Polscy przewoźnicy protestują na przejściach granicznych z Ukrainą
Kilkudziesięciu przewoźników drogowych zablokowało ruch samochodów ciężarowych przez przejścia graniczne w Korczowej (podkarpackie), w Hrebennem (lubelskie) i Dorohusku (lubelskie). Przewoźnicy domagają się wprowadzenia zezwoleń dla przewoźników ukraińskich działających w Polsce oraz ograniczenia ich liczby do poziomu sprzed wybuchu wojny w Ukrainie.

Protest przewoźników jest całodobowy i zarejestrowany jest do 3 stycznia. Oprócz ograniczenia liczby ukraińskich firm realizujących przewozy samochodowe w Polsce, przewoźnicy protestują także przeciw tzw. elektronicznej kolejce, która trwa do 12 i tyle czasu kierowcy polscy muszą spędzić w Ukrainie zanim wrócą do Polski.
— Domagamy się zaprzestania wydawania licencji dla firm transportowych z kapitałem spoza Unii Europejskiej oraz zawieszenia licencji i wycofania licencji dla firm które takie już wyrobiły od wybuchu wojny w Ukrainie. Żądamy też żeby nasze samochody i samochody z Unii Europejskiej jako całości, zostały wyłączone systemu eCherha po ukraińskiej stronie. W tym momencie nasi kierowcy czekają po 12 dni na wyjazd z Ukrainy będąc pustymi — skomentowali przedstawiciele przewoźników w Polsat News.
Protest polskich firm skomentował Ołeksandr Kubrakov, minister infrastruktury Ukrainy. — Ministerstwo Infrastruktury współpracuje z Komisją Europejska i polskim Ministerstwem Infrastruktury aby rozwiązać sytuację. Nasze oficjalne stanowisko jest takie, że blokowanie granicy szkodzi interesom i gospodarkom obu krajów. Ma to także wpływ na funkcjonowanie Korytarzy Solidarności, które miały na celu eksport ukraińskich produktów rolnych. Jednocześnie jesteśmy gotowi na konstruktywny dialog, który uwzględni interesy przewoźników obu krajów — napisał Kubrakow w mediach społecznościowych.