Nadchodzi czas płacenia rachunku za populizm ws. brexitu
Wielka Brytania i Unia Europejska będą starały się wynegocjować w niedzielę w „rozmowach ostatniej szansy” nieosiągalną jak dotąd w trwających blisko pięć lat negocjacji, umowę handlową po brexicie. Niepowodzenie rozmów może zakończyć się chaosem w handlu, załamaniem rynków i ogromną ceną, jaka zapłacą gospodarki – nie tylko brytyjska, ale największych jej partnerów, w tym polska.

Tę tezę i poniższe „potencjalne punkty nacisku na uzgodnienie formuły umowy” publikujemy za artykułem agencji Reuters, autorstwa: Alexandra Smitha i Davida Clarke’a.
Skutki w handlu
W przypadku twardego brexitu, z dnia na dzień Wielka Brytania straciłaby dostęp do jednolitego rynku europejskiego z 450 milionami konsumentów, z zerowymi taryfami celnymi i zerowymi kontyngentami importu.
Wielka Brytania nie byłaby w stanie wywiązać się z warunków handlowych Światowej Organizacji Handlu (WTO) z blokiem 27 państw UE, co czyniło by ją tak samo odległą od swojego największego partnera handlowego, jak od Australii.
Wielka Brytania nałożyłaby swoją nową brytyjską globalną taryfę celną (UKGT) na przywóz towarów z UE, podczas gdy UE nałożyłaby wspólną taryfę zewnętrzną na import z Wielkiej Brytanii. Bariery pozataryfowe mogą utrudniać wzajemny handel, co – według prognoz – spowoduje wzrost cen dla konsumentów i przedsiębiorstw.
Powstanie ogromne i duże ryzyko zakłóceń w odprawach towarów na przejściach granicznych, co z kolei wywoła niedobory niektórych środków spożywczych, ponieważ Wielka Brytania importuje z UE 60 proc. świeżej żywności. Wszelkie zakłócenia byłyby najbardziej odczuwalne przez sektory, które opierają się na łańcuchach dostaw w systemie just-in-time, w tym: motoryzacyjnego, żywności i napojów. Inne sektory, które mogą zostać dotknięte zakłóceniami, obejmowałyby: tekstylia, farmaceutyki oraz chemikalia i produkty ropopochodne.
Nawet z przypadku uzgodnienia dwustronnej umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, w najgorszym scenariuszu rozwoju sytuacji (wielce prawdopodobnej) południową Anglię w hrabstwa Kent (najkrótsze połączenie z kontynentem) może blokować codziennie 7000 ciężarówek, czekających na odprawy celno-graniczne.
Skutki dla wymiany handlowej
UE jest największym partnerem handlowym Wielkiej Brytanii, w 2019 r. miała 47 proc. udział w jej eksporcie i imporcie.
Deficyt handlowy UE po twardym brexicie wyniósł 79 miliardów funtów (106 miliardów dolarów). Uzyskana nadwyżka w wymianie usług, w wysokości 18 miliardów, będzie mniejsza nad deficytem w wymianie towarowej, w wysokości 97 miliardów funtów.
Co straci jeszcze gospodarka
W przypadku „no-trade deal” gospodarka brytyjska straci w 2021 roku dodatkowe 2 proc., przy jednoczesnym wzroście inflacji, bezrobocia i pożyczek publicznych, prognozuje Brytyjski Urząd ds. Odpowiedzialności Budżetowej (OBR).
Zarazem brexit oparty o umowę z UE, czyli zasadami WTO współpracy z UE i tak spowoduje zakłócenia na granicy i uderzy w gospodarkę, szczególnie produkcję przemysłową, który w stosunkowo dobrym stanie działa w warunkach COVID-19 – prognozuje OBR.
Ponadto kosztowne będą długookresowe skutki brexitu, zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla 27 pozostałych członków UE. Najsilniej dotkną one największych partnerów handlowych Wielkiej Brytanii, na czele z Niemcami, a ponadto: Irlandię, Holandię, Belgię, Francję, Luksemburg, Maltę i Polskę.
Halle Institute for Economic Research prognozuje, że jeśli nie zostanie uzgodniona żadna umowa handlowa, przedsiębiorstwa z UE eksportujące do Wielkiej Brytanii mogą stracić łącznie ponad 700 000 miejsc pracy.
Funt sterling
Inwestorzy i banki już wcześniej zakładali, że umowa rozwodowa zostanie ostatecznie podpisana, więc jej brak (no-deal) uderzy w funta szterlinga, oceniają główni inwestorzy rynku walutowego.
Dotychczas waluta ta doznała spadków wartości. Z powodu „szokującego wyniku referendum ws. brexitu” już 24 czerwca 2016 r. funt zdewaluował się w relacji do dolara amerykańskiego o 8 proc., co było największym, jednodniowym spadkiem od czasu nastawia ery systemu płynnych kursów walutowych, z początku lat 70-tych. Był to też prawie dwukrotnie większy spadek wartości funta od 16 września 1992 roku, kiedy finansista George Soros „złamał Bank Anglii” a brytyjska waluta straciła 4,3 proc. do dolara.
Przypomnijmy, że Soros wykorzystał własne zobowiązanie Wielkiej Brytanii, że zgodnie z mechanizmem kursów walutowych będzie utrzymywał kurs funta na stałym poziomie wobec m. in. marki niemieckiej, a wahania nie przekroczą 6 proc. Zarazem walutowa polityka brytyjska zachęcała spekulantów do zakupów funta poprzez zwiększenia stóp procentowych. Jednak wielu postąpiło odwrotnie – zaciągali kredyty w funtach, które po otrzymaniu natychmiast wymieniali na niemiecką markę. W wyniku tego rząd brytyjski musiał skupować funty, a ponieważ nie był w stanie dotrzymać zobowiązań co do utrzymywania jego kursu, jego wartość spadła. Wykorzystując to, 22 września 1992 r. Soros odkupił brytyjską walutę po niższym kursie i wprowadził na rynek 10 mld funtów. Na tym działaniu Wielka Brytania straciła około 3 mld funtów, Soros zarobił na czysto równowartość 1 mld dolarów.
Cierpki rozwód
Obie strony prawdopodobnie obwiniają się wzajemnie za chaos, jaki nastąpi po wyjściu Wielkiej Brytanii bez porozumienia, konkludują autorzy artykułu. Europa byłaby wtedy podzielona, podobnie jak w obliczu wyzwań związanych z ekspansją Chin, braku rosyjskiej asertywnością i walką ze skutkami pandemii covid-19. Taka porażka może wstrząsnąć blokiem, który został stworzony, aby związać zrujnowane po II wojnie światowej narody Europy w światową potęgę. UE straciłaby (w Wielkiej Brytanii) jedną z wiodących potęg wojskowych i wywiadowczych Europy, drugą co do wielkości gospodarkę w Europie i jedyny rynek finansowy, który rywalizuje z Nowym Jorkiem. Wielka Brytania byłaby sama bardziej zależna od sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.
Wielka Brytania forsuje również przepisy znane jako ustawa o rynku wewnętrznym, która pozwoliłaby jej na zerwanie części traktatu o brexicie z 2020 r. dotyczącego Irlandii Północnej. To czyni niejasnym, jak daleko wprowadzi ona w życie umowę rozwodową.