Putin nadal szuka krótkich szlaków morskich, aby ominąć Kanał Sueski
Rosja analizuje kolejną drogę alternatywną, po Północnej Drodze Morskiej, która by omijała w transporcie morskim Kanał Sueski. Takie wnioski wynikają ze spotkania w minionym tygodniu prezydenta Rosji Władimira Putina z kierownictwem federalnego przemysłu stoczniowego. Jego celem był przegląd planów „ustalania priorytetów żeglugi morskiej bliskiego zasięgu z nadzieją na ominięcie Kanału Sueskiego”, poinformował amerykański portal gcaptain.com.

Chodzi o udrożnienie Morza Kaspijskiego, by transportować nim w większej ilości towary w kontenerach z zachodnich Chin i z Iranu oraz dalej, drogą wodną Wołga-Bałtyk i Kanałem Moskiewskim do Petersburga, z wyjściem do portów fińskich. Kluczem do sukcesu ma być budowa floty małych kontenerowców, służących do morskiej żeglugi bliskiego zasięgu.
„Koncentrujemy się na korytarzu południe-północ, z wykorzystaniem głównie ładunków przewożonych Morzem Kaspijskim. W tym roku zaczynamy projektować stosowny kontenerowiec do takich celów. W ten sposób otworzymy trasy, które nie zależą od obcokrajowców” – powiedział Aleksiej Rachmanow, dyrektor generalny United Shipbuilding, największej rosyjskiej firmy stoczniowej.
Z przekazanych informacji wynika, że pokonanie tej trasy, rozpoczynającej się w rosyjskim porcie Olja, a kończącej się w Helsinkach, zajmie od siedmiu do ośmiu dni przy założeniu, że statki będą płynąć ze średnią prędkością 10 węzłów.

„Intensywnie pracujemy nad wieloma nowymi produktami. W przypadku cywilnego budownictwa okrętowego mam na myśli otwarcie w zasadzie nowych segmentów, w tym opracowanie konstrukcji małych i nowoczesnych jednostek, z którymi niewiele przedsiębiorstw ma do czynienia oraz rozwiązań dla rosyjskich miast” – powiedział Rachmanow.
Według niego, głównym pytaniem i wyzwaniem jest koszt transportu taką drogą. „Pracujemy nad tym wspólnie z firmami spedycyjnymi” – dodał Rachmanow.
Plany wolno się realizują
Nie jest to pierwszy plan Rosji, aby w żegludze morskiej omijać Kanał Sueski. W marcu br. prezydent Putin ujawnił plan wykorzystania efektu topnienia lodu polarnego, jako skutek globalnego ocieplenia klimatu, do dalszych inwestycji w celu rozwoju Północnej Drogi Morskiej (PDM), tj. szlaku łączącego Azję z Europą wzdłuż północnych wybrzeży FR. Wręcz PR-owskim posunięciem był transport w styczniu gazu LNG z Jamału do Chin dwoma specjalnymi gazowcami, spełniającymi klasę arktyczną (m.in. wzmocnione, podwójne poszycie).
Także tam istotny postęp w większym wykorzystaniu szlaku zależy od udziału przemysłu stoczniowego. Właśnie niedawno Rosja ogłosiła plany budowy nowych lodołamaczy, które są zasilane skroplonym gazem ziemnym. W istocie żegluga bez ich pomocy odbywa się jedynie na odcinku od ujścia Jenieju w kierunku Europy. Na wschodnim odcinku statki handlowe wymagają przez większość roku nadal asysty holowników.
Strategiczny cel, większego udostępniania PDM dla transportu międzynarodowego, czyli ominięcia Kanału Sueskiego, nie został jednak ani osiągnięty, ani nie zapowiada się, by został szybko zrealizowany. Choć w latach 2010-20 przewozy ładunków tym szlakiem zwiększyły się dziesięciokrotnie, z 3 mln ton do ponad 30 mln ton, to tranzyt ma zaledwie 4 proc. udział w tym wolumenie. Gros przypada na rosyjskie ładunki, głównie gaz ziemny wydobywany w rejonie Arktyki.
W opinii ekspertów polskiego Ośrodka Studiów Wschodnich na przeszkodzie do popularyzacji PDM wśród zagranicznych przewoźników stoi też polityka centralizacji. „Kreml wyraźnie bowiem dąży do pełnej kontroli przepływu Północną Drogą Morską”, stwierdza się w niedawnej publikacji OSW.