Niemcy mają ustawę o łańcuchach dostaw, a chcą osłabić ją na poziomie UE?
Unia Europejska rozpoczęła prace nad ustawą o łańcuchach dostaw. W założeniu, ma ona zobowiązać importerów z krajów członkowskich do oceny, czy przedsiębiorstwa sprzedające im towary przestrzegają cele zrównoważonego rozwoju i prawa człowieka, w tym nie zatrudniają dzieci, czy właściwie traktują pracowników, czy pozwalają działać związkom zawodowym, itp. Do jej uchwalenia ma dojść jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się wiosną 2024 r. Wówczas regulacjom podlegałyby firmy zatrudniające ponad 500 pracowników, przypomina rozgłośnia Deutsche Welle.

Podobna w założeniu, prekursorska, krajowa ustawa została już przyjęta w Niemczech. Wejdzie w życie 1 stycznia 2023 roku. Ustawa zakłada, że firmy będą musiały oceniać przy zawieraniu umów warunki, w jakich wytwarzane są ich produkty. Niemiecka ustawa wpierw dotyczyć będzie firm z siedzibą w Niemczech, które zatrudniają ponad 3 tys. pracowników (ok. 700 przedsiębiorstw). Od 2024 r. jej przepisy obejmą także przedsiębiorstwa, które zatrudniają powyżej 1 tys. pracowników.
Jak informuje firma doradcza EY, niemiecka ustawa obejmuje działalność własną spółek, ich dostawców i poddostawców, zarówno krajowych jak i zagranicznych. Spółki – córki ustawa traktuje jako część przedsiębiorstwa. Własne spółki będą musiały wdrożyć odpowiednie środki zapobiegawcze i naprawcze, by uniemożliwić potencjalne nadużycia. Będą musiały prowadzić analizy ryzyka i składać co roku raport z podjętych działań. Natomiast poddostawca niemieckich spółek będzie zobowiązany podjąć działania tylko wtedy, jeśli dowie się o możliwym naruszeniu.
W przypadku niedostosowanie się do nowych przepisów, ustawa przewiduje dla niemieckich firm kary do 500 tys. euro, a dla firm których globalny średni obrót grupy przekracza 400 mln euro rocznie – nawet do 2 proc. obrotu. Niemiecka spółka może zostać ukarana nie tylko za nieprawidłowości we własnej działalności operacyjnej, lecz również za niedostateczną kontrolę nad całością łańcucha dostaw, w tym współpracę z dostawcami i poddostawcami, którzy nie stosują się do odpowiednich przepisów i konwencji.
Niemcy teraz – hamulcowym?
Procedowane podobne unijne prawo byłoby mocniejsze od ustawy niemieckiej, przede wszystkim w kwestii odpowiedzialności – informuje Deutsche Welle. Ma m.in. umożliwiać poszkodowanym osobom pozywanie i żądanie odszkodowań od przedsiębiorstw przed sądami europejskimi. Po uchwaleniu przepisów wszystkie państwa UE będą miały dwa lata na zaadaptowanie dyrektywy do krajowych legislacji.
DW twierdzi też, powołując się na organizacje pozarządowe, że to właśnie Niemcy chcą osłabić projekt unijnej ustawy o łańcuchach dostaw. Z dokumentów, które uzyskał europoseł Rene Repasi (SPD) wynika, że owo „osłabienie” ustawy dotyczyło by trzech spraw. DW twierdzi też, powołując się na organizacje pozarządowe, że to właśnie Niemcy chcą osłabić projekt unijnej ustawy o łańcuchach dostaw. Z dokumentów, które uzyskał europoseł Rene Repasi (SPD) wynika, że „osłabienie” ustawy dotyczyło by trzech spraw:
- firmy odpowiadałyby tylko za ryzyka, na które nie mają wpływu,
- odpowiedzialność ma zostać zdjęta z inwestorów instytucjonalnych (np. banków i firm ubezpieczeniowych),
- te firmy, które uzyskają certyfikat potwierdzający, że ich procedury są prawidłowe, będą ponosić odpowiedzialność tylko w przypadku „rażącego zaniedbania lub działania umyślnego”.
– Takie rozwiązanie sprawi, że zasady odpowiedzialności stracą swoje znaczenie. Rozumiem, że w związku ze złożonością obowiązków zachowania należytej staranności, firmy odczuwają potrzebę posiadania jakiejś formy zabezpieczenia. Natomiast wtedy trzeba wyjaśnić kwestię, jak postępować z wadliwymi certyfikatami, co w rządowym stanowisku nie zostało nigdzie wyjaśnione – ostrzega Rene Repasi.
Odpowiedź przedstawiciela rządu
DW poprosiło rzecznika niemieckiego Ministerstwa Pracy o komentarz w powyższej sprawie. Oto jego odpowiedź: „Obecnie dyrektywa jest negocjowana w grupie roboczej Prawo spółek handlowych Rady UE pod przewodnictwem czeskiej prezydencji. Przedstawione tam instrukcje rządu federalnego nie są jawne i dlatego nie będą komentowane. Ponadto proces kształtowania opinii przez rząd federalny nie został zakończony i będzie kontynuowany w świetle stanowiska innych państw członkowskich. Krytyka, że rząd federalny jest zbyt przychylny lobby biznesowemu, nie znajduje jednak żadnego odzwierciedlenia w trwającym procesie wypracowywaniu opinii. Rząd niemiecki jest przekonany, że dzięki obecnemu projektowi dyrektywy i aktualnemu stanowi dyskusji w grupie roboczej Rady można stworzyć skuteczne unijne prawo dotyczące łańcuchów dostaw”.