Chmury nad morską energetyką wiatrową
Światowy sektor morskiej energetyki wiatrowej zmaga się z nowymi wyzwaniami, związanymi ze wzrostem kosztów inwestycji i presją w łańcuchu dostaw komponentów i wykonawstwa. Jeśli sektor do 2030 r. ma pięciokrotnie zwiększyć roczne instalacje (nie licząc Chin), to do 2026 r. będzie potrzebował 27 mld USD zabezpieczonych inwestycji, w tym gros z nich – w ciągu najbliższych dwóch lat. A sprawy nie idą najlepiej.
Taki jest jeden z wniosków z analizy brytyjskiej firmy konsultingowej Wood Mackenzie. W Polsce, która startuje dopiero z takimi realizacjami – ruszają kolejne inwestycje.
Założenia
Wood Mackenzie opiera szacunki inwestycji, o wartości 27 mld dol., na własnej prognozie bazowej, która przewiduje, że do 2030 r. w energetyce morskiej dodawana będzie moc 30 GW rocznie. To gorsze założenie, ale bardziej realne, niż zakładają decydenci m.in. unijni. Według różnych programów rządowych i Komisji Europejskiej, do końca dekady oddawanych ma być użytku zainstalowanej nowej mocy po 80 GW rocznie, co wiązać się ma z inwestycjami na ponad 100 mld USD. Aby budowa kolejnych farm morskich była realna, większość z tych 27 mld dolarów powinna zostać zabezpieczona w ciągu najbliższych dwóch lat, stwierdza Wood Mackenzie. Jak dodaje, te szacunki nakładów nie obejmują inwestycji w rozbudowę mocy produkcyjnych w łańcuchu dostaw, a uwzględniają nakłady na: instalacje, fundamenty, wieże, śmigi i gondole instalacji wiatrowych. Są to niewątpliwie kluczowe elementy farmy wiatrowej, na które potrzeba do 2026 r. ok. 13 mld dol. Tymczasem potencjalni inwestorzy mają zapewnione finansowanie na połowę tej kwoty.
Problem biznesowy
Dlaczego tak niemrawo sprawy się posuwają? Osłabła chęć inwestycji w morskie farmy wiatrowe, bo spadła ich rentowność, a ta utrudnia zdobycie finansowania nowych instalacji. Począwszy od 2015 r., tj. od kiedy branża zbudowała zdolność do dostarczenia po ok. 800 turbin rocznie, firmy w łańcuchu dostaw morskiej energetyki wiatrowej odnotowały spadek marży EBITDA. Od połowy ub. dekady instaluje się po ok. 500 turbin rocznie (w 2022 r. poza Chinami zainstalowano tylko 678 turbin).
– Nadmierna podaż, która wynikła z rozbudowy farm w 2015 r., jest jednym z czynników obniżających rentowność. Od dwu lat dostawcy muszą również sobie radzić z inflacją i wyższymi kosztami surowców. Raz sparzeni, dostawcy są ostrożni w swoich planach inwestycyjnych, a brak dostatecznej rentowności utrudnia im finansowanie rozbudowy mocy produkcyjnych, co ostatecznie hamując innowacje w sektorze – skomentował Chris Seiple, wiceprezes ds. Energii i odnawialnych źródeł energii w Wood Mackenzie i współautor raportu.
Pozyskanie finansowania stało się też trudniejsze dlatego, że brakuje stabilności i przewidywalności dla dostawców instalacji i urządzeń.
Realia
Według szacunków, projekty inwestycyjne zakładające uzyskanie 24 GW energii, które mają zostać uruchomione w latach 2025-2027, pozyskały różne formy zabezpieczenia, np. poprzez dotacje lub umowy zakupu energii. Jednak stojące za tym spółki jeszcze nie podjęły decyzji o uruchomieniu inwestycji finansowej.
Chociaż jest mało prawdopodobne, aby wszystkie projekty zostały opóźnione, Wood Mackenzie ocenia, że popyt na sprzęt przesunie się z okresu 2025-27 na 2028-30. Jeżeli tak się stanie, spowoduje to „mniejszą potrzebę ekspansji produkcyjnej w krótkim okresie, ale jeszcze większą potrzebę ekspansji, aby sprostać popytowi w dalszych okresach”.
– Jeśli tak się stanie, niektóre projekty mogą w ogóle nie zostać zbudowane w latach 2028-30, co oznacza, że rządy będą jeszcze bardziej opóźnione w realizacji w stosunku do swoich celów – powiedział Finlay Clark, starszy analityk w Wood Mackenzie.
W konkluzji analitycy stwierdzają, że jeśli nie nastąpią natychmiastowe inwestycje w łańcuchu dostaw urządzeń dla morskich farm wiatrowych, to nawet osiągnięcie prognozowanych przez Wood Mackenzie 30 GW nowych mocy nie jest realne, nie wspominając o świetlanych planach rządów.
Orlen ma pozwolenie
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich wydał w tym tygodniu pierwsze trzy pozwolenia na budowę instalacji przez spółkę Baltic Power. Łączna moc tej morskiej farmy wiatrowej wyniesie 1,2 GW.
Plany inwestora obejmują budowę dwóch elektrowni na Bałtyku, budowę sieci elektroenergetycznej i telekomunikacyjnej łączącej morskie turbiny wiatrowe i stacje transformatorowe oraz budowę 76 morskich turbin wiatrowych.
Inwestycja jest wspólnym przedsięwzięciem Orlenu (51 proc. udziałów) i kanadyjskiego Northland Power. Koszt 76 morskich turbin wiatrowych wyceniono na ok. 4,73 mld euro. Orlen zabezpieczył również kontrakty na wszystkie kluczowe elementy farmy – w tym turbiny Vestas, które zostaną zainstalowane przez wspierane przez grupę BW Cadeler, Bladt Industries i Semco Maritime podstacje offshore i onshore, NKT oraz fundację Steelwind Nordenham i Smulders. Generalnym wykonawcą jest holenderska firma budowlana Van Oord.
W rządowej „Polityce Energetycznej Polski do 2040 r.” wskazano, że w 2030 r. w morskiej energetyce wiatrowej zainstalowana będzie moc 5,9 GW, natomiast w 2040 r. – do 11 GW.