Słaba ocena przedsiębiorstw morskich przez instytucje finansowe
Sześciu na dziesięciu inwestorów brytyjskich rozważa wycofanie się z sektora morskiego, tj. takich branż jak: żegluga, porty i terminale, inna działalność morska, np. górnicza (wiercenia) i eksploatacja złóż. Taka jest ogólna konkluzja z raportu i badania firmy konsultingowej Woodrow, zajmującej się zrównoważonym rozwojem i komunikacją. Co leży u podstaw tych wniosków?
Głównym powodem są oceny ryzyka ESG (environmental, social, corporate governance), czyli kwestie związane z odpowiedzialnością społeczną, ochroną środowiska i ładem korporacyjnym. Ale rozumiane ambiwalentnie, czyli pozytywnie i negatywnie. „Raport ujawnia paradoks; podczas gdy rynki kapitałowe uważają, że sektor morski przoduje w zarządzaniu ryzykiem ESG, to uważają również, że brakuje mu przejrzystości i powoli wdraża zrównoważone praktyki. Ta niespójność jest alarmująca, zwłaszcza gdy większość instytucji finansowych rozważa zbycie lub zmniejszenie ekspozycji na aktywa morskie ze względu na obawy ESG” – skomentował wyniki badania Henry Kirby, szef praktyki zrównoważonego rozwoju w Woodrow.
Czy wchodząca w życie z początkiem 2024 r. w krajach członkowskich Unii Europejskiej dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady UE o sprawozdawczości przedsiębiorstw dotyczącej zrównoważonego rozwoju – CSRD (corporate sustainability reporting directive) pomoże zmienić oceny brytyjskich inwestorów ryzyk ESG, czy wprost przeciwnie?
Badanie
W badaniu Woodrow wzięło udział 100 starszych specjalistów ds. finansów z różnych segmentów brytyjskich rynków kapitałowych, w tym: banków komercyjnych, inwestycyjnych i uniwersalnych (depozytowo-kredytowych), a także firm private equity. Dwie trzecie (66 proc.) respondentów uważa, że w porównaniu z innymi branżami sektor morski jest narażony na większe ryzyko finansowe związane z ESG. Postrzeganie to jest szczególnie silnie wśród osób zarządzających kapitałem dłużnym (73,5 proc.) oraz wśród dużych instytucji zarządzających aktywami o wartości od 10 mld GBP (12,7 mld USD) do 100 mld GBP (127 mld USD) – ok. 75 proc.
Oceny
Postrzeganie ryzyka różni się w zależności od rodzaju instytucji finansowej i jej ekspozycji na aktywa morskie. Najbardziej „zaniepokojone” były banki inwestycyjne (83,3 proc.), podczas gdy banki uniwersalne i niezależne organy ds. odpowiedzialności budżetowej były mniej sceptyczne (40 proc.). Ogólnie, większe zaniepokojenie wyrażano wobec „wysokiego narażenia inwestorów na działanie transportu morskiego” (69,7 proc.) w porównaniu z ogólnym „ograniczonym narażeniem” (52,9 proc.).
Woodrow podkreśla, że raport „ujawnia powszechny sceptycyzm co do świadomości i przejrzystości ESG w sektorze morskim”. Przy czym 57 proc. respondentów uważa, że sektor ten jest mniej świadomy, a 56 proc. krytykuje jego przejrzystość. Sceptycyzm w sprawie „świadomości” jest jeszcze większy wśród podmiotów zarządzających kapitałem akcyjnym (66,7 proc.), niż jego transparentności (64,1 proc.). Większe instytucje, które zarządzają kwotą od 10 do 100 mld funtów, generalnie zgodziły się z tymi negatywnymi opiniami, podczas gdy mniejsze instytucje były bardziej powściągliwe w ocenach.
Co budzi niepokój?
Uczestnicy badania wymienili kilka obszarów „podatności aktywów morskich na czynnik ESG”. Obawy różniły się w zależności od rodzaju zarządzanego kapitału i poziomu ekspozycji morskiej. Zarządzający akcjami priorytetowo traktowali wpływ środowiska morskiego na klimat (38 proc.), podczas gdy zarządzający długiem koncentrowali się na jego różnorodności biologicznej (41 proc.). Największe zaniepokojenie wyraziły osoby zajmujące się kapitałem hybrydowym (41 proc.) i gospodarką wodną (44 proc.). Spośród konkretnych branż morskich za najbardziej ryzykowne uznano żeglugę (24,2 proc.) i technologie morskie, w tym poszukiwań złóż (28,6 proc.). Na kolejnych miejscach znalazły się porty i terminale oraz marynarka wojenna i obrona (po 12 proc.).
Nasz komentarz:
W naszej ocenie, zdziwienie może budzić ocena brytyjskich inwestorów i przedstawicieli sektora bankowego, że przedsiębiorstwom z sektora morskiego brakuje przejrzystości w sprawie ESG, a praktyki zrównoważonego rozwoju są wdrażane powoli. Od blisko dekady firmy międzynarodowe raportują o emisji gazów cieplarnianych (GHG) w ich działalności, co ujmuje protokół CARS (corporate accounting and reporting standard). W UE od 2017 r. największe spółki, w tym publiczne (notowane na giełdach, banki i zakłady ubezpieczeń) muszą składać raporty niefinansowe – ESG; od 1 stycznia 2024 r.obowiązek ten obejmie także inne duże przedsiębiorstwa (według nomenklatury UE; w Polsce 3650 firm, a więc 22 razy więcej niż obecnie). Dane z tych raportów są uwzględniane przy udzielaniu kredytów inwestycyjnych.
Co istotne, giganci morskich przewozów kontenerowych na czele z A.P. Møller-Mærsk zakładają osiągnięcie celu zerowej emisji i realizują tę strategię. Wniosek może więc być i taki, że raporty ESG są przez banki „słabo” oceniane pod względem merytorycznym, dostrzegają w nich wiele elementów greenwashingu (ściemy ekologicznej). A skoro duże przedsiębiorstwa są tak „słabo” oceniane, wnioski ekstrapoluje się też na mniejsze.