Czy przewoźnikom samochodowym grozi kryzys wizerunkowy?
Agresja Rosji na Ukrainę sprawiła, że w krótkim czasie na cenzurowanym znalazły się firmy prowadzące interesy z Moskwą. Czy dotyczy to także przewoźników drogowych?

Swoją działalność na terenie Rosji zawiesiło już bardzo dużo międzynarodowych przedsiębiorstw. Te, które tego nie zrobiły, jak Decathlon, Auchan, Nestle czy Leroy Merlin spotykają się z olbrzymią falą krytyki, a wręcz zachęcania konsumentów we wszystkich krajach świata do zaprzestania zakupów w tych sieciach. Dzięki mediom społecznościowym, informacja o negatywnym z punktu widzenia konsumenta, zachowaniu danych firm rozpowszechnia się szybko i ci, którzy wcześniej nie znali sprawy lub była im ona obojętna, pod presją swoich środowisk także zniechęcają się do zakupów.
Bojkot przedsiębiorstw i ich produktów lub usług z przyczyn wizerunkowych nie jest niczym nowym. Przyczyną bojkotu, czyli zorganizowanego protestu konsumentów, są zazwyczaj niepożądane zachowania przedsiębiorstwa w stosunku do środowiska naturalnego, kwestii społecznych, etyki. Doświadczyło tego wiele firm, także na skalę globalną. Wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej w 2010 kosztował BP w sankcjach karnych i cywilnych ponad 60 mld dolarów!
Czy może objąć przewoźników?
Może się wydawać, że firmy logistyczne powinny być wyłączone z tego nurtu, ponieważ ich odbiorcami nie są klienci końcowi, przeciętni Kowalscy, a inne przedsiębiorstwa, które też muszą realizować cele statutowe i budżetowe. Jednak blokady ciężarówek jadących na teren Rosji czy Białorusi pokazują, że transport nie umknął uwadze aktywistów, a ich działanie poważnie wpływa na sytuację przewoźników. Grupa protestujących skutecznie zablokowała przejazd ponad 1000 ciężarówek w Koroszczynie, powodując ponad 50-kilometrowy korek. Podobnie działo się też w innych punktach. Oczekiwania demonstrujących nie dotyczą tylko ciężarówek jadących na rosyjskich czy białoruskich rejestracjach, ale także polskich przewożących towary do tych dwóch krajów. Do apelu aktywistów dołączyła Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza, pisząc: “Handlujecie z odpowiedzialnymi za ludobójstwo!”
O tym, że presja szeroko pojętego rynku: od konsumentów, przez izby i zrzeszenia, po polityków nie omija branży logistycznej świadczą komunikaty wysyłane przez dużych operatorów. Maersk na swojej stronie internetowej w odpowiedzi na pytanie czy można teraz przewozić ładunki do/z Rosji pisze, że jako odpowiedzialny uczestnik rynku, zdecydował się na uporządkowaną likwidację działań w Rosji. Holenderska RailBridgeCargo także, z przyczyn etycznych, zaprzestała świadczenia przewozów przez Rosję do czasu ustania inwazji.
Niewątpliwie przewoźnicy odczują boleśnie także skutki tego, jak na sytuację w Ukrainie zareagowały inne przedsiębiorstwa – ich odbiorcy. Zaniechanie przez wiele korporacji produkcji czy handlu na terenie Rosji i Białorusi sprawiło, że siłą rzeczy potrzeba będzie mniej przewozów na tych trasach. Sporo firm, w reakcji na agresję Rosji, zaczyna też unikać Nowego Jedwabnego Szlaku i decyduje się na inne rozwiązania logistyczne. Niektóre, szczególnie producenci wysokich technologii, całkowicie zaprzestały tranzytu przez Rosję.
Każde zachwianie rynku, prowadzi do jego przearanżowania. Tak działo się w czasie kryzysów gospodarczych czy pandemii Covid-19. Agresja na Ukrainę i związane z nią sankcje gospodarcze oraz bojkoty konsumenckie mogą ponownie naruszyć obowiązujący na nim porządek. Mogą pojawić się nowe partnerstwa i grupy interesów, a brak etycznych zachowań ze strony niektórych przewoźników może stać się doskonałym pretekstem do tego, by zastąpić ich innymi.