Rosną obawy o skutki braku kierowców ciężarówek dla gospodarki Europy
Ograniczanie konkurencji na rynku przewozów samochodowych w Europie poprzez przepisy takie jak zawarte w Pakiecie Mobilności mogą pogłębić już widoczny problem braku kierowców ciężarówek. Tymczasem wyższe koszty transportu odbijają się na inflacji.

W Wielkiej Brytanii po brexicie wystąpiły poważne problemy z zapewnieniem ciągłości dostaw w wielu działach gospodarki, które spowodowane były przez brak kierowców. W Unii Europejskiej i Polsce obecnie sytuacja nie jest jeszcze tak poważna, ale również i w tych gospodarkach widoczny jest problem z znalezieniem pracowników w przewozach drogowych. Pojawiają się obawy, że spowoduje to również w Europie problemy w łańcuchach dostaw.
— Taka sytuacja nam również może grozić. O problemie braku kierowców jako ZMPD mówimy co najmniej od 3 lat. Na rynku polskim w zeszłym roku szacowano, że brakuje 80 tys. kierowców. To się przekłada na funkcjonowania branży transportowej w całej Europie, gdyż Polska jest liderem tego rynku, więc jeśli u nas brakuje pracowników, to tak jest w pozostałych krajach. Wielka Brytania się odcięła przewoźników zagraniczych. Jaki to przyniosło skutek Brytyjczycy mogą się przekonać na własne oczy — skomentował Maciej Borowski, kierownik zespołu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
Równocześnie Unia Europejska wprowadziła Pakiet Mobilności, który nakłada dodatkowe obowiązki na przewoźników a to przekładać się może na zwiększenie kosztów transportu. — Im więcej obowiązków nakładanych jest na przewoźników, tym droższy robi się transport. Czy przyniesie to korzyści dla podatników? Nie wiadomo. Obawiam się, że wiele firm nie będzie w stanie kontynuować swojej działalności. Część przedsiębiorstw może urosnąć, ale część przestanie istnieć — zastanawia się Maciej Borowski.
Problematyczny e-TOLL
Przewoźnicy drogowi oraz stowarzyszenia branżowe ostro krytykowały sposób wdrożenia systemu e-TOLL. Wskazywano na takie kwestie jak nieudostępnienie na czas urządzeń OBU, przerzucenie na firmy wszystkich kosztów wdrożenia systemu, czy wątpliwości co do niezawodności aplikacji mobilnych.
— Wydaje się, że nie do końca było wszystko przygotowane i początkowo system nie działała tak jak powinien. Myślę jednak, że w najbliższych miesiącach uda się naprawić błędy i system będzie funkcjonować zgodnie z założeniami Krajowej Administracji Skarbowej. Szkoda jednak, że odbywa się to kosztem przewoźników, których obarczono wszelkiego rodzaju odpowiedzialnością za korzystanie z systemu. Natomiast wg naszej opinii brakuje takiej odpowiedzialności ze strony KAS, czyli zarządcy systemu. Troszkę to dziwne, że wszystko zostało przerzucone na barki użytkownika, a że tak jest to widać nawet w ogólnych warunkach użytkowania opublikowanych na stornie etoll.gov.pl — komentuje przedstawiciel ZMPDwP.
Czytaj też: System e-Toll będzie obowiazywać później. Przedsiębiorcy krytykują projekt
Dla branży transportowej nowy system wiąże się też z dużymi kosztami. Urządzenia pokładowe nie są udostępniane za kaucją, tak jak to funkcjonowało w systemie viaTOLL. — W tej chwili przedsiębiorcy muszą kupić urządzenia, które nie są najtańsze, a oprócz tego płacić miesięczny abonament. Co prawda sama aplikacja jest darmowa, ale nie wystarczy do uiszczania opłat. Potrzebny jest jeszcze odpowiedni smartfon i transfer danych. To są dodatkowe koszty jakie ponosi przewoźnik — zauważył Maciej Borowski.