnego złomowania ponad jednej trzeciej floty o wartości ponad 400 mld USD. Opcją jest poddanie statków kosztownym modernizacjom.

Co równie istotne, sektor żeglugi na świecie stoi w obliczu znacznego ryzyka zarówno po stronie podaży, tj. zbyt małej liczby nowoczesnych statków pod względem niskiej emisji GHG, jak i ryzyka po stronie popytu – zmniejszającego zapotrzebowania na paliwa kopalne. Takie są ogólne konkluzje nowego raportu Grupy Badawczej ds. Żeglugi i Oceanów Instytutu Energetycznego UCL z siedzibą w Londynie. Jest efektem multidyscyplinarnej pracy grupy badającej systemy żeglugi i stan oceanów.
Stan
W raporcie ocenia się ryzyko finansowe dla branży żeglugowej związane z aktywami „osieroconymi” z powodu bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących emisji gazów cieplarnianych. Wprowadziła je już Unia Europejska, a prawdopodobnie zostaną one przyjęte w tym roku przez Międzynarodową Organizację Morską (IMO).
Z raportu wynika, że ponad 40 proc. statków na całym świecie transportuje paliwa kopalne, a prawie wszystkie statki są napędzane paliwami kopalnymi. Aby dostosować się do szacowanego udziału żeglugi w budżecie węglowym – wynoszącym 9,6 giga ton – statki reprezentujące ponad jedną trzecią istniejącej i zamówionej floty musiałyby szybko przejść na technologie bezemisyjne, tj. stanąć też w obliczu przedwczesnego złomowania. Z kolei odejście od paliw kopalnych w szeroko pojętej gospodarce stwarza dalsze ryzyko nadpodaży statków przewożących paliwa kopalne. W szczególności wydaje się, że najbardziej narażone na to ryzyko będą tankowce do przewozu gazu skroplonego. Już na przełomie tej dekady zagrożony będzie byt 26 – 32 proc. globalnej floty tych gazowców, w ujęciu wartościowym.
Komentarze
Dr Nishatabbas Rehmatulla, główny pracownik naukowy w Instytucie Energetycznym UCL powiedział: „Nasze dotychczasowe badania konsekwentnie pokazują, że większość interesariuszy żeglugi, w szczególności inwestorów – w tym armatorów i finansistów, nie przewiduje ambitnej transformacji energetycznej. Pokazują też, że strategia inwestycyjna oparta na zasadzie „obserwuj i czekaj” jest ryzykowna, może prowadzić do szybkich nieprzewidzianych odpisów i strat. Modernizacja i zmiana przeznaczenia statków zmniejszyłaby liczbę osieroconych aktywów, ale nadal może być kosztowną alternatywą”.
Marie Fricaudet, doktorantka w Instytucie Energetycznym UCL stwierdziła: „Jeśli istniejące statki można zmodernizować i wdrożyć technologie zero emisyjną lub bliskie zeru, można by uratować znaczną część floty zagrożonej utknięciem na mieliźnie. Jest to silna zachęta dla inwestorów, by inwestowali w statki nadające się do modernizacji. Jednak nawet te modernizacje wiązałyby się z dużymi kosztami, dlatego spodziewamy się pewnej dewaluacji aktywów, ponieważ środki średnioterminowe stają się coraz bardziej istotne”.
Zalecenia
Wszyscy inwestorzy muszą aktywnie przeciwdziałać zagrożeniom klimatycznym poprzez strategiczne wybory inwestycyjne i lokowanie środków uwzględniających efektywność energetyczną, stwierdza się w raporcie. Inwestowanie w efektywność energetyczną zapewnia pewien stopień odporności we wszystkich scenariuszach, umożliwiając statkom napędzanym paliwami kopalnymi spełnienie przepisów klimatycznych i obniżenie emisji przez dłuższy czas, dając czas na ustabilizowanie się koszyka paliwowego i zmniejszenie wymagań dotyczących wielkości zbiorników i silników, przy jednoczesnym utrzymaniu tego samego poziomu zdolności transportowej, zwiększając w ten sposób elastyczność operacyjną i wydajność.
„Ale być może kluczowym punktem tej analizy jest to, że znajdujemy się w momencie, gdy nie ma wątpliwości, że technologie paliw kopalnych, w tym LNG jako paliwo i ładunku, stoją w obliczu gwałtownego kurczenia się, więc dla wielu będzie za późno na podjęcie działań naprawczych” – stwierdził dr Tristan Smith, profesor energetyki i transportu w Instytucie Energii UCL.