Partnerzy portalu

slideslideslideslideslideslideslideslideslideslideslideslideslideslideslide

Linie żeglugowe ratują się kosztem klientów – pomówienia, czy fakty?

O ile podczas pandemii koronawirusa armatorzy radzili sobie całkiem nieźle, właściciele ładunków musieli zmierzyć się z zawyżonymi kosztami transportu morskiego i niższą jakością usług. Taka animozja pomiędzy przewoźnikami a nadawcami powinna być jak najszybciej wyjaśniona – stwierdza brytyjska firma analityczna Drewry.
Także dlatego, że niektórzy spedytorzy twierdzą, iż linie żeglugowe czerpią wręcz korzyści z kryzysu, czyli ich rozwój ma charakter spekulacyjny.

Linie żeglugowe ratują się kosztem klientów – pomówienia, czy fakty?
Zdjęcie: Frauke Feind z Pixabay

Fakty

Istotnie, w ocenie Drewry, linie żeglugi kontenerowej reprezentują jeden z niewielu sektorów, które w okresie pandemii zachowały dobrą sytuację finansową. Stało się to pomimo nagłego spadku od marca popytu na transport oceaniczny. Reakcją armatorów było odwołanie wielu stałych rejsów statków.
W najnowszym raporcie Container Forecaster, opublikowanym pod koniec czerwca, Drewry szacuje, że w pierwszym kwartale br. przemysł transportu morskiego osiągnął zysk operacyjny (EBIT – zysk przed odliczeniem podatków i odsetek) w wysokości około 1,4 mld USD i marżę tego zysku 3,2 proc., tj. prawie takie same wskaźniki, jak w tym samym kwartale 2019 r.
Z tego m.in. powodu pod adresem linii żeglugowych padają oskarżenia  rynku o „czerpanie z pandemii ekstra korzyści”, czyli spekulacji na nieszczęściu innych. Analitycy Drewry podkreślają, że nie wierzą w spekulacyjne zachowanie armatorów, a sytuację tę należy jak najszybciej wyjaśnić.

Nadawcy oskarżają

Fakty przedstawiane przez „drugą stronę” są bowiem krytyczne. „Właściciele ładunków musieli zmagać się z bardzo zawyżonymi kosztami transportu, ale i pogorszeniem jakości usług”, stwierdza Drewry, w oparciu o informacje od spedytorów. Wielu z nich doświadczyło sytuacji, że w ładowniach nie było wolnych slotów, w tym dla zakontraktowanych wcześniej ładunków (umów terminowych). Dlatego, jak mówiono przedstawicielom Drewry, że przewoźnicy priorytetowo traktują znacznie lepiej płatne ładunki w formule „spot” (umów z dostawą natychmiastową).

Być może najważniejszym argumentem o „zachłanności” armatorów i działaniu spekulatywnym jest to, że pomimo znacznego obniżenia w drugim kwartale 2020 r. kosztów bunkra „niewielu nadawców dostrzegło pełne korzyści z tego, ponieważ przewoźnicy wykorzystali swoją dźwignię rynkową do utrzymywania dopłat do bunkrów” (PPS), stwierdza Drewry.

Jak przypomina nawiasem, jest on jednym z orędowników opracowania nowego, bardziej sprawiedliwego i neutralnego mechanizmu indeksowania współczynnika zmian cen bunkra w stawkach frachtu.

Obrona przewoźników

„Z punktu widzenia public relations, optyka uzyskiwania dużych zysków podczas globalnego kryzysu nie jest wielka. Wrogość i oskarżenia o spekulacje wywołuje cena usług” – konkluduje Drewry.
Kontrowersyjnie oceniana jest ponadto akcja odwoływania stałych połączeń, co – zdaniem niektórych spedytorów – jest główny powodem braku mocy przewozowych i rosnących od wielu tygodni stawek frachtu, a według zainteresowanych – obroną przed pustymi przebiegami. „Poprzednie, nadmierne redukcje zdolności przewozowych wyglądają bardziej jako zrozumiałe posunięcia przewoźników, a nie coś bardziej złośliwego. Możemy jednak zmienić nasz pogląd, jeśli moce transportowe będą nadal znacznie niższe od potrzeb rynku” – stwierdza Drewry.
Ogólnie, doradca ten wykazuje postawę koncyliacyjną. „Wszystkie znaki wskazują na operatywność przewoźników, którzy nie tylko przetrwali szok rynkowy, ale nawet korzystają z tej okoliczności, że rynek spot wzrósł gwałtownie”. To dlatego wielu przewoźników, wcześniej pilnie strzegących umów kontraktowych, zmienia kwartalne i całoroczne wytyczne działalności, wyjaśnia Drewry.

Konflikt jednak istnieje i trzeba go załagodzić. Drewry przypomina, że w ostatnich latach to jednak spedytorzy w większości przypadków mieli przewagę rynkową nad przewoźnikami. Dlatego właściciele ładunków powinni mieć świadomość, że przewoźnicy muszą utrzymać minimalny poziom przychodów w każdych warunkach, w przeciwnym razie będą zmuszeni do wycofania usług.
Można mieć nadzieję, że z tego kryzysu wyewoluuje lepszy dialog nadawcy – przewoźnicy, który może przynieść więcej dobrych rozwiązań, choć to zajmie trochę wysiłku z obu stron”, podkreśla Drewry. Wyraża też opinię, że w stawki frachtu powinny wkrótce maleć, ponieważ przewoźnicy „ostrożnie przywrócą zdolności przewozowe, aby sprostać wszelkim ożywieniom popytu”.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Szanowny czytelniku Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych w tym przechowywanych odpowiednio w plikach cookies. Klikając przycisk "Przejdź do serwisu" lub zamykając to okno za pomocą przycisku "x" wyrażasz zgodę na zasadach określonych poniżej: Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania przez ze mnie z produktów i usług świadczonych drogą elektroniczną w ramach stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, w tym także informacji oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie* i w celach analitycznych przez Intermodal News Sp. z.o.o.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close