Brak wdrożenia zestawów EMS 25,25 m zagrozi utrzymaniu konkurencyjności polskich firm?
Polska Izba Spedycji i Logistyki w skierowanym piśmie do Ministerstwa Infrastruktury przedstawiła zalety wdrożenia w Polsce zestawów klasy EMS 25,25 m. Organizacja zaznacza, że polscy przewoźnicy, by zachować konkurencyjność muszą zacząć wdrażać kompletnie nowe rozwiązania.

Polska Izba Spedycji i Logistyki skierowała pismo do Wiceministra Infrastruktury Rafała Webera oraz Zastępcy Głównego Inspektora Transportu Drogowego Michała Mostowskiego. Izba wystąpiła z inicjatywą powstania Polskiego Narodowego Planu Wdrożenia Zestawów Klasy EMS. Dlaczego jest to ważne z punktu widzenia polskich przewoźników? O tym PISiL w piśmie do przedstawiciela rządu.
Innowacyjność = konkurencyjność
Jak zaznacza Polska Izba Spedycji i Logistyki, współczesny rynek drogowego transportu towarowego, zarówno krajowego, jak i międzynarodowego, cechuje się bardzo dużą konkurencyjnością. Tę wysoką konkurencyjność dodatkowo podnosi fakt, że rynek samych przewozów w znacznym stopniu zależy od rynku zleceń na te przewozy. Ten z kolei znacznie różni się od samego rynku transportowego. O ile bowiem rynek transportowy jest zdominowany przez podmioty małe i średnie, o tyle rynek transportowo-logistyczny przez podmioty duże, w tym nierzadko międzynarodowe koncerny – tzw. korporacje transnarodowe. Powoduje to znaczną asymetrię przetargową i zasobową podmiotów z tych dwóch sfer.
– Dlatego polscy przewoźnicy, by zachować konkurencyjność w przyszłości, muszą zacząć wdrażać kompletnie nowe rozwiązania z licznych obszarów skojarzonych, takich jak m.in. taborowe rozwiązania techniczne w sferze dopuszczalnych mas i wymiarów, łączność i sieciowość, ekologizacja paliowo-napędowa. Przy czym, o ile w kwestii systemów telematycznych i zarządzania nie ma zbyt wielu ograniczeń formalnych, o tyle kompletnie inaczej prezentuje się powyższe zagadnienie w odniesieniu do limitów masowych i wymiarowych. W tym zakresie nasz kraj pozostaje znacznie w tyle nie tylko w porównaniu z liderami w tej dziedzinie, jak Szwecja i Finlandia, ale i państwami z nami graniczącymi, jak Czechy i Niemcy. Przy czym nawet wdrożenie w Szwecji, a wcześniej w Finlandii zestawów kategorii HCV-HCT – dwunaczepowych o długości do 34 m i masie całkowitej do 72000-74000 kg nie pozostaje bez wpływu na konkurencyjność polskich przewoźników w tych dwóch krajach. Po prostu szwedzki czy fiński podmiot może swobodnie holować po terenie swojego kraju dwie naczepy, w tym z dwoma kontenerami, podczas gdy polski praktycznie nie – wskazuje w piśmie PISiL.
W takim wypadku część zadań dotychczas wykonywanych przez polskich przewoźników przejmą tamtejsi przewoźnicy. PISiL zaznacza, że jeden zestaw klasy HCT-HCV eliminuje mianowicie potrzebę posiadania dwóch ciągników i dwóch kierowców. Polscy przewoźnicy ponoszą w takim wypadku ponoszą wyższe koszty operacyjne, tym samym stając się mniej konkurencyjnymi na rynku.
– Oczywiście zestawy klasy HCT i HCV oraz ich wydanie SEC stanowią specyficzną część rynku – są dopuszczone do częściowego ruchu w takich krajach jak Szwecja, Finlandia oraz – w bardzo ograniczonym (testowym zakresie) Dania, Holandia czy Hiszpania. W związku z tym, kluczowego znaczenia w takich realiach nabiera zezwolenie na przynajmniej częściowe dopuszczenie do ruchu w naszym kraju zestawów kategorii EMS 25,25 m – zaznaczyła Izba.
Jak wskazano oprócz państw zezwalających na ruch SEC, dopuszczonych w Norwegii, Czechach, Niemczech i Belgii. Zestawy takie bowiem pozwalają na uzyskanie istotnych korzyści w układach:
- ekonomicznym – poprzez redukcję kosztów na tkm;
- ekologicznym – poprzez redukcję zużycia paliwa/energii na tkm;
- zasobowym – poprzez zmniejszenie zapotrzebowania na jednego kierowcę z każdych trzech, czyli o 1/3;
- infrastrukturalnym, związanym z redukcją kongestii – poprzez zmniejszenie ruchu na drogach. Trzy konwencjonalne zestawy typu ciągnik z naczepą, poruszające się w odstępach 40- metrowych, zajmują łącznie 129,5 m pasa drogi. Dwa zestawy EMS 25,25 m przewożące ten sam wolumen zajmują 90,5 m;
- bezpieczeństwa – poprzez zmniejszenie liczby wypadków z udziałem ciężarówek zarówno w ujęciu bezwzględnym, jak i na tkm wykonanej pracy przewozowej. Statystyki wskazują, iż liczba wypadków rośnie wraz z liczbą pojazdów w ruchu, a nie z przyrostem ich rozmiarów czy masy.
Tym samym zestawy takie wychodzą naprzeciw licznym oczekiwaniom polskiego środowiska towarowego transportu drogowego, gdyż nawet przy masie całkowitej zwiększonej do 44000-48000 kg, przy długości 25,25 m, pozwalają mu na:
- podjęcie równej konkurencji z podmiotami z Czech i Niemiec, także na ich terytorium;
- dalsze zachowanie konkurencyjności w UE.
Według PISiL, wdrożenie takich zestawów nie wiąże się z potrzebą poniesienia przez przewoźników znacznych dodatkowych kosztów – jedynym kosztem jest potrzeba zakupu 2-osiowego wózka łącznikowego – tzw. dolly. Ponadto według Izby wprowadzenie zestawów może podnieść konkurencyjność całej polskiej gospodarki poprzez redukcję kosztów (rzędu nawet 2-3%). Kolejna kwestia to kwestia kadry, gdzie systemy te mogą być lekarstwem na braki kierowców. Pozostaje też kwestia środowiskowa, szacuje się że na tkm emisja spalin średnio nawet o 10-15% na tkm.
Uwzględniając powyższe, PISiL przedstawiła Polski Narodowy Program Wdrażania Zestawów Klasy EMS, który został podzielony na cztery fazy – więcej informacji.