Nadawcy ładunków są coraz bardziej „rolowani”
Nadal pogarsza się jakość usług transportu kontenerowego. Obok opóźnień w przybyciu statków, rośnie liczba „rolowanych” kontenerów, tj. zmiana terminu (na dłuższy) ich nadania wobec ustalonego harmonogramu.

Powodem są zatory w wielu portach świata i brak zdolności przewozowej na rynku kontenerowym. W efekcie wydłużają się w wielu miejsca kolejki ładunków czekających na wysyłkę.
Jak było w kwietniu?
Dane z platformy technologicznej Project44 pokazują jednoznacznie, że w kwietniu wzrósł odsetek ładunków w kontenerach, dla których zabrakło miejsca na statkach, pomimo zaplanowania dla nich slotów.
Średni wskaźnik rolowania w kwietniu w badanych przez firmę portach i przez przewoźników wynosił 39 proc. Od tej średniej odstawało jednak sporo portów, jak np. malezyjski Port Klang (64 proc. ładunków rolowanych), Rotterdam (54 proc.) i Ateny (59 proc.).
Co równie istotne, za rolowanie pobierane są dodatkowe opłaty.
„Nadawcy ładunków i spedytorzy muszą zaakceptować ten stan jako nową rzeczywistość, bowiem od ponad roku nie udało się złagodzić problemu rolowania. Będą też musieli zacząć wprowadzać strukturalne dostosowania w swoich łańcuchach dostaw, jeśli chcą utrzymać odbiorów w handlu i przemyśle” – skomentował Josh Brazil, wiceprezes Project44.
Jak rolują przewoźnicy
Wśród ośmiu analizowanych linii żeglugowych w kwietniu największy odsetek rolowanych ładunków zanotował francuski armator CMA CGM (56 proc.), ANL ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (54 proc.). japoński ONE (53 proc.) i niemiecki i Hapag-Lloyd (51 proc.).
Na drugim biegunie znalazła się linia szwajcarsko-włoska MSC (28 proc. ładunków rolowanych) i duńska Maersk (34 proc.).
W ocenie Project44, także inne globalne porty i przewoźnicy zgłaszali podobne liczby pokazujące, że „fatalna wydajność wydaje się być normą branżową”.
Można zarazem zauważyć, że dla pewnych linii żeglugowych rolowanie stało się niemal normą, bowiem zbliżony jak w kwietniu br. odsetek odprawianych ładunków miały już w kwietniu 2020 r.
„Drugi rok działania w warunkach pandemii są dla nadawców ładunków otrzeźwiającym przypomnieniem, że zmienność warunków rynkowych i brak zdolności przewozowych są obecnie normą. Co więcej, stały się nimi także wysoki stawki frachtu, wywindowane do wyższych poziomów niż średnia wieloletnia” – powiedział Josh Brazil.