Jak wojna w Ukrainie wpływa na gospodarki?
Wpływ wojny na sytuację ekonomiczną krajów G7 prawdopodobnie będzie minimalny, w porównaniu ze skutkami uderzenia gospodarczego Rosji sankcjami świata zachodniego – ocenia brytyjska firma analityczna Economist Intelligence Unit (EIU).

W tygodniach poprzedzających wojnę globalny wzrost EIU prognozował na poziomie 3,9 proc., obecnie obniżył ją do 3,4 proc. Główne gospodarki Europy, Ameryki Północnej i Japonii zostaną dotknięty zachodnimi sankcjami obniżającymi handel z Rosją, wyższymi cenami surowców napędzającymi inflację i zakłóceniami w łańcuchu dostaw, które dodatkowo zwiększają występujące wąskie gardła wywołane koronawirusem.
Najbardziej narażone na skutki wojny i sankcji ekonomicznych są gospodarki europejskie strefy euro – prognozę dla nich EIU obniża z 4 do 3,3 proc., przy czym tegoroczne tempo PKB Niemiec, Francji i Włoch trzeba prawdopodobnie obniżyć o 1 proc.. W mniejszym lub minimalnym stopniu perturbacje odczują te kraje europejskie, których więzi handlowe z Rosją były słabsze (np. Wielkiej Brytanii) oraz podobnych krajów spoza Europy (Japonii – wzrost o 2,8 proc., bez zmian, Kanady – wzrost o 3,8 proc., bez zmian i USA – rewizja z 3,4 do 3 proc.).
Zagrożenie inflacyjne
Wzrost cen węglowodorów, metali i zbóż będzie natomiast silnie odczuwalny w gospodarkach Ameryki Północnej. Ogólnie też, wyższa inflacja osłabi siłę nabywczą gospodarstw domowych. Np. w USA skłoni to prawdopodobnie Rezerwę Federalną do „agresywnego zacieśniania polityki pieniężnej”. Analitycy prognozują siedem podwyżek w tym roku stóp procentowych (po 25 punktów bazowych każda). Bardziej agresywne zaostrzenie polityki pieniężnej obniży popyt i zaufanie, wzrośnie też ryzyko „stagflacji”, tj. powolnego wzrostu przy wysokiej inflacji.
Wielcy przegrani
EIU ocenia, że wojna „zabije w Rosji trzy lata postpandemicznego wzrostu”, a po jej zakończeniu miną kolejne trzy lata, nim dojdzie do poziomu PKB z 2021 r. W tym roku Rosja zanotuje prawdopodobnie spadek PKB o 10 proc., czyli więcej, niż po kryzysie finansowym w 1998 roku. Jego tempo jeszcze bardziej może wzrosnąć, wraz z rosnącym zakresem rezygnacji „niektórych krajów” z importu rosyjskich surowców energetycznych. Spadną inwestycje, z powodu ogromnego odpływu kapitału i spadku zaufania rynku kapitałowego do Rosji. Choć będzie zabiegać o wsparcie Chin, to tylko częściowo zrekompensuje to wycofanie się z rynku rosyjskiego zachodnich firm.
Zarazem EIU podkreśla, że recesja w Rosji „blednie to w porównaniu z ukraińską”. Szacuje się, że w tym roku PKB Ukrainy spadnie o 46,5 proc. rdr. Ponadto ofiary ludzkie i zniszczenia infrastruktury stwarzają „ponure perspektywy odbudowy kraju”. W raporcie dodaje się, że chociaż prognozy są ostrożne, „nie wierzymy, że PKB Ukrainy powróci do przedwojennych poziomów przez ponad dekadę”. Ale EIU w analizie nie ocenia ewentualnej pomocy Zachodu w odbudowie Ukrainy i swoistego wobec niej Planu Marshalla.
Oceny ZBP
Wojna na Ukrainie odbiła się wyraźnym echem wśród bankowców – ocenia Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. 62 proc. z nich uważa, jej konsekwencje „wpłyną na sytuację bankowości, jednak nie zakłócą ciągłości działania systemu bankowego”. Główny indeks Pengab spadł w marcu o 29,2 pkt., notując najniższą wartość od dwu lat (-16,1 pkt.). Pesymistyczne nastroje panują m.in. odnoście perspektyw rynku kredytów i depozytów zarówno przedsiębiorstw, jak i gospodarstw domowych.
Oceny PIE
Modele ekonometryczne sugerują obecnie, że RPP powinna zakończyć cykl podwyżek stop procentowych w okolicach 5,5 proc., informuje Polski Instytut Ekonomiczny. „Spodziewamy się, że faktyczny wzrost będzie niższy. Formułowanie prognoz wzrostu do 7,5 proc. jest w naszej ocenie nieuzasadnione”.
„Aktualne obawy firm dotyczą różnych obszarów funkcjonowania przedsiębiorstw i z różnym natężeniem występują w poszczególnych sektorach gospodarki”, stwierdza też PIE. Szczególnie mocno eksponowany jest niepokój o przyszłą sytuację gospodarczą.
Silnie odczuwają to firmy usługowe i budowlane (92 proc. wskazań). Dodatkowo podczas wojny pogłębił się problem z dostępnością pracowników, w szczególności w branżach zatrudniających przed wojną liczną grupę Ukraińców (budownictwo, TSL). Niedobory pracowników związane są z obserwowanym po wybuchu wojny zjawiskiem powrotu mężczyzn do Ukrainy.
Istotne obawy dotyczą również rosnących cen energii, szczególnie uciążliwych dla produkcji (88 proc.), ale też dla handlu i usług (po 83 proc. wskazań). Firmy budowlane wiążą też swoje obawy z niedostępnością produktów, półproduktów i materiałów (63 proc.). Natomiast zatory płatnicze budzą niepokój przede wszystkim firm handlowych i transportowych (po 64 proc.).