Jakie opcje transportowe ma Europa na wypadek konfliktu Rosja – Ukraina
W sytuacji, gdy Europa i USA są zaniepokojone możliwym konfliktem między Ukrainą a Rosją, przedstawiciele firm logistycznych analizują warianty potencjalnego rozwoju sytuacji i ich wpływu na rynek. Te z innych kontynentów, jak można sądzić z doniesień medialnych, mogą odnieść korzyści zarówno w przypadku wariantu „gorącego” konfliktu, jak i przedłużającej się „zimnego”. W naszej ocenie, Ukraina już poniosła istotne straty w logistyce.

Według Eurostatu, w pierwszym półroczu ub. r. Rosja dostarczyła do Europy 46,8 proc. importowanego gazu ziemnego. Miała 24,7 proc. udział w dostawach ropy naftowej do UE, wyprzedzając Norwegię (9,1 proc.) i Kazachstan (8,9 proc.). Zarazem Rosja w 2021 r. eksportowała ok. 7,6 mln baryłek dziennie ropy i produktów rafinowanych do reszty świata, trzy razy więcej niż Iran. Eksport ropy stanowił: 8 proc. światowego zużycia tego surowca, jedną dziesiątą światowego wolumenu przewozu morzem i ok. 7 proc. wykonanej pracy przewozowej (dane Braemar ACM). Według tego samego źródła, prawie 2 proc. światowej floty tankowców jest własnością lub jest kontrolowane przez rosyjski biznes, w tym prawie 8 proc. globalnej floty statków typu Aframax.
Rosja jest również głównym dostawcą węgla do krajów UE. Tylko do Niemiec, Belgii i Holandii sprowadzono go w 2021 r. 33,6 mln ton (o 23 proc. więcej rdr). A według raportu Think Tanku Forum Energii, w ub.r. Polska importowana z Rosji o 12,9 mln ton węgla (62 proc. całego importu). Natomiast eksport pszenicy łącznie z Rosji i Ukrainy stanowi około jednej czwartej światowego handlu. Wysyłana jest ona w świat także głównie statkami. No i przez Rosję (a także częściowo Ukrainę) wiedzie główny szlak kolejowy z Chin do Europy.
Alternatywa
W przypadku inwazji Rosji na Ukrainę i np. zerwania z nią stosunków przez Europę, ma ona lub w większości przypadków może pozyskać alternatywne źródła dostaw surowców, w miejsce rosyjskiego źródła, ocenia portal Splash z Singapuru. Nastąpi to jednak większym kosztem i z użyciem równie „alternatywnych” środków transportu. Stany Zjednoczone przygotowują się do oferowania Europie większych ilości gazu. Chiny już rozpoczęły odsprzedaż niektórych ładunków LNG do Europy, Australia oświadczyła, że jest również gotowa wysłać gaz do Europy.
„Ogromna praca przewozowa LNG np. z Australii do Europy dobrze wróżyłaby rynkom jego spedycji i transportu, bowiem rosyjski gaz nie trafiałby rurociągiem” – portal Splash przytacza analizy firmy brokerskiej Affinity.
Według tego samego źródła, w przypadku embarga na towary z Rosji Europa miałaby „niewiele opcji sprowadzenia węgla”. Ograniczenia podażowe u kluczowych dostawców w basenie Atlantyku, tj. Kolumbii i USA, już przyczyniły się do zmniejszenia podaży węgla transportem morskim. Pogłębił go trwający indonezyjski zakaz eksportu węgla. Wiele krajów świata – tych, które by podjęły embargo na rosyjskie towary – miałyby też problemy z importem kukurydzy i pszenicy. Szczególnie, jak z kolei zauważa duńska firma analityczna Sea-Intelligence, „eskalujący kryzys niesie ze sobą element ryzyka dla usług żeglugowych do portów na Ukrainie” Według niej, niesie też „element ryzyka związany z cyberatakami na infrastrukturę żeglugi i portów w wielu krajach NATO”.
Inne uwarunkowania
W przypadku konfliktu Rosja – Ukraina świat miały też innej natury problemy logistyczne. Cytowany Braemar ACM ostrzega, że w okresach konfliktu „żegluga zazwyczaj widzi rosnące składki ubezpieczeniowe dla statków wpływających do spornych regionów”.
Agencja Bloomberg z reportażu ze wschodniej Ukrainy przytacza wypowiedzi przedstawicieli tamtejszych portów (Berdiańsk i Mariupol nad Morzem Azowskim), jak straciły one inwestorów i ładunki z powodu niepewnej sytuacji w regionie. W Berdiańsku wolumeny przeładunków spadły dziesięciokrotne w porównaniu z 2014 r. (4,5 mln ton), w Mariupolu z 13 mln ton w 2013 r. do 5,8 mln ton w 2019 r. Jedna z konkluzji – nawet na przedłużaniu „zimnego” konfliktu tracą kolejne porty Ukrainy.
Inną możliwą linią działania, którą Europa i USA mogą podjąć wobec Rosji w przypadku jej inwazji, jest nałożenie sankcji na jej flotę, co w ostatnich latach utrudniło handel Iranu i Wenezueli. Istnieje też kwestia kompletowania załóg przez floty handlowe. Zarówno Ukraina, jak i Rosja zaliczają się najważniejszych krajów dostarczających marynarzy i oficerów.
Co z NJS?
Jeśli wybuchnie wojna, wszystkie trasy tranzytowe z Chin przez Rosji na Ukrainę i do Europy przestaną funkcjonować. Pociągi towarowe nie będą przecież przejeżdżać przez strefy działań wojennych. Jeśli konflikt będzie ograniczony i skutkować będzie sankcjami zachodu wobec Rosji, też powstaną jeżeli nie silne zakłócenia funkcjonowania NJS, to poważne trudności. Rosja może np. nałożyć sankcje na niektóre przewożone towary w tranzycie, co robiła wcześniej np. wobec większości produktów rolno-spożywczych z UE. Można też oceniać, że nawet jeżeli nie dojdzie do działań wojennych w żadnej skali, już podważona została idea nieskrępowanego transportu NJS.