Kruchy rynek towarowego transportu powietrznego
Nadchodzi wielki chaos w powietrznym transporcie towarowym, ponieważ utrzymujący się brak zdolności przewozowych w zderzeniu z popytem jesiennym spowoduje, że stawki poszybują w górę. Tak oceniają sytuację spedytorzy, wynika z przekazów zachodnich mediów specjalistycznych. To także skutek wielu utrzymujących się problemów i tlącej się pandemii, lokalnie urastającej obecnie do rangi numer 1. Szczególnie w Azji.

Załadowcy i spedytorzy korzystający z międzynarodowego lotniska Szanghaj-Pudong (PVG)– trzeciego pod względem obsługi cargona świecie – zostali postawienie w końcu sierpnia w obliczu wielodniowych opóźnień w ekspedycji towarów.
W połowie miesiąca obsługa naziemna i operacyjna na rampach załadowczych została dotknięta serią przypadków covid co spowodowało, że lotnisko zaczęło pracować na zwolnionych obrotach (przepustowość spadła do 1/3), a przewoźnicy musieli odwołać wiele lotów i przekierować je na inne lotniska, do Kantonu, Zhengzhou Shenzhen Bao’an.
W rezultacie transport ładunków do Ameryki Północnej miał zaległości od pięciu do siedmiu dni, a ładunków do Europy od jednego do trzech dni – ocenia Amille Carenton, starszy menedżer ds. obsługi lotnictwa towarowego na Daleki Wschód firmy Flexport.
Z podobnymi problemami, także spowodowanymi brakiem personelu leczącego się z covid, borykają się największe lotniska w Wietnamie. Z tą różnicą, że panuje tam ścisła blokada dostępu do portów.
Skutki
O ile przed pierwsze dwa tygodnie sierpnia stawki frachtu lotniczego rosły niewiele, to pod koniec miesiąca skoczyły. „Wydarzenia w PVG i Wietnamie dowodzą, jak krucha jest kondycja łańcuchów dostaw”, ocenia w dzisiejszej analizie CLIVE Data Services (DCS).
Według jej autorów, tylko wstrzymanie operacji naziemnych w Szanghaju przyczyniło się w ostatnich dwóch tygodniach sierpnia do spadku wolumenów z Chin do Europy o 10 proc., podczas gdy zdolności przewozowe zmniejszyły się o 18 proc. W rezultacie w ostatnim tygodniu sierpnia stawki spot na tym kierunku wzrosły o 20 proc. w porównaniu z ostatnim tygodniem lipca, a do USA – o 25 proc.
Problem strukturalny
„Problemem dla branży cargo lotniczego nie jest popyt, ale wyraźnie pojemność. Rynek jest solidny z punktu widzenia popytu, ale obecnie opiera się na rzadkiej i delikatnej infrastrukturze” – skomentował Van de Wouw, współautor analizy.
DCS szacuje, że wolumen ładunków lotniczych w sierpniu br. wzrósł globalnie o 1 proc. w porównaniu z sierpniem 2019 r. (czyli przed covid) i o 19 proc. – w relacji do 2020 r. Tymczasem moce produkcyjne w sierpniu tego roku były o 16 proc. niższe od poziomu z sierpnia 2019 r.
Nawet przed ostatnimi zakłóceniami w Pudong i Wietnamie, pojemność frachtowców była już ograniczona z powodu mniejszej liczby międzynarodowych lotów pasażerskich, co podnosiło systematycznie stawki frachtu na głównych międzykontynentalnych szlakach handlowych.
Natomiast w sierpniu popyt zaczął rosnąć, ocenia DCS, nakręcany przez sprzedawców detalicznych, którzy muszą przestawić się z tradycyjnych łańcuchów dostaw opartych na frachcie morskim na ładunki lotnicze, aby uzupełnić poziom zapasów na czas przed szczytowym sezonem sprzedaży.
Kawaleria nadciąga z wolna
Z opublikowanych wczoraj najnowszych danych (za lipiec) Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) wynika, że w lipcu popyt na przewozy „kontynuował silny trend wzrostowy”. Praca przewozowa (CTK) wzrosła o 8,6 proc. w porównaniu do lipca 2019 r. W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy br. CTK było o 4,7 proc. większe niż dwa lata temu.
Moce produkcyjne transportu towarowego „nadal się odbudowują, ale są o 10,3 proc. mniejsze w porównaniu z lipcem 2019 r.”, stwierdza IATA. Brakuje nadal pojemności brzuchów samolotów pasażerskich. W lipcu, według IATA, praca przewozowa linii pasażerskich (RPK) była o 53,1 proc. mniejsza w porównaniu z lipcem 2019 r. Co prawda wystąpiła znacząca poprawa w stosunku do czerwca, kiedy wskaźnik ten był o 60 proc. niższy niż w czerwcu 2019 r.
Z kolei międzynarodowy RPK, najwięcej znaczący także dla przewozów towarów, w lipcu był o 73,6 proc. mniejszy niż w lipcu 2019 r. (w czerwcu 80,9 proc.).
„Lipiec był kolejnym solidnym miesiącem dla globalnego popytu na przewozy ładunków drogą powietrzną. Warunki ekonomiczne wskazują, że silny trend wzrostowy utrzyma się, a jego szczyt wystąpi pod koniec roku. Jednak pewne ryzyko może nieść ze sobą wariant Delta covid-19. Jeśli z tego powodu łańcuchy dostaw i linie produkcyjne zostaną zakłócone, istnieje możliwość efektu domina, które przewrócą rynek przesyłek cargo lotniczego” – powiedział Wille Walsh, dyrektor generalny IATA.