Strategie władz portów morskich: przedłużać koncesje operatorom, czy nie?
W wielu portach świata zbliża się termin udzielonej operatorom koncesji eksploatacji terminali kontenerowych, po pierwotnej wielkiej fali ich prywatyzacji z lat 90. i początku tego stulecia. Władze portów stoją więc przed decyzją: przedłużać im koncesję, czy ogłaszać przetarg i szukać innych.

Firma analityczna Drewry sugeruje, że władze portowe powinny postępować zgodnie z filozofią: „Jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego”, Oznacza to, że władze portów powinny starać się odnowić lub przedłużyć umowę z zasiedziałym operatorem, „jeśli ten odpowiednio działa”.
30 lat – szmat czasu
Operatorzy uzyskują przeważnie koncesje na 30 lat. Jak dowodzi przykład ostatnich trzech dekad, w tym czasie gospodarki świata przeżywały kilka kryzysów i zmian, w tym w rozkładzie m.in. szlaków komunikacyjnych i „sił rynkowych”. W efekcie „przesunęło to równowagę ryzyka i zysku dla władz portowych w kierunku ponownego przetargu na koncesję w określonych warunkach rynkowych”, stwierdza Drewry.
Podczas udzielania przed ok. 30 laty koncesji, „istniały znaczne różnice w ryzyku między rynkami wschodzącymi i rozwiniętymi. O ile jednak ryzyko polityczne i gospodarcze na rynkach wschodzących pozostaje wysokie, o tyle inne rodzaje ryzyk, takich jak reforma rynku pracy, konsumpcji i rozwoju infrastrukturu, są obecnie znacznie niższe”, ocenia Drewry. Jak zatem postępują władze portów, gdy mają podjąć decyzję w sprawie nowej koncesji?
Analiza
Drewry’s Ports and Terminals Insight oparł wnioski na przeglądzie losów 27 koncesji, które w ciągu ostatnich trzech lat wymagały nowej umowy. Statystyka jest dość znamienna. Większość koncesji (21) została przyznana operatorowi zasiedziałemu w drodze odnowienia lub przedłużenia pierwotnej koncesji, a tylko sześć z nich (22 proc.) wygasła.
Wniosek o preferencjach władz analizowanych portów wydaje się dość oczywisty, ale są niuanse, które należy uwzględniać przy tego typu decyzjach. Nawet, jeżeli z dużym wyprzedzeniem przed wygaśnięciem koncesji zgromadziło się informacje, jaką prawdopodobnie podejmie się decyzję. „Niedawna dynamika rynku powinna jednak skłonić władze portów do zastanowienia się, czy nowy konkurencyjny przetarg mógłby przynieść lepszy wynik”, podkreśla Drewry.
Nie naprawiaj, co nie jest zepsute
Zarazem sugeruje, że zarządy portów powinny postępować zgodnie z filozofią: „Jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego”, Oznacza to, że powinny starać się odnowić lub przedłużyć umowę z zasiedziałym operatorem, „jeśli ten odpowiednio działa”. Ponowne ubieganie się o koncesję zarządzania terminalem kontenerowym na dojrzałym rynku, na którym konkurują ze sobą terminale w obrębie tego samego kompleksu portowego lub obsługujące to samo zaplecze regionalne, prawdopodobnie nie przyniesie znaczących korzyści władzom portowym.
„W związku z tym, biorąc pod uwagę koszty przeprowadzenia przetargu publicznego, niepewność związaną z procesem i nieodłączne ryzyko związane ze zmianą operatora terminalu, rozsądniej jest podejść do tych koncesji poprzez przedłużenie lub odnowienie”. Dzięki temu port może uzyskać zobowiązania do reinwestowania i modernizacji aktywów terminalu w wydłużonych ramach czasowych.
Jednak na mniej dojrzałych, ale wciąż sprawdzonych rynkach o większym potencjale wzrostu, formalny proces ponownego przetargu ma większe szanse na osiągnięcie znacznych korzyści i, co ważne, przywrócenie równowagi między ryzykiem a zyskiem w porównaniu z pierwotną koncesją – podpisaną, gdy „rynek był mniej pewny”. Dotyczy to w szczególności tych terminali, które nie mają bezpośredniej konkurencji w tym samym porcie.
Wnioski
Drewry ocenia, że większość kolejnych koncesji zostanie przedłużona lub odnowiona z operatorem zasiedziałym. Oczekuje, że wschodzący globalni operatorzy terminali „wykażą duży apetyt na te, na które zostaną ponownie ogłoszone przetargi na koncesje, zwłaszcza biorąc pod uwagę niedostatek nowych możliwości koncesyjnych”. W podsumowaniu Drewry stwierdza też, że realistyczne oczekiwania zarządów portów przyniosą korzyści zarówno jemu, jak i partnerom z sektora publicznego i prywatnego, gdy dokona ustępstw opartych na „fundamentach rynku”.