Ciągną ciemne chmury nad wypogodzone niebo światowej gospodarki?
Fabryki na świecie cierpią z powodu wąskich gardeł podaży surowców i półproduktów, zarówno na skutek destabilizacji kontenerowego transportu morskiego, jak i pośrednich skutków nowej fali covid-19, szczególnie w Azji. Czy trzeba rewidować hurra optymizm z wiosny tego roku?

Problem dotyczy obu stron. Z jednej, możliwości zmniejszenia podaży z fabryk świata, tj. krajów azjatyckich z Chinami na czele. Z drugiej strony, słabnie konsumpcja w krajach rozwiniętych, bo okazuje się, że latem konsumenci – uwolnieni z przepisów covidowych i mogący swobodniej podróżować – mniej wydają pieniędzy, niż rok temu.
Mniejsza produkcja w Azji
Fabryki znów cierpią z powodu niedoborów kadrowych i problemów w łańcuchach dostaw, informuje Reuters. Jeszcze w lipcu produkcja przemysłowa w wielu krajach strefy euro i w Wielkiej Brytanii rozwijała się w zawrotnym tempie, ponieważ ponowne otwarcie gospodarek w czerwcu ożywiło popyt. Jednak w ostatnich tygodniach wzrost aktywności chińskich fabryk gwałtownie spadł i wystąpiły opóźnienia w dostawach.
W Chinach popyt skurczył się po raz pierwszy od ponad roku, wynika z „prywatnego badania”, podaje Reuters. Jest ono zasadniczo zgodne z oficjalną publikacją władz z Pekinu w sobotę, które wykazało spowolnienie aktywności gospodarczej.
Także produkcja przemysłowa i eksport Indonezji, Wietnamu i Malezji skurczył się w lipcu, z powodu kolejnej fali covid-19 i jej wariantu Delta, w tym bardziej masowych zakażeń i zmniejszenia liczby pracujących. W opinii agencji Reutera, te i inne wschodzące kraje Azji, niegdyś postrzegane jako motor globalnego wzrostu, w warunkach pandemii pozostają w tyle za krajami wysoko uprzemysłowionymi, ponieważ opóźnienia we wprowadzaniu szczepionek szkodzą popytowi wewnętrznemu i odstraszają turystów.
Te obserwacja i notowania wskaźnika PMI skłoniły Międzynarodowy Fundusz Walutowy do obniżenia tegorocznej prognozy wzrostu gospodarczego azjatyckich krajów wschodzących. Największe negatywne rewizje dotyczą Indii i krajów ASEAN-5 (Indonezja, Malezja, Filipiny, Singapur, Tajlandia).
Zagrożenie dla Europy
Ekonomiści obawiają się, że ożywienie gospodarcze w Europie może zostać wykolejone przez jeszcze jedną, kluczową kwestię, stwierdza CNBC. Europejscy konsumenci okazują się bardziej niechętni do wydawania pieniędzy tego lata, a to może zaszkodzić ożywieniu gospodarczemu po szoku z covid-19.
Okazuje się, że o ile przez wiele miesięcy 2020 r. konieczność pozostawania w domu skłaniała wielu konsumentów do przekierowania „zakazanych” wydatków (np. na kino, wyjazdy wypoczynkowe, przyjęcia zbiorowe, itp.) na inne cele (np. wymianę sprzętów IT), to obecnie ten bodziec przestał działać tak skutecznie.
Badanie opublikowane w lipcu przez Ipsos Moris wykazało, że 40 proc. brytyjskich konsumentów nie czuło się jeszcze komfortowo, by urlop spędzić za granicą. Ponad 40 proc. respondentów stwierdziło, że nie czuje się komfortowo podczas dużych zgromadzeń publicznych, takich jak: wydarzenia sportowe lub muzyczne. Znów maleją tego typu wydatki konsumpcyjne.
Dlatego ekonomiści z firmy konsultingowej Pantheon Macroeconomics obniżyli swoje oczekiwania wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii w trzecim kwartale. „Podejrzewamy, że progności wkrótce będą musieli rozważać to samo dla innych krajów Europy” – napisali analitycy tej firmy.
Opublikowane w piątek dane pokazały, że strefa euro wzrosła w drugim kwartale o 2 proc., odbudowując się po dwóch kolejnych kwartałach spadku gospodarczego. Rosnąca fala zakażeń wariantem Delta skłania natomiast coraz większe grono ekonomistów do wyrażania „ostrożnego optymizmu”, w miejsce niedawnego „dużego optymizmu”, wzrostu gospodarczego strefy euro w nadchodzących kwartałach. Na trzeci kwartał consensus określa wzrost o 2 proc. Zarazem Europejski Bank Centralny ostrzegł, że region ten ma przed sobą „długą drogę”, by odrobić szkody spowodowane kryzysem covid.
Nieudana krucjata
Tymczasem według agencji Xinhua, chiński eksport w I półroczu wzrósł o 27,1 proc. rdr (do ok. 2,79 bln USD), co jest najlepszym wynikiem w historii kraju. W samym czerwcu import i eksport wzrosły po 22 proc., tj. 13-ty z rzędu miesiąc, podała Główna Administracja Celna Chin. W I półroczu br. eksport do UE był większy o 26,7 proc. niż rok temu, a do USA – o 34,6 proc.
„W ciągu ostatnich dwóch lat udział Chin w rynku światowym znacznie wzrósł, wbrew wezwaniom, głównie Stanów Zjednoczonych, do „separacji od Chin”, pisze brytyjski think tank Oxford Economics .„Szersza analiza trendów udziału Chin w rynku światowym sugeruje, że jego ostatni wzrost jest napędzany przez zyski osiągane w krajach rozwiniętych, częściowo ze względu na szczególny charakter niedawnego rozwoju handlu światowego.”, ocenia think tank.
Jej analitycy uważają, że krucjata wobec Chin, także próby szukania alternatywnych źródeł zaopatrzenia nie przyniosły więc rezultatu, ponieważ budowane przez kilka dziesięcioleci globalne łańcuchy dostaw, z kluczową w nich rolą Chin, okazały się atutem tego kraju.