Maersk: przewoźnicy nie zarabiają „ekstra”, opływając Afrykę
Kryzys na Morzu Czerwonym nie dorównuje skali zakłóceń spowodowanych pandemią covid, kiedy wzrost stawek frachtu i zyski spedytorów zostały wzmocnione przez wiele wstrząsów, w tym: lockdowny, zmieniające się zachowania konsumentów i wąskie gardła. Obecnie jest to tylko problem dłuższego czasu tranzytu – stwierdził Vincent Clerc, dyrektor generalny Maersk.

Wypowiedzi tej udzielił podczas konferencji prasowej, komentując wyniki finansowe spółki. Ocenił też skutki dla rynku kontenerowego ataków Huti na statki, co spowodowało, że wiele z nich w drodze z Azji do Europy opływa Afrykę, zamiast korzystać w najkrótszej trasy przez Kanał Sueski. Z innych informacji wynika, że kryzys na Morzu Czerwonym nie wygasza, pomimo obecności okrętów sił sprzymierzonych.
Ataki i kontrataki
W czwartek załogi amerykańskich okrętów wojennych przeprowadziły ataki „w samoobronie”, poinformowało Centralne Dowództwo USA (Centcom). Celem na morzu były cztery łodzie bezzałogowe Huti, a na lądzie w Jemenie – siedem mobilnych stanowisk przeciwokrętowych pocisków manewrujących. W środę US Navy zniszczyła dwa stanowiska takich pocisków, które „były gotowe do wystrzelenia przeciwko statkom”. W ostatnich dniach aktywność Huti skupiła się na Morzu Czerwonym, a nie na Zatoce Adeńskiej i w Cieśninie Bab el Mandeb. Ma to m.in. związek z zawinięciem 2 lutego do portu w Dżibuti irańskiego okrętu Behszad. Jest on podejrzewany, że pełni misję szpiegowską i dostarcza Huti informacje o celach ataku na morzu.
„Dokądkolwiek udaje się Behszad, jest to mniej więcej miejsce, w które Huti celują swoje przeciwokrętowe pociski balistyczne, wysyłają drony samobójcze i łodzie samobójcze” – powiedział Charles Lister, członek Middle East Institute w rozmowie z NBC. Przedstawiciele sztabu irańskiego wojska ostrzegli, że „osoby zaangażowane w działalność terrorystyczną przeciwko MV Behshad lub podobnym okrętom zagrażają międzynarodowym szlakom morskim, bezpieczeństwu i przyjmują globalną odpowiedzialność za potencjalne przyszłe zagrożenia międzynarodowe”.
Ostrożnie, bo kryzys może się rozlać
W czwartek niemiecka fregata Hessen opuściła Wilhelmshaven, kierując się w rejon Morza Czerwonego. Jest wyposażona w uzbrojenie do obrony powietrznej, w tym z 24 amerykańskimi pociskami SM-2 i 32 pociskami przeciwlotniczymi Evolved Sea Sparrow. Okręt Hessen pływał już z kilkoma grupami uderzeniowymi lotniskowców US Navy, w tym z USS Gerald R. Ford. Tym razem jego misja nie będzie jednoznacznie sprzymierzona z operacjami dowodzonymi przez Amerykanów. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell podkreślił, że oddzielna misja UE „nie będzie prowadzić żadnych operacji na lądzie”, a jedynie podejmie działania obronne (na morzu). Wyklucza to niszczenie sprzętu i infrastruktury Huti na ziemi.
Takie działania realizują w grupie 11 armii sił sprzymierzonych jedynie okręty i armie USA oraz Wielkiej Brytanii. Inne kraje, w tym z UE, obawiają, że kontrataki na infrastrukturę Huti mogą spowodować reakcję Iranu i eskalację konfliktu. Josep Borrell zapowiedział, że Rada do Spraw Zagranicznych UE, która zbierze się 19 lutego, ma zatwierdzić operację Aspides. Na jej czele staną Włochy, które planują wysłać w rejon Morza Czerwonego niszczyciel Caio Dulio. Wypłynął on już z portu macierzystego 28 stycznia.
Maersk ostrzega przed „nadpodażą”
Vincent Clerc powiedział podczas konferencji, że nadwyżka zdolności przewozowych w transporcie kontenerowym „uderzy w tym roku w zyski bardziej niż oczekiwano”. Jak podkreślił, „nie widzi znaczącego ich wzrostu w wyniku skoku stawek frachtowych spowodowanego zakłóceniami na Morzu Czerwonym”, informuje agencja Reuters.
Ta wypowiedź dyrektora „stoi w jaskrawym kontraście z niedawnym optymizmem inwestorów co do sektora kontenerowego”, stwierdza agencja prasowa. Dotychczas spółki spedytorów kontenerowych zaliczały się do jednych z najlepiej radzących sobie w tym roku na giełdach w Europie, ponieważ zmiana trasy statków po atakach na żeglugę przez bojowników Huti na Morzu Czerwonym – głównym szlaku handlowym – podniosła stawki frachtowe.
Rozczarowanie inwestorów
Niektórzy analitycy spodziewali się, że wydłużony czas podróży i wyższe stawki frachtowe przeważą nad dużym wzrostem liczby nowych kontenerowców wchodzących na rynek. Vincent Clerc nie pozostawił w tej kwestii złudzeń.„Zobaczmy, że na świecie statki mają zbyt dużą pojemność w porównaniu z liczbą kontenerów, które trzeba przewieźć. Nawet jeśli za rok nadal będziemy żeglować na południe Afryki, nadwyżka zdolności przewozowych i presja cenowa będą się utrzymywać” – powiedział.
Po tej wypowiedzi, notowania akcji Maerska spadły o 15 proc., a Hapag-Lloyd o ok. 9 proc., dodaje Reuters. Maersk spodziewa się, że jego tegoroczna EBITDA wyniesie od 1 do 6 mld USD, w porównaniu z 9,6 mld USD w zeszłym roku. Analitycy w ankiecie LSEG prognozowali w tym roku średnio zysk EBITDA na poziomie 6,6 mld USD.