Megastrajk niemieckich pracowników sektora transportu publicznego
W Niemczech dziś rano rozpoczął się strajk pracowników kilku sektorów transportu, który sparaliżował podróże pasażerów, ale nie pozostaje bez wpływu także na przewozy towarowe. Zorganizowały go na kolei, na lotniskach i na drogach wodnych dwa związki zawodowe: pracowników służb publicznych – Ver.di oraz związku zawodowego kolei i transportu EVG, nazywając go „powszechnym strajkiem ostrzegawczym”.
Od północy przez 24 godziny unieruchomione są pociągi regionalne i podmiejskie w całych Niemczech, podobnie jak wiele autobusów, tramwajów i składów metra. Nieczynne są dalekobieżne połączenia kolejowe i większość niemieckich lotnisk, oprócz stołecznego lotniska BER. Znacznie ograniczony jest także ruch żeglugowy na drogach śródlądowych i w portach. Przedstawiciele DB uznali strajk za „bezpodstawny i niepotrzebny”.
Prasa przypomina, że w 2021 r. ogromne zakłócenia spowodował strajk Gewerkschaft Deutscher Lokomotivführer (GDV), który trwał między sierpniem a wrześniem. GDV ma jednak tylko 34 tys. członków. Tymczasem w służbach publicznych w transporcie pracuje ok. 2,5 mln pracowników, a sam związek EVG liczy ok. 230 tys. członków.
Spór o umowy zbiorowe
Powodem są żądania wyższych płac. Związki wezwały do przerwania pracy dlatego, że weszły przedstawicielami państwowych pracodawców w spory o umowy zbiorowe. Strajków ostrzegawczych na taką skalę jak w dzisiejszy jeszcze nigdy w Niemczech nie było, stwierdza Deutsche Welle. Dwa wspomniane związki zawodowe zwiększyły w ten sposób presję na związki pracodawców. Związek Ver.di i związek zawodowy urzędników DBB spotkają się dziś z przedstawicielami władz federalnych i lokalnych w sprawie trzeciej rundy negocjacji płacowych dla pracowników służb publicznych. „Obie strony są jeszcze daleko od siebie w swoich propozycjach, ale porozumienie w kolejnych dniach nie jest wykluczone”, informuje DW.
W ubiegły czwartek związek EVG zakończył pierwszą rundę negocjacji z Deutsche Bahn i 50 innymi przedsiębiorstwami kolejowymi. Związkowcy odrzucili pierwszą ofertę kierownictwa Kolei Niemieckich. Druga runda rozmów ma się rozpocząć w przyszłym tygodniu. EVG chce powadzić negocjacje płacowe dopiero pod koniec kwietnia.
Skutki
EVG wezwał do strajku ostrzegawczego swoich członków. Natomiast związek Ver.di organizuje strajki w transporcie publicznym w siedmiu krajach związkowych i wiele osób prawdopodobnie skorzysta z własnego samochodu. Dotyczy to: Badenii-Wirtembergii, Hesji, Dolnej Saksonii, Nadrenii Północnej-Westfalii, Nadrenii-Palatynatu, Saksonii i dużej części Bawarii. W dziesięciu landach złagodzono lub zniesiono w już w niedzielę zakaz ruchu ciężarówek, by przewóz niektórych towarów mógł zostać przyspieszony o jeden dzień. Przedstawiciele DB Cargo poinformowali, że spółka „zrobi wszystko, co możliwe, aby efekty strajku były jak najmniejsze”. Przede wszystkim ważne jest „zapewnienie dostaw elektrowniom, portom morskim, rafineriom i innym kluczowym branżom”.
W porcie w Hamburgu załogi holowników – pilotów (wprowadzających statki) przełożyły rozpoczęcie strajku ostrzegawczego o dwanaście godzin, na godzinę 6:00 w poniedziałek. Ponieważ duże statki nie mogą poruszać się po Łabie bez pilotów, oznacza to przestój portu.
Na lotnisku w Monachium już w niedzielę zawieszono regularny ruch lotniczy (w sobotę wieczorem z powodu awarii komputera trzeba było tam odwołać ok. 40 lotów). Związek Ver.di wezwał tam do przeprowadzenia do poniedziałku strajku ostrzegawczego w obsłudze bagażowej i służbie bezpieczeństwa. We Frankfurcie, największym niemieckim lotnisku, Lufthansa zmagała się w niedzielę z zakłóceniami technicznymi podczas odprawy podróżnych. Doszło do opóźnień i odwołań lotów w nieujawnionej liczbie.
„Niewspółmiernie do sytuacji”
Ton rozmów pomiędzy EVG a przedstawicielami kolei wyraźnie się zaostrzył po ogłoszeniu strajku ostrzegawczego w ubiegły czwartek. Dyrektor personalny Deutsche Bahn Martin Seiler uznał akcję strajkową związkowców za „przesadną, niepotrzebną i niewspółmierną do sytuacji”. W liście skierowanym do związku EVG przedstawiciele kolei wezwali go do szybkiego powrotu do stołu rokowań.
Główna negocjatorka ze strony władz gminnych, Karin Welge, zarzuciła związkom zawodowym, że „przesadzają ze strajkami ostrzegawczymi”. – Prawo do strajku zużywa się w sposób inflacyjny – powiedziała DPA (Niemiecka Agencja Prasowa) przewodnicząca Federacji Związków Pracodawców Komunalnych (VKA). Jej zdaniem w trzeciej rundzie rozmów „powinien zostać osiągnięty wynik zadowalający obie strony”.
Tymczasem według sondażu instytutu badania opinii publicznej Yougov większość osób w Niemczech odnosi się ze zrozumieniem do jednodniowego strajku ostrzegawczego, informuje DW. Ok. 55 proc. ankietowanych uważa wspólny strajk związku Ver.di i EVG za „raczej” lub „całkowicie” uzasadniony, 38 proc. za „raczej nie” lub „w ogóle” nieuzasadnioną, a 8 proc. nie wyraziło swojej opinii w tej sprawie.