Droższe ubezpieczenia transportu morskiego przez Kanał Sueski
Po niedawnych atakach jemeńskiej grupy Huti na statki różnych bander na Morzu Czerwonym wzrosły stawki ubezpieczenia od ryzyka wojennego. Przedstawiciele przewoźników morskich informują o możliwości wzrostu kosztów transportu, przez wprowadzanie specjalnych dopłat. Międzynarodowa Izba Żeglugi (ICS) wezwała do natychmiastowego zaprzestania ataków na statki handlowe i apeluje do światowych przywódców, by zapewniły bezpieczny transport i bezpieczną wymianę towarową.

W przypadku braku poprawy bezpieczeństwa, jako opcję przewoźnicy rozważają zmianę trasy, tj. pływanie z Azji do Europy (ale i do portów wschodniego wybrzeża USA) wokół Afryki. Jako pierwsza zdecyduje się na to rozwiązanie zapewne izraelska linia kontenerowa Zim. Spowoduje to wzrost kosztów transportu i wydłużenia transit time towarów.
Przyczyny
W minioną niedzielę rebelianci Huti z Jemenu wystrzelili rakiety w kierunku trzech statków handlowych na południowym Morzu Czerwonym. Według Centralnego Dowództwa USA (Centcom), niszczyciel USS Carney wykrył o godzinie 9:15 atak pociskami balistycznymi na masowiec Unity Explorer (o nośności 60 678 dwt), zarządzany przez Unity Maritime z Wielkiej Brytanii, a pływający pod banderą Bahamów. Jeden z pocisków eksplodował w pobliżu masowca, inne unieszkodliwiono kontratakiem. Atak na Unity Maritime został ponowiony, ale dronem, którego USS Carney zestrzelił o godzinie 12:00.
Wkrótce potem, o godzinie 12:35, inny masowiec – Unity Explorer wysłał wezwanie pomocy, ponieważ został trafiony pociskiem. Szkody okazały się niewielkie. O 15:30 został trafiony pociskiem wystrzelonym z terenu Jemenu kontenerowiec pływający pod banderą Panamy, także bez większych szkód.
Rzecznik wojskowy Huti opublikował na platformie mediów społecznościowych X, że ataki przeprowadzono, ponieważ są to izraelskie statki. Zapowiedział, że Huti ponowili groźbę wobec Izraelczyków lub powiązanych z Izraelem, aby uniemożliwić im żeglugę po Morzu Czerwonym i Arabskim tak długo, jak długo trwa konflikt Izraela z palestyńskim Hamasem w Strefie Gazy. Według informacji rzecznika izraelskiej armii, kontradmirała Daniela Hagari dwa zaatakowane statki„nie mają żadnego związku z Izraelem”.
Eksperci morscy podkreślają, że w rejonie Morza Czerwonego i w Cieśniny Ormuz, czyli bardzo newralgicznym dla transportu morskiego, już wcześniej dochodziło do ataków na statki różnych bander, w tym: porwanosamochodowiec, podjęto próbę porwania tankowca z produktem, a dronem zaatakowano kontenerowiec Simi, należący do CMA CGM.
Reakcja firm ubezpieczeniowych
Źródła z branży ubezpieczeniowej podały, że dodatek za ryzyko wojenne (premie dla ubezpieczycieli) wzrosły w poniedziałek do poziomów od 0,05 do 0,1 proc. wartości statku, w porównaniu z ok. 0,03 proc. szacowanym w zeszłym tygodniu, poinformowała agencja prasowa Reuters. W styczniu stowarzyszenia żeglugowe ograniczyły oceny ryzyka transportu przez Ocean Indyjski i Morze Czerwone po tym, jak opanowane zostało somalijskie piractwo.
Według Reutersa, droższe ubezpieczenie przekłada się na „dziesiątki tysięcy dolarów dodatkowych kosztów”. A jak powiedział Corey Ranslem, dyrektor generalny brytyjskiej firmy doradczej zajmującej się ryzykiem morskim i bezpieczeństwem Dryad Global, „koszty transportu w tym regionie będą dalej rosły, bo przyczyni się do tego eskalacja składek ubezpieczeniowych”. Według niego, wzrost postrzeganego ryzyka może spowodować, że „znaczna liczba statków zdecyduje się całkowicie ominąć ten region, preferując dłuższe trasy, takie jak opłynięcie Przylądka Dobrej Nadziej”, czyli Afryki. Ale to wydłuży transit time o ok. tydzień i dodatkowe koszty zużytego w większych ilościach paliwa.
Apele
Według innych ocen, obecnie szacowanie kosztów skutków tych ataków na nieizraelską żeglugę handlową pozostaje trudne. Będzie to także zależało od decyzji podjętych przez ubezpieczycieli i zmian w polityce Połączonego Komitetu Wojennego (JWC). „Odpowiedzialność za utrzymanie bezpiecznej żeglugi handlowej spoczywa jednak na rządach” – stwierdza McNally’ego, założyciel Rapidan Energy, były doradca prezydenta Busha. To jeden z apeli do przywódców świata, by „mocarstwa zainwestowały w bezpieczny światowy handel”.
W regionie tym jest wiele jednostek wojskowych, w tym amerykańskich, dlatego obecnie analizuje się możliwość wprowadzenie eskortowanych konwojów statków handlowych. Taka eskorta jest już standardową praktyką w Zatoce Perskiej i Korytarzu Tranzytowym Bezpieczeństwa Morskiego (MSTC) w Zatoce Adeńskiej i w dolnym biegu Morza Czerwonego.