Biały Dom przedstawił propozycję odkorkowania zachodnich portów USA
Ponieważ w globalnej logistyce powstały wąskie gardła w łańcuchu dostaw, grożące brakiem wielu towarów w sezonie przedświątecznych zakupów, prezydent Joe Biden przedstawił plan, jak je usunąć, a właściwie – zmniejszyć w portach zachodniego wybrzeża USA.

Przez nie trafia na rynek amerykański rocznie ok. 40 proc. towarów z importu. Tymczasem są tam nadal ogromne zatory na morzu i lądzie. Widmo ogromnych strat w handlu jest całkiem realne. Dodajmy, że nasza chata wcale nie jest z kraja. Plusy i minusy problemów logistycznych trafiają rykoszetem w polski rynek.
Kalifornia stoi
Na wodach w pobliżu Los Angeles i Long Beach w poniedziałek na kotwicy lub dryfujących (z braku miejsca na kotwicowisku) doliczono się 61 kontenerowców, informuje Marine Exchange of Southern California. W zasadzie ich liczba utrzymuje się na podobnym poziomie od trzeciej dekady września (rekord padł 19 września, kiedy u wybrzeży Los Angeles / Long Beach czekały 73 kontenerowców). Przed pandemią koronawirusa niezwykłe rzadko można było widzieć co najwyżej jeden statek stojący na redzie.
Co równie istotne, w ciągu ostatnich trzech tygodni zmniejszyło się zatłoczenia u wybrzeży portów w Szanghaju i Ningbo w Chinach. W ub. tygodniu czekało tam na odprawę 81 kontenerowców, podczas gdy w połowie wrześnie – ponad 150. Analitycy zachodni tłumaczą ten spadek m.in. tym, że była przerwa w produkcji w Chinach (z powodu Złotego Tygodnia i braku prądu), ale także tym, że duża flota statków z ładunkiem płynie właśnie ku Ameryce. W ciągu niecałych trzech tygodni dotrą do jej zachodniego wybrzeża. No i utkną.
Plan
Plan administracji waszyngtońskiej sprowadza się do nakłaniania głównych sprzedawców detalicznych i spedytorów, by zwiększyli operacje w ciągu nocy i poza „normalnymi” godzinami pracy, czyli działali non-stop (24/7). Z analiz dla Białego Domu wynika, że zwiększenie operacji nocnych w portach zachodniego wybrzeża, a także wzdłuż linii kolejowych, w magazynach i w węzłach żeglugowych prowadzących w głąb kraju, jest najszybszym i najskuteczniejszym sposobem na przeniesienie towarów z oczekujących kontenerowców i zmniejszenie presji w całym łańcuchu dostaw. Inne obserwacje wskazują, że np. w porcie w Los Angeles towary przemieszczają się w nocy o 25 proc. szybciej niż w ciągu dnia.
Dodajmy, przestawiony plan jest w zasadzie jedyny realny do wdrożenia, bowiem ustawa zakładająca wydatkowanie bilionów dolarów na inwestycje, głównie infrastrukturalne, utknął w Kongresie. Zarazem prezydent jest pod silną presją, aby osiągnąć inne główne priorytety, począwszy od uchwalenia szeroko zakrojonego mandatu szczepień przeciwko Covid-19 oraz konkurencyjne naciski zarówno z lewej, jak i prawej strony, aby powstrzymać wzrost migracji na południowej granicy.
Kluczowym interesariuszem w planie Bidena odkorkowania portów jest potężny MiędzynarodowyZwiązek Pracowników Portowych i Magazynowych (ILWU). Jego przedstawiciele wcześniej powiedzieli, że członkowie związku „byliby gotowi pracować na dodatkowe zmiany”. Ale pieniądze na to muszą wyłożyć firmy prywatne. Stąd prezydent może do nich tylko apelować o pożądane zachowanie. Choć w sumie – to wspólny interes, a strona biznesowa per saldo skorzysta na tym.
Reakcja
Już wiadomo, że na apel prezydenta pozytywnie zareagowało kilka dużych firm, jak: FedEx, UPS, Walmart, Home Depot, Target. Np. największa sieć detaliczna w kraju, Walmart, zobowiązała się do „znaczącego” zwiększenia godzin nocnych w portach, dzięki czemu w ciągu najbliższych kilku tygodni będzie zwiększyć wywóz towarów w kontenerach nawet o 50 proc. Home Depot (właściciel sieci hipermarketów The Home Depot) zakłada przenoszenie do 10 proc. dodatkowych kontenerów, a sieć handlowa Target już obsługuje w portach połowę swoich kontenerów w nocy.
Natomiast takie firmy transportowe, jak FedEx poinformowały, że zwiększą liczbę godzin nocnych na nocnych zmianach w przewozach drogowych i kolejowych. Urzędnicy Białego Domu już oszacowali wstępnie, że gdy tylko te deklaracje zmian zostaną wprowadzone, może podwoić się liczba ładunku, które wyprowadzi się nocą z portów. Do końca roku wysiłki sektora prywatnego spowodują dodatkową wysyłkę w głąb lądu po 3500 kontenerów tygodniowo. W 2020 r. oba porty – Los Angeles i Long Beach – odprawiały tygodniowo średnio po 300 000 przesyłek.
Sceptycyzm?
Nie brakuje głosów sceptycznych, że samo przyspieszenie rozładunku nocą większej ilości towarów w portach niewiele zmieni sytuację w kolejnych łańcuchach logistycznych. Nadal wąskim gardłem jest bowiem transport wewnątrz lądu. Stany Zjednoczone znajdują się w środku kryzysu transportowego. Niedobór kierowców ciężarówek długodystansowych jest tak poważny, że niektóre firmy szukają ich za granicą.