Ożywienie w Chinach – świat na tym skorzysta?
Świat nadal z uwagą patrzy, czy Chiny nie kichają, bo wtedy zaczyna chorować na grypę. Tym bardziej analitycy z uwagą obserwowali, jak gospodarka Kraju Środka zachowuje się w okresie tegorocznego Chińskiego Nowego Roku (CNY) i po jego zakończeniu. W szczególności rosnący popyt wewnętrzny, a także rosnąca – ale dość wolno – produkcja przemysłowa wskazują, że Chiny znów wchodzą na ścieżkę szybszego wzrostu.

Według ocen zachodnich, wzrost chińskiego PKB o każdy 1 pp przekłada się na podwyższenie globalnej gospodarki 0,2 pp (w USA o 0,1 pp). Tak przynajmniej było do 2019 r., bowiem później wiele firm zaczęło szukać alternatywnych źródeł zaopatrzenia i współpracy, czyli poza Chinami.
Korekty w górę
Charakterystyczne jest to, że tydzień temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy skorygował światowy wzrost gospodarczy w br. do 2,9 proc. (3,4 proc. w 2022 r.), z poziomu 2,7 proc. prognoz z października. Ma to związek m.in. z korektą także w górę tegorocznego wzrostu PKB Chin – z 4,4 proc. do 5,2 proc. „Ponowne otwarcie chińskiej gospodarki przełoży się pozytywnie na globalny wzrost. Uwzględniając ten wpływ, podnosimy prognozy wzrostu światowego PKB o 0,5 pp do 2,3 proc.” – stwierdził trzy dni temu bank inwestycyjny Goldman Sachs.
A poniżej omawiamy analizę sytuacji gospodarczej Chin po CNY według analityków banku ING. Wskazujemy na jeden z ważnych wniosków: wojna technologiczna USA – Chiny może rozprzestrzenić się „na szerszy zakres produktów i może stanowić zagrożenie dla dostępu niektórych firm do podstawowych komponentów i produktów. Chociaż jest zbyt wcześnie, aby nazwać to zakłóceniem łańcucha dostaw, ryzyko rośnie”, stwierdzają analitycy ING.
Ożywienie popytu wewnętrznego
Przytaczają oni dane chińskiej Krajowej Administracji Podatkowej z których wynika, że przychody ze sprzedaży detalicznej w to święto CNY wzrosły o 12,4 proc. w porównaniu z okresem podobnego święta w 2019 r. Większość wzrostu miała związek z tradycyjnymi podróżami Chińczyków w tym okresie. Np. przychody ze sprzedaży noclegów w hotelach wzrosły o ok. 20 proc. w porównaniach rdr. „Dane te odzwierciedlają fakt, że chińscy konsumenci na ogół angażują się w podróże blisko domu, a nie na duże odległości w obrębie kraju” – stwierdzają analitycy.
Podkreślają też, że obecne ożywienie konsumpcji nie jest jednak równomierne sektorowo. Podczas gdy luksusowe sklepy odnotowały kolejki kupujących, „ogólna baza konsumentów (która nadal wydawała więcej pieniędzy w okresie świątecznym niż w 2022 r.) pozostaje ostrożna ze względu na niepewność co do wzrostu płac”. Ale tylko pierwsza grupa powróciła do wzorców konsumpcji sprzed pandemii, wydaje pieniądze nie tylko w Chinach, lecz także wznowiła (jako pierwsza) luksusowe zakupy za granicą.
Ogólnie, „silny wzrost wydatków konsumpcyjnych Chińczyków w styczniu wynikał ze zniesienia ograniczeń Covid, które zbiegły się z CNY. Może się to nie powtórzyć w lutym, w którym należy spodziewać się skromniejszego wzrostu wydatków, zanim ponownie przyspieszy w marcu”. ING podkreśla, że konsumpcja w pełni powróci do poziomu sprzed pandemii w drugiej połowie roku.
Produkcja może nie być tak dobra
Produkcja przemysłowa może nie rosnąć tak szybko jak konsumpcja, oceniają analitycy banku. Ryzyko w tym roku leży w popycie zewnętrznym. Analitycy wskazują na trzy okoliczności. Po pierwsze, szczyt zamówień eksportowych w Chinach przypada zwykle na dostawy między wrześniem a listopadem. Oznacza to, że większość istniejących zamówień powinna być już zrealizowana. Po drugie, rynki importowe w USA i Europie wchodzą w słabą fazę i zamówień na Wielkanoc może być mniej niż w ubiegłym roku. Po trzecie, zamówienia na towary na letni sezon wakacyjny mogą będą rezerwowane z opóźnieniem, ponieważ sprzedawcy w USA i Europie mogą potrzebować więcej czasu na ocenę popytu konsumpcyjnego.
Perspektywy dla logistyki
ING spodziewa się, że w tym roku transport i logistyka będą przebiegać sprawnie i nie powinno być zakłóceń w dostawach towarów. Istnieje jednak jedno ryzyko, którego znaczenie rośnie. Wojna technologiczna między Chinami a USA i ich sojusznikami „została zintensyfikowana przez możliwy zakaz wprowadzania sprzętu półprzewodnikowego do Chin i zakaz technologii paneli słonecznych z Chin”. Ta wojna może rozprzestrzenić się „na szerszy zakres produktów i może stanowić zagrożenie dla dostępu niektórych firm do podstawowych komponentów i produktów. Chociaż jest zbyt wcześnie, aby nazwać to zakłóceniem łańcucha dostaw, ryzyko rośnie”, stwierdzają analitycy ING.
Nieruchomości nie są już ryzykiem systemowym
Dzięki temu, że Ludowy Bank Chin (PBoC) zapewnia płynność deweloperom, „prawdopodobieństwo kryzysu dla zadłużonych deweloperów zostało znacznie zmniejszone i nie jest to już ryzyko systemowe”, stwierdza się w analizie ING. Oczekuje on, że PBoC poszerzy dostęp do finansowania dla deweloperów, a „rynek powinien być w stanie odpowiednio wycenić ryzyko kredytowe różnych deweloperów. Działalność w zakresie budownictwa nieruchomości powinna być stopniowo wznawiana w tym roku”.