Branża intermodalna może przejąć znaczną część transportu materiałów niebezpiecznych
W krajach zachodnich znaczna część transportu materiałów niebezpiecznych odbywa się drogami kolejowymi w tym również z wykorzystaniem specjalistycznych kontenerów. Ten segment ma spory potencjał przewozowy w Polsce, wymaga jednak nakładów inwestycyjnych – uważa Henryk Zielaskiewicz, dyrektor biura logistyki PKP SA.
Niedawno ukazała się publikacja na temat konteneryzacji przewozu materiałów niebezpiecznych, którą przygotował Pan razem z dr. Mirosławem Antonowiczem członkiem zarządu PKP SA. Jak duży jest potencjał dla przewozów intermodalnych w tym zakresie?
— Kolej może przejąć znaczną część przewozów towarowych na średnich i długich odległościach. Zgodnie z zleceniem polityki transportowej Unii Europejskiej do roku 2030 30% towarów powinna trafić na miej szkodliwe dla środowiska środki transportu. W niektórych krajach już teraz nawet około 40% transportu cargo odbywa się drogą kolejową. W Polsce jest to zaledwie 12%, a z roku na rok procent udziału kolei w rynku transportowym spada. Polska także dysponuje potencjałem aby rozwijać tę gałęź. Jest wiele obszarów, które powinniśmy wykorzystać do odwrócenia niekorzystnych tendencji podziału pracy miedzy gałęziami transportowymi. Są segmenty ładunków, które ze względu na ich charakter powinny być przewożone koleją. Do nich możemy zaliczyć ładunki masowe oraz jednostki intermodalne, w tym przewóz materiałów niebezpiecznych w kontenerach, który jak dotąd w naszym kraju nie rozwinął jeszcze swoich możliwości. Tu jest spory potencjał wzrostu wolumenu przewozów kolejowych. Chcemy pokazać, że transport ładunków niebezpiecznych również w sporej części może być przeniesiony na kolej. Trzeba jednak ponieść najpierw pewne wydatki na przygotowanie infrastruktury.
Czy Polska jest przygotowana na konteneryzację przewozu ładunków niebezpiecznych?
W tej chwili w Polsce, poza dwoma, nie mamy terminali dostosowanych do obsługi przeładunków towarów niebezpiecznych. To co robią niektórzy operatorzy można określić jako półśrodki. Przeważnie stosuje się przenośne wanny wychwytowe, które nie są optymalnym rozwiązaniem, bo nie gwarantują pełnego zabezpieczenia w niekorzystnych warunkach pogodowych takich jak intensywne opady atmosferyczne. W związku z tym potrzeba działań, aby znalazły się pieniądze na dostosowanie terminali do właściwego składowania tank-kontenerów. Wskazane byłyby inwestycje takie jak: odpowiednie systemy odprowadzania ewentualnych wycieków do zbiorników, systemy czujników wykrywających i monitorujących substancje niebezpieczne, kurtyny wodne, co jest określone w przepisach.
Potrzeba też zwiększyć liczbę użytkowanych kontenerów specjalistycznych do przewozów ładunków niebezpiecznych. Jednostki takie wyposażone są w odpowiednie czujniki ciśnienia, temperatury oraz ich otwarcia i automatycznie wysyłają informacje do baz danych. Dzięki temu możliwe jest stałe monitorowanie stanu ładunku, co zapewnia wyższy poziom bezpieczeństwa. Na terminalach przeładunkowych konieczne jest także wyznaczenie odpowiednich stref ochronnych. W programach pomocowych mających na celu wsparcie rozwoju przewozów kolejowych konieczne jest umieszczenie działań mających na celu rozwój segmentu przewozu towarów niebezpiecznych.
Czy przemysł jest zainteresowany przeniesieniem przewozu takich towarów na kolejowy transport intermodalny?
— Każda fabryka zwraca przede wszystkim uwagę na czynniki ekonomiczne. Jeżeli nie będzie odpowiednich programów takich jak budowa bocznic, to niestety transport samochodowy będzie preferowany. Odwoływanie się tylko do aspektów ekologicznych nie wystarcza. Każdy chce chronić środowisko, ale konieczne są działania które sprawią, że korzystanie z transportu szynowego stanie się dla przemysłu opłacalne. Na razie w Polsce dynamicznie rozwija się tylko transport samochodowy.