W ciągu dekady zależność Zachodu od Chin prawdopodobnie spadnie o 20 – 40 proc.
Po dziesięcioleciach bycia w cieniu Chin nadeszła pora, by kraje Azji Południowo-Wschodniej wyszły na pierwszy plan. Są ku temu zarówno niekorzystne przesłanki leżące po stronie Chin, jak i pożądane przemiany gospodarcze wielu jego sąsiadów. Kraje te, po raz pierwszy od trzech dekad, prześcigną wkrótce Chiny jako najszybciej rozwijające się gospodarki w Azji. Nie bez pewnej pomocy ze strony krajów zachodnich, szczególnie USA.

Poniżej przytaczamy skrót artykułu, opublikowanego w gazecie i portalu „The National” (wydawca prywatny w ZEA).Wpisuje się on w rozważania na temat możliwości zmniejszenia uzależnienia krajów zachodnich od „fabryki świata”, jak i zmiany źródeł zaopatrzenia oraz skracania łańcuchów dostaw w logistyce. Ma też związek z propagandowymi informacji Pekinu przed XX Zjazdem Komunistycznej Partii Chin, który rozpocznie się 16 bm. Jednak, dodajmy, artykuł można też inaczej odczytać, jako potencjalne zagrożenie konkurencyjne także dla krajów zachodnich. „Po wiekach życia w cieniu imperiów i większych cywilizacji, nadchodzi moment prawdy dla Azji Południowo-Wschodniej. Obecne przemiany dają historyczną okazję dla regionu, by w końcu zdobyć swoje miejsce dumy na arenie światowej”, stwierdzają autorzy w ostatnim akapicie.
Ogólna prognoza
Kraje Azji Południowo-Wschodniej szybko wyłaniają się jako prawdopodobnie najbardziej dynamiczne i ekscytujące miejsce w XXI wieku. Będąc domem dla prawie 700 mln ludzi i szczycącym się łącznym PKB sięgającym 4 biliony dolarów, region jest prawdopodobnie miejscem, w którym można określić przyszłość władzy geopolitycznej i innowacji technologicznych. Według wrześniowego raportu Azjatyckiego Banku Rozwoju (ADB), kraje te po raz pierwszy od trzech dekad prześcigną Chiny jako najszybciej rozwijające się główne gospodarki w Azji. Dzięki młodej i wykwalifikowanej sile roboczej oraz coraz bardziej stabilnemu środowisku politycznemu region stał się również głównym miejscem inwestycji dla największych firm na świecie, jak np. Apple.
Zatrzymany awans
Na długo przed tym, gdy Chiny stały się dominującą potęgą produkcyjną na świecie dzięki polityce liberalizacji gospodarczej Deng Xiaopinga, kraje Azji Południowo-Wschodniej były domem dla gospodarek „młodych tygrysów”: Tajlandii, Singapuru, Malezji, Indonezji i Filipin. Kosmopolityczne i dobrze zakorzenione w anglo-amerykańskiej kulturze handlowej, stały się nie tylko głównym celem turystyki, a także inwestycji zagranicznych. Dwa ważne wydarzenia wywróciły jednak ten region do góry nogami i jego miejsce w globalnej gospodarce. Po pierwsze, azjatycki kryzys finansowy z lat 1997 – 98 uderzył w większość głównych gospodarek regionu (szczególnie Tajlandii), poważnie osłabiając ich dynamikę rozwoju. Ponadto duże uzależnienie od sektora nieruchomości i usług sprawiło, że państwa te stały się podatne na spekulacje finansowe i praktyki oligopolistyczne.
Po drugie, Chiny, choć były wciąż stosunkowo izolowaną gospodarką do końca lat 90- tych, nie tylko wyszły bez szwanku z finansowego chaosu w swoim sąsiedztwie, ale także zdołały kontynuować strategię industrializacji. Z roku na rok to Chiny zaczęły absorbować większość globalnych inwestycji produkcyjnych, a kraje Azji Południowo-Wschodniej zaczęły doświadczać niszczycielskiego procesu deindustrializacji, który podważył perspektywy rozwoju.
Państwa drugiego planu
Już na początku tego stulecia Indonezja, Malezja i Filipiny stały się źródłem surowców i cennych minerałów dla Chin. Chociaż nadal kwitł handel dwustronny, warunki współpracy w dużej mierze sprzyjały uprzemysłowieniu Chin. W ten sposób Azja Południowo-Wschodnia stała się gospodarczym „peryferium” nowego gospodarczego „rdzenia” Azji. Dla porównania, jeszcze w 2000 r. PKB na mieszkańca Indonezji wynosił 87 procent PKB Chin, dwie dekady później było to już 37 proc. W Tajlandii, regionalnym centrum produkcyjnym, wskaźnik ten spadł ze 164 do 61 proc. Po dziesięcioleciach stosunkowo udanej integracji pod egidą Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN), która przyniosła bezprecedensowy pokój i stabilność w całym regionie, jest on obecnie przygotowany do startu i konkurencji z potężnym sąsiadem, ale nie tylko.
Pierwsza przesłanka
Istnieją co najmniej trzy główne przesłanki, że ten proces powiedzie się z korzyścią dla krajów Południowo-Wschodniej. Po pierwsze, Chiny doświadczają obecnie wielkiego spowolnienia na skutek połączenia czynników strukturalnych i geopolitycznych. Szybko rosnące koszty pracy i przedłużające się blokady antycovidowe rozproszyły przewagę konkurencyjną Chin, czyniąc je mniej kluczowymi dla dynamiki wzrostu regionalnego. Tuż przed pandemią Chiny odpowiadały za 1/3 światowego wzrostu PKB, a obecnie udział ten zmalał do ok. 25 proc. Udział eksportu w chińskim PKB spadł z ponad 35 proc. w 2000 r. do mniej niż 20 proc. obecnie.
Co więcej, kraje zachodnie rozpoczęły proces (jak to ujęła sekretarz skarbu USA Janet Yellen) „podpierania przyjaźni” z krajami Azji P-W w celu zmniejszenia zależności łańcucha dostaw od Chin, w obliczu przedłużającego się geopolitycznego starcia. Badanie przeprowadzone przez amerykańsko-chińską Radę Biznesu wykazało, że ponad połowa amerykańskich firm, z którymi przeprowadzono wywiady, anulowała lub opóźniła plany inwestycyjne w Chinach. Według analizy Bloomberg Intelligence, zależność Zachodu od Chin w ciągu dekady prawdopodobnie spadnie o 20 – 40 proc. „w większości przypadków”. A wraz z przesuwaniem się produkcji Chin „do wewnątrz”, z powodu napięć geopolitycznych z Zachodem i nacjonalistycznej polityki gospodarczej Pekinu, inwestorzy szukają alternatywnych miejsc docelowych. Głównymi kandydatami stają się: Wietnam, Indonezja i Tajlandia.
Druga przesłanka
Azja Południowo-Wschodnia przeżywa własny boom gospodarki cyfrowej, który to proces przyspieszyły blokady Covid-19. Np. w Indonezji udział w PKB przychodów z handlu cyfrowego i powiązanych branż wzrósł ponad trzykrotnie w ostatnich trzech latach. Dzięki gospodarce cyfrowej, niemal wszystkie kraje – od Indonezji po Singapur – stały się „jednorożcami” (tj. symbolem magii i czarów), zmieniając regionalny krajobraz gospodarczy.
Na Filipinach oczekuje się, że w nadchodzących latach branża fintech osiągnie 44 mld dolarów, dzięki transformacyjnej zdolności mobilnego internetu i innowacji w branżach finansowych. „Nowe pokolenie wykształconych na Zachodzie tytanów technologii w połączeniu z dynamicznie rozwijającą się klasą średnią wkrótce zmieni region w globalne centrum fintech”, piszą autorzy artykułu. Głębsza integracja gospodarcza jeszcze bardziej przyspieszy rozprzestrzenianie się technologii i bogactwa w Azji Południowo-Wschodniej.
Przesłanka trzecia
Zdobycie wielkiej przewagi konkurencyjnej regionu nad Chinami wynika z procesów demograficznych. Podczas gdy Chiny, podobnie jak Japonia i Korea Południowa, zmagają się z kurczącą się populacją, kraje Azji Południowo-Wschodniej, np. Filipiny, nadal cieszą się silnym wzrostem liczby ludności. Mediana wieku w większości krajów regionu nie przekracza niż 30 lat. Jak twierdzi guru rynków wschodzących Ruchir Sharma, demografia historycznie była największym predyktorem (wskaźnikiem prognostycznym) długoterminowych perspektyw wzrostu.