W świat transportu morskiego ingeruje polityka
Czas położyć kres „nadużyciom ze strony linii kontenerowych” i stworzyć bardziej sprawiedliwe i ekologiczne łańcuchy dostaw – stwierdza Międzynarodowa Federacja Zrzeszeń Spedytorów (FIATA). Nim uderzyła w stół, odezwały się nie byle jakie nożyce. Największy przewoźnik, francuski CMA CMG ogłosił, że obniża stawki frachtu morskiego, aby wesprzeć „siłę nabywczą francuskich gospodarstw domowych”.

W opublikowanym dokumencie dyskusyjnym FIATA nakreśliło kilka kluczowych wymagań, których spełnienie mogłoby zapewnić bardziej wyrównane warunki działania rynku, informuje portal The Loadstar. „Dostęp do globalnego łańcucha logistycznego jest dziś zagrożony. Ruchy największych na świecie linii żeglugowych, które w ramach trzech globalnych sojuszy żeglugowych zdominowały 80 proc. globalnego rynku i 95 proc. największych szlaków handlowych wschód-zachód, miały na celu ograniczenie spedytorów i ich usług”, stwierdza federacja.
Wezwała interesariuszy z branży i organy regulacyjne rynku do dokonania przeglądu sytuacji i „zapewnienia zrównoważonego i sprawiedliwego systemu”, żądając szeregu działań. Na początek linie powinny przestać wydawać swoje rekordowe zyski (w tym roku osiągną kwotę 300 mld dol.) na integrację pionową, a zamiast tego zacząć przyczyniać się do dekarbonizacji transportu.
FIATA wskazała, że aby osiągnąć cel IMO (Międzynawowa Organizacja Morska), jakim jest 50-procentowa redukcja emisji transportu morskiego do 2050 r., potrzeba zainwestować ok. 1,5 biliona dolarów, co jest „znaczącym wyzwaniem”. Dlatego zamiast tworzyć „bezprecedensową koncentrację rynku”, linie powinny inwestować w nowe technologie napędu i paliwa. FIATA „wzywa zatem IMO, rządy i odpowiednie organizacje do wdrożenia planu dekarbonizacji, który uwzględnia ten kontekst i zachęci do takich inwestycji linie żeglugowe”.
Ochrona konkurencji
Drugi zarzut federacji dotyczy zwolnień przewoźników z ochrony konkurencji. Zauważając, że miały one na celu promowanie wydajności w morskim łańcuchu dostaw, FIATA podkreśla, że ponieważ linie kontenerowe przeniosły swoją działalność także na obszary „poza usługami port-port”, powinny zostać poddane przeglądowi antymonopolowemu. Dlatego, że otwarte zostały im drzwi do korzystania z takich zwolnień również w innych sferach działania, takich jak przeładunek towarów, logistyka i usługi pomocnicze. W ten sposób konkurują „nieuczciwie z podmiotami działającymi w tych obszarach, które nie korzystają ze zwolnienia z prawa antymonopolowego”. Tworzy to oligopolistyczny rynek, który podważa nadrzędną intencję zwolnień antymonopolowych i ogólnie prawa antymonopolowego.
FIATA stwierdza, że „bardziej odpowiednią reakcją regulacyjną byłoby w pewnych określonych sytuacjach przyznanie statkom zezwoleń, a nie zwolnień, w celu odejścia od prawa antymonopolowego. Zachowało by to intencję regulacyjną, jednocześnie „umożliwiając opracowanie pewnych kryteriów dla takich korzyści, aby zapewnić, że nie są one niewłaściwie wykorzystywane”.
Wezwania do współpracy
Federacja wezwała do dalszej pracy nad rynkami kompensacji emisji dwutlenku węgla, co według niej było pośrednim krokiem w kierunku zerowej emisji. Ponadto wezwała do opracowania karty danych na potrzeby cyfryzacji. „Obecnie istnieje wiele różnych inicjatyw w całej branży na rzecz rozwoju rozwiązań cyfrowych. Jednocześnie ważne jest zapewnienie, aby było to skutecznie zorganizowane w sposób, który nie doprowadzi przypadkowo do monopolu przez niektóre podmioty posiadające dane, które mogą następnie wykorzystywać o nieuczciwego konkurowania w łańcuchu dostaw”.
FIATA wezwała ponadto przemysł morski, w szczególności IMO, do stworzenia platformy globalnej współpracy między wszystkimi zainteresowanymi stronami w łańcuchu dostaw, aby ułatwić skoordynowane podejście do problemów. „Obecnie nie ma jednej platformy, na której dialog i współpraca mogłyby być prowadzone w sposób spójny i sformalizowany. Jednak wąskie gardła i zakłócenia w łańcuchu dostaw zależą od spraw, które dotykają wielu różnych interesariuszy i wpływają na nie”, stwierdzono.
CMA CGM odpowiada
Przewoźnik ten ugiął się pod presją francuskiego rządu, ogłaszając w piątek obniżkę stawek frachtu. Na początku minionego tygodnia francuski minister finansów, Bruno Le Maire, zażądał, aby CMA CGM i inne firmy osiągające duże zyski w sektorach transportu i energii pomogły, gdy naród walczy z trudnymi ekonomicznie czasami.
Francuski przewoźnik kierowany przez Rodolphe Saadé zareagował najszybciej ogłaszając, że od 1 sierpnia obniży stawki o 500 USD za FEU przewożąc towary importowane dla swoich głównych klientów detalicznych we Francji i w terytoriach zamorskich. Obniżki mają te mają być utrzymane przez rok. Przewoźnik podkreślił, że podjął ten środek w celu „umiarkowania cen konsumpcyjnych dla francuskich gospodarstw domowych” ale ważne jest też, by sprzedawcy detaliczni przełożyli tę redukcję (o 10 proc. stawek frachtu) na ceny wystawianych towarów.
Duński konsultant morski Lars Jensen powiedział: „Szczerze mówiąc, taka presja polityczna (by linie żeglugowe subsydiowały spedytorów) nie powinna być postrzegana jako zaskakująca, raczej powinniśmy spodziewać się większej presji w przyszłości”. Rządy widzą, że przemysł (żeglugowy) stał się niezwykle dochodowy, co „czyni go łatwym celem politycznym”. W związku z tym „powinniśmy postrzegać to jako początek procesu” – dodał Jensen, choć „tu nie chodzi o poprawę struktury branży, lecz o politykę i wyborców”.